, 468.Lennox Marion Hotel nad laguną 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wieki.
yle spała, więc gdy o szóstej rano zadzwonił telefon, odskoczyła do niego
już po pierwszym sygnale.
W domu nadal obecni byli strażacy. Jeden z nich, Graham, wybiegł na
podest na piętrze, ale Erin już trzymała w ręce słuchawkę. Zamknęła drzwi do
salonu, żeby nie obudzić Dominica i chłopców.
 Pan doktor?  usłyszała przestraszony głos.
 Ja też jestem lekarzem  powiedziała.  Jak mogę panu pomóc?
 Ale nasz dok...
 W nocy palił się dom doktora  wyjaśniła.  I doktor zajmuje się teraz
chłopcami. A ja jestem na dyżurze. Myślę, że i ja mogę panu pomóc.
Długie milczenie, a potem tłumione łkanie.
 Właśnie się obudziłem.  Chwila wahania.  Myślę, że moja żona nie
żyje.
W ułamku sekundy podjęła decyzję, że to ona pojedzie do tego
mężczyzny. Teoretycznie powinna obudzić Dominica, bo chodzi o jego
pacjentkę. Ale gdy zajrzała do salonu i zobaczyła, jak przez sen przytula
Martina, zapiekły ją łzy wzruszenia.
Nawet poczuła się... zazdrosna. Głupie to, ale prawdziwe. Ci trzej faceci
są rodziną i ona chce do nich dołączyć. Niech sobie śpią.
Półgłosem zadała kilka istotnych pytań. %7łona mężczyzny od dawna
cierpiała na nieuleczalnego raka z przerzutami i Dom często do niej
przyjeżdżał. Tak, Dom ostrzegał, że umrze, ale nie tak prędko...
 Czy ktoś może mnie zawiezć do Mathesonów?  zwróciła się do
Grahama.
101
RS
 Jasne. Enid nie żyje? Tak przeczuwaliśmy. Miasteczko było na to
przygotowane. Byłoby lepiej, gdyby to Dominic pojechał do zrozpaczonego
staruszka, ale chłopcy potrzebują go bardziej.
Dwie minuty pózniej w dżinsach, grubym swetrze i gumiakach Dominica
wsiadła do samochodu Grahama.
 Dzięki Bogu, że pani tu jest  rzekł strażak, wstawiając torbę lekarską
Dominica do skrzyni półciężarówki.  On się tu zaharowuje. Nie zostałaby
pani w Bombadeen?
 To nie jest takie niemożliwe  odparła, a on z wrażenia aż się potknął.
 Niech pani nie żartuje.
 Może i nie żartuję.  Ten pomysł nabierał konkretnych barw.
Dominic twierdził, że to niemożliwe. Zgoda, mieszkanie pod jednym
dachem nie wchodzi w rachubę, ale to, co on robi dla tych dzieci, jest warte
zachodu. Gdyby pomogła mu w sprawach medycznych...
 Podobno przydałoby się tu dwóch lekarzy.
 Nawet sześciu. Od lat składamy oferty pracy.
 Gdybym miała tu zostać...
 To nie u niego  dokończył za nią Graham.
 Ja... Nie, nie u niego.  Dominic uważa, że nie mogliby razem
pracować przez  to", co jest między nimi. Może jednak by mogli, gdyby
mieszkali osobno.
 Myślę, że najpierw w tej kwestii ma coś do powiedzenia nasza Tansy 
rzucił Graham z uśmiechem.  Ale to znaczy, że musiałaby pani gdzieś
zamieszkać. Może w domu starego doktora?
Sprawa przybierała nieoczekiwanie szybki obrót.
Na horyzoncie wstawał dzień, kiedy wyjechali z miasteczka. Jechali teraz
pośród pastwisk, skąd spoglądały na nich zaspane owce.
102
RS
Miałaby się tu przenieść?
 Gdzie... jest dom starego doktora?
 Mogę panią tam zawiezć po wizycie u Mathesona  zaproponował. 
