,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Warunki tego świata są takie, że relacja ta jest po prostu nie do odszyfrowania. Jest jedna szansa na milion, że odkryliście ją właśnie wy dwaj, a szansa na to, że znaj- dziecie się tam, gdzie będziecie mogli ją wykorzystać, była nieskończenie mała. Nie moglibyście użyć jej na Dalgonii, ponieważ wymaga ona dla skompletowania 248 jeszcze dodatkowo odpowiedzi. To przypomina trochę taką zabawę, jak zadanie pytania: czego pragniesz przy postawieniu wymogu, by odpowiedz została udzie- lona w matematycznie poprawnej formie. W tym jednak przypadku uzupełnienia dokonuje sam mózg, który, kiedy zadasz pytanie, sam dokłada odpowiedz. Jeżeli jednak on jest z cywilizacji Markowa, dlaczego nie mógł po prostu wejść w kontakt z mózgiem, oszczędzając sobie tych wszystkich problemów? spytał mieszkaniec Slelcron. Brazil odwrócił się do roślinnej postaci z wyrazem zaskoczenia: Myślałem, że jesteś Vardią, ale ten głos brzmi zupełnie inaczej. Vardią zjednoczyła się z przedstawicielem Slelcron wyjaśnił Rel, i opo- wiedział im o tych szczególnych kwiatach i ich osobliwych obyczajach. Posia- da sporo mądrości i sprawny umysł, ale wasza przyjaciółka jest tak małą cząstką całości, że na dobrą sprawę jest martwa zakończył Rel. Rozumiem powiedział Brazil powoli. No cóż, i tak było o jedną Vardię za dużo. Nasza jest ta pierwotna, znowu w ludzkiej postaci. Ponownie odwrócił się do Serge a Tak samo jak Wuju i Varnett. Varnett? Skander zerwał się, rozlewając wodę Varnett jest z wami? Tak, i żadnych sztuczek, Skander przestrzegł Ortega. Jeśli spróbu- jesz zrobić coś Varnettowi, osobiście się tobą zajmę. Znowu odwrócił się od Brazila. Dotyczy to również i ciebie, Nat. Nie będzie żadnych problemów, Serge zapewnił go Brazil zmęczonym głosem. Zabiorę was wszystkich do Studni, i pokażę wam to, czego chcecie czego wszyscy chcecie. Odpowiem nawet na wszystkie wasze pytania, wyjaśnię wszystkie wątpliwości. To nam odpowiada odparł Ortega, ale w jego głosie, przebijała nuta ostrożności. Aleja pod równikiem Podróż Aleją przebiegła bez niespodzianek, nikt nie próbował sprawdzić moż- liwości obronnych Ortegi. Szli wszyscy tam, dokąd chcieli, a jak powiedział Ulik, każdy z nich miał na sercu swój egoistyczny interes. Przez całą drogę Brazil był ożywiony i przyjacielski, ale w głębi wyczuwali w nim jakiś smutek, chociaż pró- bował pokryć go śmiechem. Czterej członkowie grupy Brazila trzymali się razem. Hain cały czas obserwował Wuju z dziwnym wyrazem twarzy, ale czekał stosow- nej chwili, a Skander, jak się wydawało, pogodził się z przynależnością Varnetta do grupy. A teraz, w blednącym popołudniowym słońcu stali przed samą Barierą Rów- nikową, wspaniałą i z pozoru nie do przebycia. Przypominała ścianę, częściowo przezroczystą, wznoszącą się tak wysoko, że zlewała się z błękitnym, bezchmurnym niebem. Sama bariera nie sprawiała wrażenia grubej, była gładka w dotyku i jakby szklista, jednakże bez szwanku przetrwała podejmowane przez wiele ras po obu stronach próby wyskrobania na niej czegoś. Rozciągała się przed nimi w obie strony aż po horyzont, niczym gigantyczna, matowa ściana szkła. Wydawało się, że Aleja zlewa się z nią, nie było najmniejszego śladu pęk- nięcia, szczeliny czy śladu połączenia dziwnej nawierzchni Alei z powierzchnią bariery. Wydawało się, że po prostu stapiają się w jedną całość. Brazil podszedł do ściany, a pózniej odwrócił się twarzą do reszty towarzy- stwa. Czekali ciekawie. Nie możemy wejść przed północą, możemy więc na razie zająć możliwie wygodną pozycję powiedział. Masz na myśli 24.00? spytała prawdziwa Vardia. Ależ nie, oczywiście że nie odpowiedział Brazil. Po pierwsze jak wiesz, dzień w Zwiecie Studni ma około dwadzieścia osiem i ćwierć standar- dowych godzin, a więc godzina 24.00 jest tutaj bez znaczenia. Północ oznacza dokładnie połowę nocy. Ponieważ cały dzień ma dokładnie 334 standardowych godzin i ponieważ oś jest dokładnie ustawiona pionowo, oznacza to, że dzień trwa 14,167 godzin i tyleż trwa noc. Północ przypada zatem 7,0835 godzin po zachodzie słońca. Liczby te zostały zdeterminowane przez fizyczną potrzebę przy 250 budowaniu tego miejsca. Po prostu tak wyszło. Możecie mi wierzyć, zegary lu- dzi cywilizacji Markowa dość mocno różniły się od naszych, a czas można było określić bardzo dokładnie. Tak, ale w jaki sposób my go określimy? spytał Rel. Jest tu kilka chronometrów, ale na pewno nie są one tak dokładne. I nie ma takiej potrzeby zapewnił Brazil dziwoląga z Północy. Ha- in, podleć do powierzchni i obserwuj słońce Gdy zniknie na zachodzie, wówczas natychmiast nas o tym zawiadomisz. Lepiej się pomylić w ciągu dnia. Sprawdzi- my zegarki po 7 godzinach od tej chwili. Pózniej będziemy po prostu czekać na otwarcie ściany. Będziemy mieli zaledwie około dwóch minut, i dlatego tak waż- ne jest, by wszyscy przeszli zaraz, kiedy tylko się otworzy. Ci, którzy nie chcą zostaną tutaj. Jaka tam panuje atmosfera? spytał Skander. Mamy z sobą tylko kilka skafandrów próżniowych. Nie będzie tam z tym problemu odpowiedział Brazil. Wszyscy może- my oddychać mieszanką tlenowo-azotowowęglową, która jest wspólna w tym czy innym sensie sektorom po obu stronach Alei. Będzie jakaś korekta, chociaż mie- szanka ta może przyprawić niektórych z nas o przejściowy lekki zawrót głowy, nie powinno to nastręczać żadnych problemów. Ten system atmosferyczny będzie automatycznie nam towarzyszył sekcja po sekcji, w miarę jak będziemy schodzili w dół. Jedyny problem z jakim moglibyśmy się zetknąć jest raczej błahy i spro- wadza się do sporych różnic siły grawitacji, związanych z przebiegającymi stąd liniami sił. Nie będzie to prawdziwy problem, a po prostu pewna chwilowa nie- wygoda. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|