,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Starzy przyjaciele odparÅ‚ Creasy. Maxie MacDonald to Rodezyj- czyk. Podczas wojny walczyÅ‚ w elitarnej jednostce Skautów Seluosa. Niewiele armii mogÅ‚o siÄ™ szczycić tak dobrze wyszkolonymi jednostkami. René Callard jest Belgiem. Ja i Guido sÅ‚użyliÅ›my razem z nim w Legii Cudzoziemskiej. Te- raz jest wyspecjalizowanym ochroniarzem. Tran Quock Cong i jego rodzina bÄ™dÄ… z nimi bezpieczniejsi, niż gdybyÅ›my ich ukryli w skarbcu Fort Knox. ObróciÅ‚ 92 siÄ™ do DuÅ„czyka. WiÄ™c co tam masz, Jens? DuÅ„czyk wyprostowaÅ‚ ramiona i, po krótkim wpatrywaniu siÄ™ w monitor, za- czÄ…Å‚ recytować tonem policjanta skÅ‚adajÄ…cego oficjalny raport: Tran Quock Cong, urodzony we wrzeÅ›niu 1958 roku w wiosce w pobliżu Hue. SzkoÅ‚a podstawowa. Rodzice zginÄ™li podczas amerykaÅ„skiego nalotu. MiaÅ‚ wówczas dwanaÅ›cie lat. UdaÅ‚o mu siÄ™ dostać do Sajgonu. ByÅ‚ jednym z tysiÄ™cy bezdomnych dzieci. ZostaÅ‚ kieszonkowcem i drobnym zÅ‚odziejaszkiem. Gdy wÅ‚a- dzÄ™ przejÄ™li komuniÅ›ci, staÅ‚ siÄ™ informatorem tajnej policji, która wyszkoliÅ‚a go w technikach inwigilacji. Nadal jest policyjnym informatorem, ale dorabia na bo- ku, przyjmujÄ…c prywatne zlecenia. Przed trzema tygodniami zgÅ‚osiÅ‚ siÄ™ do niego niejaki Cong Hung. Nazwisko najprawdopodobniej faÅ‚szywe. ZaproponowaÅ‚ mu inwigilacjÄ™ cudzoziemca, który miaÅ‚ przylecieć do Sajgonu mniej wiÄ™cej za dwa tygodnie. OtrzymaÅ‚ tysiÄ…c dolarów amerykaÅ„skich oraz polecenie udania siÄ™ do Phnom Penh i zatrzymania w pensjonacie Quai Ban . ZrobiÅ‚ to. W pensjonacie nawiÄ…zaÅ‚a z nim kontakt kobieta o nazwisku Pan Chamnan. Prawdopodobnie tak- że faÅ‚szywe nazwisko. ZabraÅ‚a go pociÄ…giem do miasta Sisophon w pobliżu grani- cy Tajlandii. Z Sisophon oboje zostali zabrani Land Roverem. Jechali dwie godzi- ny gruntowÄ… wyboistÄ… drogÄ…. Trans Ojuock Cong miaÅ‚ zawiÄ…zane oczy. Przybyli do obozu wojskowego w lesie, w pobliżu wioski. Tran Quock Cong sÄ…dzi, że je- chali przez caÅ‚y czas na północ, a kiedy pózniej przestudiowaÅ‚ mapÄ™, doszedÅ‚ do wniosku, że mógÅ‚ być w pobliżu wsi Chek. Obóz należaÅ‚ do Czerwonych Khme- rów. PoznaÅ‚ tam czÅ‚owieka, który przedstawiÅ‚ siÄ™ jako Ha Minh Hien. Z opisu wynika, że to najprawdopodobniej twój przyjaciel, Van Luk Wan. Tran otrzymaÅ‚ twojÄ… fotografiÄ™. PochodziÅ‚a co najmniej sprzed dwudziestu lat, ale byÅ‚o widać na twarzy blizny, które masz do dziÅ›. OtrzymaÅ‚ dwa tysiÄ…ce dolarów w gotówce oraz faks Samsunga i numer faksu w Phnom Pehn. Polecono mu pod ten numer wysyÅ‚ać faksem raporty oznaczone kodem CALAN. MiaÅ‚ je wysyÅ‚ać codziennie o szóstej po poÅ‚udniu. W obozie spÄ™dziÅ‚ caÅ‚y dzieÅ„ i caÅ‚Ä… noc. W tym czasie miaÅ‚ okazjÄ™ przysÅ‚uchiwać siÄ™ rozmowom, z których wynikaÅ‚o, że Czerwoni Khmero- wie przetrzymujÄ… wielu amerykaÅ„skich jeÅ„ców, używajÄ…c ich do oczyszczania pól minowych. Rano w dniu wyjazdu widziaÅ‚ nawet jednego z nich z dużej odlegÅ‚o- Å›ci. Jeniec miaÅ‚ skute nogi, co ograniczaÅ‚o mu swobodÄ™ ruchów. Brodaty, miÄ™dzy czterdziestkÄ… a pięćdziesiÄ…tkÄ…. Zanim odwieziono go z zawiÄ…zanymi oczami do Sisophon, ów rzekomy Ha Minh Hien zagroziÅ‚, że jeÅ›li zawiedzie w robocie, to jego żona i dzieci zostanÄ… zabite. DuÅ„czyk podniósÅ‚ wzrok na Creasy ego. SprawdziÅ‚em ten obszar w Kam- bodży. To sÄ… rzeczywiÅ›cie tereny opanowane przez Czerwonych Khmerów. RzuciÅ‚ okiem na mapÄ™. TrzydzieÅ›ci kilometrów od tajskiej granicy. Dla armii kambodżaÅ„skiej jest to zakazana okolica. WolÄ… tam nie zaglÄ…dać. Susan wstaÅ‚a i podeszÅ‚a do telefonu. MuszÄ™ zadzwonić do mojego szefa w Waszyngtonie. JeÅ›li tam sÄ… Amerykanie to z pewnoÅ›ciÄ… nasi MIA. 93 Wstrzymaj siÄ™ chwilkÄ™ powiedziaÅ‚ Creasy. Co twój szef zrobi, kiedy mu przekażesz tÄ™ informacjÄ™? WyÅ›le agentów, a może sam przyleci. To pierwsza od lat informacja o ist- nieniu żywych jeÅ„ców. I co ci agenci zrobiÄ…? PójdÄ… w teren. Creasy rzuciÅ‚ okiem na Guida, a potem ostro przemówiÅ‚ do Susan: To byÅ‚aby katastrofa. Nie ma nic gorszego niż gromada gorliwców pÄ™tajÄ…- cych siÄ™ po okolicy. JeÅ›li naprawdÄ™ sÄ… tam MIA, to Czerwoni Khmerowie zdąży- liby ich ukryć w ciÄ…gu kilku minut. Moim obowiÄ…zkiem jest zawiadomić przeÅ‚ożonych. Pieprzymy twoje obowiÄ…zki, droga Susan. Powiedziano ci, że masz z nami współpracować i wspierać w terenie. Ty nam obwieÅ›ciÅ‚aÅ›, że oficjalnie jesteÅ› na urlopie. ProponujÄ™, abyÅ› pozwoliÅ‚a nam opracować plan, a jeÅ›li bÄ™dziemy potrze- bowali wsparcia, to zawiadomimy twojÄ… instytucjÄ™. Tak bÄ™dzie najlepiej poparÅ‚ go Jens. A przede wszystkim potrzebu- jemy dodatkowych informacji. ChcÄ™ zlokalizować ten numer faksu w Kambodży. Teraz, kiedy mamy Tran Quok Conga po naszej stronie, może uda siÄ™ nam zmon- tować lipnÄ… operacjÄ™ i wykurzyć tych ludzi z nor, w których siÄ™ poukrywali, oraz odnalezć ich komórkÄ™ w Phnom Penh. W takiej operacji jak nasza trzeba postÄ™- pować planowo i systematycznie, krok po kroku. SpojrzaÅ‚ na Creasy ego. MyÅ›lÄ™, że Tran Quok Cong jest nieÅ›wiadomym pionkiem. Jego zleceniodawcy spodziewali siÄ™, że go odkryjemy i przyÅ‚apiemy. To element ich niezwykle precy- zyjnego planu zwabienia Creasy ego. Po prostu podstawili go nam. Creasy z powÄ…tpiewaniem pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…. To siÄ™ nie trzyma kupy, Jens. Tran jest ekspertem, specem od inwiliglacji. Gdyby zamierzali oddać w nasze rÄ™ce osobÄ™ majÄ…cÄ… mnie Å›ledzić, to podstawiliby amatora, żeby nie byÅ‚o najmniejszych wÄ…tpliwoÅ›ci, że go wypatrzÄ™. I nie zaÅ‚ożyliby mu na oczy opaski w drodze do tego obozu Czerwonych Khmerów. Nasi przeciwnicy sÄ… bardzo chytrzy odparÅ‚ Jens. Zwróć uwagÄ™, że wedÅ‚ug słów Trana zaÅ‚ożyli mu opaskÄ™ dopiero po dziesiÄ™ciu minutach od opusz- czenia miasta Sisophon. Do tego czasu mógÅ‚ ustalić kierunek jazdy posÅ‚ugujÄ…c siÄ™ sÅ‚oÅ„cem. Ten, kto ciÄ™ tu zwabiÅ‚, zna ciÄ™ dobrze. Doskonale wie, że zauważyÅ‚- byÅ› nawet eksperta idÄ…cego twoim Å›ladem. Ale ten ktoÅ› nie zna ciÄ™ tak dobrze jak ja, i zakÅ‚ada, że po przyÅ‚apaniu czÅ‚owieka i wydobyciu z niego informacji, zabiÅ‚byÅ› go, aby nie ostrzegÅ‚ swojego mocodawcy. Ponieważ wszystko to wiemy, mamy nad tym kimÅ› przewagÄ™. SpojrzaÅ‚ bacznie na Susan. Ponieważ tylko pani mogÅ‚a siÄ™ z nim porozumieć, proszÄ™ mi powiedzieć, czy wedÅ‚ug pani Tran uwierzyÅ‚ zapewnieniu Creasy ego, że ten potrafi ochronić jego i jego rodzinÄ™? Susan powróciÅ‚a na swoje miejsce. Tak odparÅ‚a. On wierzy sÅ‚owu Creasy ego. 94 To też dziaÅ‚a na naszÄ… korzyść mruknÄ…Å‚ Creasy. I to wszystko, co do tej chwili mamy. Jens, polecisz razem z SowÄ… do Phnom Penh i spróbujesz zlokalizować ten faks. Przy okazji zbierz informacje na temat caÅ‚ego rejonu wo- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|