To mały domek, przybudówka do budynku dawnego szpitala. Po śmierci
starego doktora władze zamknęły szpital, a doktor Dom twierdzi, że nie można
go otworzyć na nowo, bo on nie ma zmiennika. Ale dom lekarza należy do
gminy i czeka na personel. Czyli na panią. Kurczę, mając dwóch lekarzy,
moglibyśmy znowu mieć szpital. Jak pani myśli?
 Muszę się nad tym zastanowić. I porozmawiać z Domem.
 Co on tu ma do gadania?  roześmiał się Graham.  Po godzinach, kiedy
nie jestem strażakiem, prowadzę hotel, przewodniczę izbie handlowej i piastuję
urząd burmistrza. Nie puszczę pani, jeśli oznacza to szansę na drugiego
lekarza. Może się pani uważać za zatrudnioną.
Enid Matheson umarła podczas snu, we własnym łóżku, u boku
małżonka.
 Niewielu ma takie ostatnie pożegnanie  szepnęła Erin, stwierdziwszy
zgon.
Dotknęła twarzy staruszki pożegnalnym gestem. Nieboszczka miała
osiemdziesiąt lat. W jej domu na każdym kroku stały fotografie: ona z mężem,
z dziećmi, z psami, wnuczętami, nagrody z wystaw hodowców bydła, dyplomy
z konkursów na ciasto z owocami....
Nijak miał się do tego sterylny, marmurowy wystrój domu jej rodziców.
Poczuła ukłucie zazdrości.
Ale potem przypomniały jej się rowerki, skoczek pogo i ogólny chaos
panujący na podwórzu Dominica. I znowu ukłucie, ale inne.
103
RS
Kończąc oględziny zwłok, upomniała się w myślach, że nie pora na jej
osobiste sprawy, bo w kuchni siedzi stary Hughie i płacze. Włączyła czajnik i
znalazła dwa kubki. Graham czekał na dworze.
 Proszę się niczym nie przejmować  powiedział.  Moi chłopcy czuwają
u Doma, więc mnie się nie spieszy, a Hughie będzie pani potrzebował.
Zaczekam tutaj.
 Proszę mi opowiedzieć o żonie.  Postawiła przed Hughiem kubek z
gorącą posłodzoną herbatą.  Zliczny dom. Domyślam się, że żona była
wspaniałą kobietą.
 Tak, ona jest...  Jego wzrok powędrował do otwartych drzwi sypialni.
 Była wspaniała.  Potrząsnął głową..  Naprawdę chce pani o niej posłuchać?
 Naprawdę.  Nawet nie zdawała sobie sprawy, jak szczerze jej na tym
zależy.
Pierwszy raz znalazła się w sytuacji, w której pacjent może stać się
przyjacielem. Ta Wielkanoc będzie przełomem w jej życiu.
Do tej chwili miała Doma za poświęcającego się bohatera, ale teraz przy
trzecim kubku herbaty, zasłuchana w opowieść o nieboszczce, zrozumiała, że
to działa w obie strony. Też by tak mogła. Co więcej, też by tak chciała.
 Doktor był bardzo dobry.  Głos staruszka wyrwał ją z zadumy.
 Opiekował się żoną?
 Kiedy dowiedzieliśmy się, że są przerzuty, nasze dzieci chciały
umieścić ją w hospicjum, ale doktor powiedział, że jak Enid chce być w domu,
to tak ma być i poruszył niebo i ziemię, żeby tak się stało. Przyjeżdżał do niej
codziennie. Z chłopcami. Woziłem ich ciągnikiem, kiedy on siedział przy niej.
Wie pani, ona prawie nie cierpiała.  Jak będzie bolało, to do mnie dzwońcie",
mówił. I przyjeżdżał. Złoty człowiek. Ale za ciężko pracuje.
104
RS
 Tak, wiem. Zamierzam mu pomóc. Stary człowiek podniósł na nią
wzrok.
 To bardzo dobrze. Pani jest taka sama jak on. Od razu to widać. A [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl