[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Sunny roześmiała się, siedząc na leżącym Nacie i przy� ciskając go do ziemi. Lon chwycił Trenta za rękę i wykrę� cił mu ją na plecy. - Brady, nie martw się o nas - zawołała Sunny. - Cie� szymy się, że mogliśmy uratować twój dom. Prawda, Lon? Susanna po raz pierwszy przekonała się, że Lon też po� trafi się uśmiechać. - Od lat nie bawiłem się tak dobrze - przyznał. - Nie możemy przecież pozwolić, żeby naszemu sąsiadowi ktoś spalił dom. Brady szeroko otworzył oczy. Wyglądało na to, że mu- Anula & Irena scandalous si minąć trochę czasu, nim zdoła się oswoić z życzliwością ludzi z miasteczka. - W żadnym wypadku - poparł Lona ktoś z tłumu. - Brady jest jednym z nas. Nie to, co ci dwaj. Lepiej niech ktoś zadzwoni z komórki po szeryfa, bo dojdzie do linczu. Lon, podpalenie chyba nie jest łagodnie traktowane przez prawo? - Z tyloma świadkami można liczyć, na kilkuletni wyrok - odpowiedział prawnik. Brady rozejrzał się wokół. Same znajome twarze, życz� liwe spojrzenia. To wszystko ludzie, których znał od lat i którzy dawniej nie powiedzieliby mu jednego dobrego słowa. Spojrzał jeszcze na Susannę. - Dziękuję wam wszystkim. Chciałbym... - przerwał, bo głos mu się załamał. Odwrócił się i poszedł ścieżką do lasu. Zapadła chwila ciszy. - Dziewczyno, chyba nie zostawisz go teraz samego? - spytała Evangelina. - My zawsze go krytykowaliśmy, na pewno będzie mu trudno o tym zapomnieć, ale ty pewnie nie chcesz czekać całe życie, żeby powiedzieć mu, co do niego czujesz? Susanna odwróciła się. - Nie zamierzam czekać - odparła krótko i pobiegła za Bradym. W oddali rozległ się dzwięk policyjnej syreny. Szeryf najwyrazniej bardzo się spieszył, żeby aresztować Natea i Trenta. Anula & Irena scandalous Susanna znalazła Brady'ego na polanie. - Susanno! - powiedział ciepło na jej widok. Rzuciła mu się w ramiona. Ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała z uczuciem, które od dawna nosiła w sercu. Brady przytulił ją do siebie i przez dłuższą chwilę stali bez ruchu, ciesząc się sobą nawzajem. Susanna pragnęła, by ta chwila mogła trwać wiecznie. - Jak ci się udało ściągnąć ich tu wszystkich? - spytał w końcu Brady. Delikatnie dotknęła jego ust opuszkami palców. - To nie ja. To ty im zaimponowałeś, przeganiając Tren- ta z miasteczka. Brady wzruszył ramionami. - Ja tylko wdałem się w bójkę. Zresztą, nie po raz pierwszy. - Broniłeś Lydii i mnie. Odważyłeś się działać, gdy in� ni tylko się gapili. Jest jeszcze coś, choć myślę, że Lon sam ci to powie. Wiesz, on przestał tęsknić za dawnymi ma� rzeniami. - A co ja mam z tym wspólnego? - Dzięki tobie przemyślał swoją przeszłość i wyciągnął odpowiednie wnioski. A co do mnie... Dzięki tobie zaczę� łam nowe życie i jestem ci za to bardzo wdzięczna - zakoń� czyła i wreszcie przestała walczyć z napływającymi do oczu łzami wzruszenia. - Susanno, nie płacz - poprosił łamiącym się głosem. - Nie płaczę - skłamała. - Chciałeś opuścić miastecz� ko? - spytała. Anula & Irena scandalous - To prawda. - Z mojego powodu? Nie odpowiedział. - Cóż, nie mam prawa cię zatrzymywać - powiedzia� ła. - Mam tylko nadzieję, że w nowym miejscu znajdziesz takich przyjaciół, jakich masz tutaj. Ale uważam, że nie powinieneś wyjeżdżać. Tu jest twój dom. Pomyślałeś, jak Scrap to zniesie? - mówiła ze łzami w oczach, szukając ko� lejnych argumentów. - Susanno, proszę... - wyszeptał i zrobił krok w jej stronę. Wiedziała, że jeśli wezmie ją teraz w ramiona, nie bę� dzie potrafiła mu się oprzeć. Odwróciła się. - Muszę już iść - powiedziała pospiesznie i pobiegła do swojego domku. Wpadła do środka i szybko wyciągnęła walizkę. Zdała sobie sprawę, że choć przez ostatnie tygodnie to miejsce było jej prawdziwym domem, nie może zostać tu dłużej. To miejsce należało do Brady'ego. Wszędzie by� ły ślady jego obecności: pomalowane ściany, sprzęty, koc, który razem kupili. Ona znajdzie sobie jakiś kąt w mia� steczku. Może Sunny przyjmie ją na kilka dni. Może Lydia. Było jej to obojętne. Ledwie zaczęła pakować walizkę, gdy wszedł Brady. - Nie chcę, żebyś wyjeżdżała. - Nie mogę zostać - odpowiedziała, próbując powstrzy� mać łzy. Podszedł do niej i objął ją delikatnie. Anula & Irena scandalous - Jeżeli płaczesz przeze mnie... - Nie czuj się winny z mojego powodu. Jeśli zakocha� łam się w kimś, kto powtarzał mi wielokrotnie, że nie chce wiązać się z nikim na stałe, to na pewno nie twoja wina. Umiem sobie radzić sama. Jestem silną kobietą i nikogo nie potrzebuję - podkreśliła. - Jesteś silna - przyznał Brady. - I kochasz mnie - do� dał cicho. - Tak, kocham. Co w tym dziwnego? Ku jej zaskoczeniu Brady uśmiechnął się szeroko, po czym pochylił się i pocałował ją. - Jesteś najcudowniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek po� znałem - szepnął. - Uważasz, że powinienem tu zostać? Skinęła głową. - Spróbuj. Oni cię potrzebują. Myślę, że naprawdę po� winieneś otworzyć biuro w Red Rose, a nie tylko udawać, że masz taki zamiar. - Przejrzałaś mnie? [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|