,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zabierze - zażartowaÅ‚. - JesteÅ› okropny - przerwaÅ‚a mu siostra i zwróciÅ‚a siÄ™ do przyjaciółki: - Co sÄ…dzisz o piÄ…tku? Samanta kiwnęła potakujÄ…co gÅ‚owÄ…. Ale palec Garricka nie przestawaÅ‚ gÅ‚adzić jej szyi. CiÄ…gle wiÄ™c nie mogÅ‚a siÄ™ na niczym skoncentrować. W koÅ„cu, mówiÄ…c, że chce sobie dolać soku, zdjęła jego rÄ™kÄ™ z ramion i odeszÅ‚a. Sama jego obecność paraliżowaÅ‚a jÄ…, a cóż dopiero dotyk. SzukaÅ‚a miejsca, gdzie chociaż na chwilÄ™ mogÅ‚aby zniknąć z zasiÄ™gu jego wzroku. ChodziÅ‚a po pokoju, oglÄ…dajÄ…c z zaciekawieniem różne bibeloty. ZatrzymaÅ‚a wzrok na kilku zdjÄ™ciach stojÄ…cych na kominku. Szczególnie jedno przykuÅ‚o jej uwagÄ™. StaÅ‚o trochÄ™ z tyÅ‚u. SiÄ™gnęła po nie, sama nie wiedzÄ…c, dlaczego akurat to wybraÅ‚a. WytarÅ‚a palcem cienkÄ… warstewkÄ™ kurzu. - 69 - S R Serce zaczęło jej bić mocniej i poczuÅ‚a skurcz w żoÅ‚Ä…dku. MiaÅ‚a przeczucie, że to szczególne zdjÄ™cie. PrzedstawiaÅ‚o czworo mÅ‚odych ludzi stojÄ…cych przed bożonarodzeniowym drzewkiem. RozpoznaÅ‚a na nim Garricka, który obejmowaÅ‚ rozeÅ›mianÄ… Jenny i siebie zapatrzonÄ… w stojÄ…cego obok niej mężczyznÄ™. Nie wiedziaÅ‚a, kim jest ten czÅ‚owiek. SÄ…dzÄ…c po tym, jak na niego patrzyÅ‚a, musiaÅ‚ być dla niej kimÅ› ważnym. ByÅ‚ bardzo podobny do Garricka, zapewne należaÅ‚ do rodziny. PrzyszÅ‚a jej do gÅ‚owy dziwna myÅ›l. Ten czÅ‚owiek mógÅ‚ być jego bratem. PodniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ znad zdjÄ™cia i spojrzaÅ‚a na Jenny, która od dÅ‚uższej chwili przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ jej z napiÄ™ciem. Co takiego jest na tym zdjÄ™ciu, co wzbudziÅ‚o aż taki niepokój u Jenny? - zastanawiaÅ‚a siÄ™. Garrick i Beth stali w milczeniu ze wzrokiem utkwionym w kieliszkach. Czuć byÅ‚o, że zanosi siÄ™ na coÅ› wyjÄ…tkowego. - Kim jest ten mÅ‚ody czÅ‚owiek na zdjÄ™ciu? - zapytaÅ‚a w koÅ„cu Samanta. - 70 - S R ROZDZIAA SIÓDMY ZnalazÅ‚a zdjÄ™cie Warrena. Garrick nie odrywaÅ‚ wzroku od maÅ‚ego przedmiotu w jej rÄ™ce. WiedziaÅ‚ aż nadto dobrze, kogo przedstawia ta fotografia. Ból, jaki wywoÅ‚aÅ‚o to wspomnienie, obezwÅ‚adniaÅ‚ go. Co ma odpowiedzieć? - Kim jest mężczyzna na tym zdjÄ™ciu? - powtórzyÅ‚a. Garrick spojrzaÅ‚ w kierunku Jenny i Beth, szukajÄ…c u nich pomocy, ale obydwie milczaÅ‚y. - To jest Warren - odparÅ‚ w koÅ„cu prawie szeptem. - Warren? - Nic jej to imiÄ™ nie mówiÅ‚o. ZacisnÄ…Å‚ usta. Kilka zÅ‚oÅ›liwych i niestosownych słów cisnęło mu siÄ™ na usta, ale wiedziaÅ‚, że nie powinien ich mówić przy Samancie i matce. - Warren byÅ‚ moim najstarszym synem. Bratem Garricka i Jenny. - Beth próbowaÅ‚a ratować sytuacjÄ™ z wÅ‚aÅ›ciwÄ… sobie dyplomacjÄ…. Samanta nie mogÅ‚a ukryć zaskoczenia, jakie ta informacja na niej zrobiÅ‚a. Jednak, co by o tym nie myÅ›leć, tÅ‚umaczyÅ‚o to przynajmniej jego podobieÅ„stwo do reszty rodziny. - Dlaczego użyÅ‚aÅ› czasu przeszÅ‚ego? - Samanta nie chciaÅ‚a zawierzać domysÅ‚om. - Ponieważ on nie żyje. ZginÄ…Å‚ w wypadku na Å‚odzi. Widać byÅ‚o, że Beth nie chce ciÄ…gnąć bolesnego tematu i opowiadać o szczegółach nieszczęścia. - To straszne... Samanta chciaÅ‚a jeszcze coÅ› powiedzieć, ale przerwaÅ‚ jej Hugh. WszedÅ‚, aby zaprosić wszystkich do stoÅ‚u. Jenny zerwaÅ‚a siÄ™ z miejsca. - Nareszcie! Jestem taka gÅ‚odna. - ChwyciÅ‚a za rÄ™kÄ™ Beth i Hugh i szybkim krokiem opuÅ›cili pokój. Garrick podszedÅ‚ do Samanty. - 71 - S R - Powinnam go chyba pamiÄ™tać - mruknęła, oszoÅ‚omiona tym, co przed chwilÄ… usÅ‚yszaÅ‚a. - Na pewno przypomnisz go sobie. StaraÅ‚ siÄ™, aby jego gÅ‚os brzmiaÅ‚ naturalnie. Nie chciaÅ‚ przecież, aby przypomniaÅ‚a sobie Warrena. Przynajmniej nie teraz, kiedy pojawiÅ‚a siÄ™ szansa dla niego i dla niej. - ZginÄ…Å‚ w wypadku na wodzie podczas ostatnich wakacji w Australii. ByÅ‚ pijany. - NiechÄ™tnie wróciÅ‚ do tematu. - To straszne, tak mi przykro, kochanie. - Dotknęła jego rÄ™ki ze współczuciem. Nie potrzebowaÅ‚ współczucia. Nie zasÅ‚ugiwaÅ‚ na nie. Czasami wrÄ™cz cieszyÅ‚ siÄ™ z tego, że Warren nie żyje. DziÄ™ki temu mógÅ‚ odzyskać wszystko, co przez niego straciÅ‚. MiaÅ‚ żal do brata i nie mógÅ‚ tego przezwyciężyć. ObjÄ…Å‚ żonÄ™ ramieniem i pogÅ‚askaÅ‚ po policzku. - JesteÅ› taka dobra... co ja bym bez ciebie zrobiÅ‚, kochanie. - PocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w czoÅ‚o. - Chodzmy, nie możemy pozwolić, aby na nas czekali. - WziÄ…Å‚ jÄ… za rÄ™kÄ™ i wyszli. - Tak bym chciaÅ‚a, żeby pamięć mi już wróciÅ‚a. CzujÄ™ siÄ™ taka zagubiona - [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|