[ Pobierz całość w formacie PDF ]
słuchania lub czytania, by zrozumieć treść przekazu, wykorzystujemy kontekst, możliwe znaczenia poszczególnych słów, składnię zdań, a nawet to, jakie są dzwięki czy litery każdego słowa. Rozważmy następujące zdanie: Na śniadanie wypiłem kawę z ******* . Nie musimy znać ostatniego słowa, by zrozumieć to zdanie i bardzo łatwo jest nam odgadnąć ten ostatni wyraz. Czy zrozumiemy tytuł wiadomości w poczcie elektronicznej, jeśli będzie brzmiał: Kup v!agrę ? Oczywiście, że tak. Nie potrzebujemy prawidłowej litery w drugim wyrazie, by ją zrozumieć (o ile oczywiście przedrze się przez filtr antyspamowy i w ogóle do nas dotrze). Jak to działa Rozmaite czynniki różnego rodzaju wskazówki, jakie wykorzystujemy podczas czy- tania uzupełniają się wzajemnie, uzupełniają również brakujące informacje oraz ko- rygują informacje błędne. Między innymi dlatego tak trudno zauważyć literówki w tek- ście (zwłaszcza napisanym przez siebie, gdy nasza znajomość tego tekstu w sposób automatyczny koryguje literówki, zanim je spostrzeżemy). Umożliwia nam to również prowadzenie rozmowy w głośnym barze. Równoległe przetwarzanie różnych aspektów danych wejściowych eliminuje błędy i nieścisłości oraz pozwala, aby informacje płynące z różnych procesów w sposób interaktywny się wzajemnie ujednoznaczniały. Być może Czytelnik spotkał się z wiadomością e-mailową (http://www.mrc-cbu.cam.ac.uk/ personal/matt.davis/Cmabridge) informującą, że można pisać zdania, w których środkowe litery wyrazów są poprzestawiane, a i tak wszyscy z łatwością je zrozumieją. Jak widać, nie ma zancenzia w jkaeij keolnjocśi wstypęjuą leirty w wrayize, wżane jset tlkyo to, by peirzswa i otsantia letria błyy na siowm msejciu. Rsetzę mżona sboie dwonoile wzme- isyać, a i tak cyatnzie nie srpwai żdanej tndrośuci. To oczywiście nieprawda. Zdania składające się z wyrazów z poprzestawianymi literami rozumiemy prawie tak dobrze, jak te z poprawnymi wyrazami. Możemy odgadnąć zna- czenie zdania w danym kontekście ze względu na nadmiar otrzymanej informacji. Wie- my, że zdanie musi mieć sens, a to ogranicza zakres możliwych słów, z jakich może być ono zbudowane. To samo dotyczy składni: zasady gramatyczne oznaczają, że tylko nie- które słowa mogą znalezć się w danym miejscu zdania. Dysponujemy również informa- cją o długości wyrazów, a także o tym, z jakich liter się składają. Brakuje tylko informacji o kolejności liter w środku wyrazów. A skompensowanie tego braku to pestka dla naszej zdolności językowej, czyli procesu, jaki przebiega zasadniczo w sposób równoległy, spełniając liczne ograniczenia. Słyszenie i mowa | 195 SPOS�B Przetwarzanie z grubsza, za pomocą rozwiązań równoległych 52. Umiejętność czytania zdań zbudowanych z wyrazów o poprzestawianych literach być może wydaje nam się zaskakująca, dlatego że komputer z takim zadaniem nie umiałby sobie zupełnie poradzić. Według komputerów każde słowo musi dokładnie odpowiadać wzor- cowi tego słowa. Jeśli nie ma idealnego dopasowania, komputer go nie rozumie. Rze- czywiście, wyszukiwarka Google sugeruje prawidłową kolejność liter w wyrazach, ale jeśli wpiszemy jestem zezdoritoenawny, to koniec, niczego nie znajdzie. Natomiast osoba, z którą rozmawiamy za pomocą internetowego komunikatora, z łatwością odgadnie pra- widłową kolejność liter26. (Porównanie reakcji Google i człowieka przedstawia rysunek 4.5). Taki sam proces ma miejsce podczas widzenia. Różne obszary kory wzrokowej odpo- wiadają za przetwarzanie rozmaitych elementów. Niektóre przekazują informację o ko- lorze, inne o ruchu, głębi czy kierunku. Powiązania między nimi oznaczają, że gdy spoj- rzymy na jakąś scenę, wszystkie te obszary zaczynają pracować i wspólnym wysiłkiem ustalają, co najlepiej odpowiada napływającej informacji. Gdy to już wiadomo, nasza percepcja chwyta się tego, a my uświadamiamy sobie, na co patrzymy. To równoległe i interaktywne działanie sprawia, że określanie pojedynczego obszaru mózgu jako od- powiadającego za funkcję X wprowadza w błąd. %7ładen obszar mózgu nie działa bez jednoczesnego działania wszystkich innych jego obszarów, a poza całym tym otoczeniem, pojedyncze obszary mózgu w ogóle nie mogłyby funkcjonować. 26 To nie do końca jest prawdą. Wyszukiwarki internetowe jaką jest Gogle są coraz sprawniejsze również w poprawianiu niedbale wpisywanych słów kluczowych, których poszukuje śpieszący się użytkownik. Podobnie ma się rzecz z poprawianiem wyrazów przez edytor MS Word. Poza tym, przykład z konfrontacji wyszukiwarki z człowiekiem, z którym prowadzi się rozmowę przez komunikator w tym konkretnym przykładzie jest zmanipulowany: Po pierwsze, człowiek po drugiej stronie komunikatora otrzymał dwa zapytania w ramach tego gdy przy pierwszym stwierdził, że nie wie, o co chodzi (zresztą to wskazuje, że zachował się dokładnie tak samo jak wyszukiwarka Google), dopiero, gdy otrzymał również i drugi wpis (chociaż też błędny), wywnioskował, co prowadząca dialog chce przekazać. Po drugie, wyszukiwarka nie jest urządzeniem do czytania intencji użytkowników szuka to, co użytkownik wpisał, choć w ramach zbyt często popełnianych przez ludzi w pośpiechu błędów literowych oraz tego, że przystosowuje się technologię do ludzi, a nie ludzi do technologii, Google jest coraz sprawniejsza w podsuwaniu użytkownikowi propozycji znanych mu (poprawnie skonstruowanych) słów. Podobnie ma się rzecz na przykład przy wykorzystywaniu funkcji OCR w skanowaniu, do rozpoznawania pisma. Można by wytworzyć takie aplikacje, które wykorzystywałyby nie tylko wzorce znaków alfabetu oraz ich modyfikacje, ale i słowniki programów do edycji tekstu (tezaurusy), wówczas byłyby wstanie podać poprawny rezultat skanowanego tekstu nawet wówczas, gdy tekst oryginalny skanowany zawierałby literowe. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|