[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Brestu . Komandor podporucznik Tadeusz Gorazdowski sięgnął po czapkę: może coś się wreszcie zacznie dziać. Już czwartą dobę od wyjścia z Plymouth krążą tutaj całą flotyllą, zwodzeni wciąż albo przez zwiad lotniczy, albo przez meldunki samolotów z Coastal Command: Trzy wielkie niszczyciele niemieckie wyszły z ujścia Girondy i idą kursem na północ... Atak samolotów kanadyjskich na niemieckie okręty: bez powodzenia... Zespół niemiecki wszedł prawdopodobnie do Brestu... Jeżeli i ten meldunek będzie podobny? Do czekania Gorazdowski przywykł. W piątym roku wojny już się wie, że najpierw trzeba długo czekać, a potem bardzo się spieszyć, Przeżywał to przez te lata wiele razy i na wielu okrętach na Burzy , Błyskawicy , Krakowiaku i tu, na Piorunie ale teraz niecierpliwość była uzasadniona. Oto od trzech już dób trwa na kanale La Manche gigantyczna operacja Sprzymierzonych Over lord lądowanie na plażach Normandii, inwazja, wymierzona w sam środek Europy! Kiedy 6 czerwca 1944 roku usłyszał rankiem w radio: Armie alianckie pod dowództwem generała Eisenhowera rozpoczęły lądowanie na północnym wybrzeżu Francji , liczył, że i ich 10 Flotylla Niszczycieli pójdzie tam zaraz. Owszem, wyszli na morze i są tu, na głębinie Hurd Deep, u wyjścia z Kanału na Atlantyk, dość daleko na zachód od miejsca tamtej operacji. Niby zadania brzmi rzeczowo: Osłaniać operację lądowania i szlaki transportowe na Kanale przed okrętami wroga, bazującymi w portach francuskich , ale to znów zwyczajna tylko, monotonna służba patrolowa. Podczas, kiedy tam... Na pomoście .Pioruna wszyscy byli na swoich miejscach tak, jak być powinno. Rutyna, doświadczenie, choć sporo nowych młodych twarzy: pierwszego artylerzystę, Grochowicza, zmienił porucznik Jerzy Tumaniszwili z Burzy , torpedowego, Zbigniewa Węglarza, dopiero przed niewielu dniami porucznik Kawernyński, który przyszedł z ORP Dzik . Reszta, to w znakomitej większości ci, z którymi już wcześniej wojował na tym okręcie, zanim zaś znów nie powrócił... Bo na przełomie 1943/44 zdał przejściowo dowództwo ORP Piorun . Objął je komandor porucznik Stanisław Dzienisiewicz, który do niedawna był internowany w ZSRR. Gorazdowski chętnie wrócił na Pioruna . Przywiązał się jakoś do tego okrętu podczas konwojów na Dalekiej Północy i w kampanii włoskiej na Morzu Zródziemnym. Zresztą po powtórnym objęciu dowództwa na początku bieżącego, 1944, roku znów wrócili na Północ. W kwietniu dwukrotnie uganiali się w 69 %7ł�ATY TYGRYS 1981/15 ATAKUJE WAS PIORUN wielkich polowaniach Home Fleet na nieuchwytnego Tirpitza , który ponoć wymykał się z norweskich fiordów i krążył tak. że jego obecność meldowano w kilku jednocześnie miejscach: bez efektu. Teraz zaś znów tylko patrol... Omiótł morze szklarni lornety. Z wysokości pomostu widział dokładnie wszystkie okręty 10 Flotylli. Z lewej szedł dywizjon dziewiętnasty w szyku przypominającym trochę nierówny, wydłużony romb. Prowadził go okręt flagowy Flotylli, HMS Tartar , za nim, na bocznych wierzchołkach owego rombu, szły HMS Ashanti i HMCS Haida , a szyk zamykał drugi ,Kanadyjczyk , HMCS Huron . Ich dywizjon, dwudziesty, szedł w takim samym szyku: prowadziła Błyskawica , bocznymi były HMS Eskimo i Piorun , a straż tylną pełnił HMS Javelin . W nawigacyjnej Gorazdowski rzucił okiem na mapę, przy której krzątał się porucznik Lee. Linia, wyznaczająca ich kurs, ciągnęła się od angielskiego przylądka Lizard i zmierzała ku francuskiej wyspie Oussant, zwanej też przez Anglików Ushant. Nieco dalej na południe od tej wyspy znajdował się Przylądek św. Marcina, a w głębokiej zatoce za tym przylądkiem Brest. Jaką mamy prędkość, panie Stasiu? Dwadzieścia dwa węzły... . Wrócił na pomost w nie najlepszym humorze przez cztery doby w tę i z powrotem, w tę i z powrotem i nic. Zapadł już zresztą mrok i na zaciemnionych okrętach migały tylko światła pozycyjne. Pomyślał, że w tych ciemnościach łatwo się minąć z wrogiem, mając nawet radar i wtedy zaświstała rura głosowa: [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|