, GR1034.Laurence_Andrea_Niedosyt_wrazen(1) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na trwałych relacjach, więc i sama do tego nie dążę.
 A ja sądziłem, że lubisz mnie dla mojego uśmiechu.
Spojrzała na niego trochę złośliwie, potem rzuciła okiem na ocean i
ciągnęła:
 Ostatnio jednak stale zastanawiam się, czy czegoś nie tracę. Może
dlatego, że pragnę, aby Orzeszek żył w szczęśliwym małżeństwie,
chciałabym w nie wierzyć. Czy to nie dziwne?
 Nie sądzę. Na ogół ludzie chcą dla swych dzieci lepszego życia, niż
sami mieli. Problem powstaje, gdy ludzie mają dzieci ze złych powodów.
Moja matka nigdy tego nie przyznała, ale kiedy dorosłem, ojciec powiedział
mi, że umyślnie zaszła w ciążę po to, żeby on się z nią ożenił. Na pewno na
tym skorzystała  powiedział Alex z goryczą w głosie.
 Czy martwisz się, że ktoś złapie cię na dziecko? Teraz rozumiem,
dlaczego z ciebie taki fanatyk prezerwatywy.
92
R
L
T
Pierwszy raz w życiu usłyszał takie określenie pod swoim adresem.
 Może i tak. Ludzie pewnie tego nie rozumieją, ale jeśli kłują w oczy
zamieszczane w gazetach i magazynach informacje o wielkości mojej
fortuny, to siłą rzeczy jestem celem ataków  rywali, oszustów i naciągaczek.
Chyba nigdy nie spotkałem szczerej kobiety. Może z wyjątkiem ciebie.
Popatrzyła na niego lekko zaniepokojona.
 Nie wiem, czy to mi pochlebia.
 Owszem. To cię stawia ponad milionami innych kobiet w Nowym
Jorku.
Przerwał i przez chwilę słuchał muzyki z głośników.
 Słyszysz? Grają naszą piosenkę!
 To my mamy jakąś piosenkę?
 Jestem trochę urażony  powiedział, biorąc ją w ramiona.  To
piosenka, przy której tańczyliśmy na weselu Willa i Adrienne.
W obawie przed nowym atakiem choroby morskiej nie markował
kroków tanecznych, ale czule objął Gwen. Przytuliła się do niego, poruszając
się w rytm powolnej zmysłowej muzyki. Przez chwilę sądził, że już nie
podejmie rozmowy, ale usłyszał, jak szepcze mu do ucha:
 A więc czy nie wierzysz w miłość, czy może w to, że ktoś może cię
pokochać takim, jaki jesteś?
 Jakie to ma znaczenie? Już siebie nie zmienię. A więc czy miłość
istnieje, czy nie, wychodzi na to samo: nigdy się nie zakocham i nie założę
rodziny.
 Naprawdę nie chcesz mieć dzieci?  zapytała z cieniem rozczarowania
w oczach, co go nie zaskoczyło.
Gwen powiedziała, że nie wierzy ani w miłość, ani w małżeństwo, ale
odnosił wrażenie, że od początku wakacji coś się w niej zmieniło. Gdy
93
R
L
T
patrzyła na Willa i Adrienne, zobaczył trochę smutku w jej oczach. Tego
samego smutku, który się ujawnił, gdy w bistro starsza pani wzięła ich za
małżeństwo.
 Nie o to chodzi. Akceptuję dzieci z wyboru. Sądzę jednak, że żadne
dziecko nie powinno narodzić się w związku, w którym brak miłości. A
ponieważ nie wierzę ani w miłość, ani w małżeństwo, więc automatycznie nie
biorę pod uwagę dzieci.
 Chyba dlatego o mało co się nie udławiłeś z wrażenia, widząc mnie w
ciąży.
 Niezupełnie.
 Jak mam to rozumieć?
 Raczej wręcz przeciwnie...
Nigdy nie przypuszczał, że wypowie te słowa głośno ale coś go do tego
pchnęło. Teraz, gdy wyszły z jego ust może się rozproszą w powietrzu,
zamiast dusić się gdzieś w głębi i powoli sączyć truciznę.
 Czułem lęk, zaskoczenie i złość jednocześnie, bo sądziłem, że ukryłaś
przede mną to dziecko. Ale pewna cząstka mnie...
Patrzyła na niego wielkimi oczami w oczekiwaniu na to, co powie dalej.
 Słucham cię.
Zniecierpliwienie malujące się w oczach Gwen trochę go
powstrzymało. Gdyby wyjawił jej swoje prawdziwe odczucia, mógłby
obudzić w niej próżne nadzieje.
Owszem, idea ojcostwa przez pewien czas go intrygowała, ale była to
reakcja instynktowna. Odzywały się geny człowieka pierwotnego. Teraz
dobrze wie, że nigdy się nie ożeni ani nie będzie miał dzieci. Na ten temat
zdania nie zmienił.
Rozbudzić jej oczekiwania byłoby czymś nieuczciwym. W istocie,
94
R
L
T
nieuczciwe było wszystko, co jej powiedział i uczynił od początku ich
wspólnego tu pobytu. Nie powinien był wskakiwać do basenu i wciągać jej w
romans. Absolutnie nie może dopuścić do dalszych szkód.
Jakiś głośny dzwięk zabrzmiał w oddali i oboje obrócili się, by ujrzeć
snop białych iskier spadających do morza. Potem wylatywały w powietrze
sztuczne ognie czerwone i zielone. Zaczął się pokaz fajerwerków.
Alex przyglądał się im przez chwilę, ale wkrótce powróciły wyrzuty
sumienia.
 Adrienne miała rację  powiedział, cofając się o krok i kończąc taniec.
 Nie zakochaj się we mnie, Gwen.
Po tych słowach zrobiła w tył zwrot i powoli dołączyła do innych.
95
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
Tego wieczoru prawie godzinę czekała w pokoju, zanim dotarło do niej,
że Alex nie przyjdzie.
Mylnie uważała ich rozmowę za krok naprzód. On się przed nią
otworzył, odsłonił swoją przeszłość i odczucia, ale potem nagle zniknął i nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl