,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na chwilę problem policji, która walczy o dominację. Dla klientów ważnym czynnikiem decydującym o jakości ochrony policyjnej jest zapewnienie jej w sposób niezakłócony. Każdy konsument, każdy, kto płaci za ochronę policyjną, chciałby przede wszystkim, żeby ochrona była skuteczna i spokojna, niezakłócana konfliktami. Każda agencja ochrony miałaby pełną świadomość tego istotnego faktu. Zakładanie, że policja byłaby pogrążona w nieustannych konfliktach i walkach, jest absurdem, ponieważ lekceważy fakt, że taka chaotyczna anarchia miałaby zgubny wpływ na wyniki finansowe wszystkich firm policyjnych. Mówiąc bez ogródek, takie wojny i spory byłyby niekorzystne, bardzo niekorzystne, dla interesów. Dlatego na wolnym rynku agencje policyjne dbałyby o to, żeby do konfliktów nie dochodziło, a wszelkie różnice zdań byłyby rozstrzygane w prywatnych sądach, przez prywatnych sędziów lub sędziów polubownych. Mówiąc bardziej precyzyjnie, po pierwsze jak powiedzieliśmy konflikty występowałyby niezwykle rzadko, gdyż właściciel ulicy miałby swoich strażników, sklepikarz swoich, a właściciel domu własną firmę policyjną. W praktyce, w życiu codziennym niewiele byłoby okazji do bezpośrednich konfliktów między agencjami ochrony. Przypuśćmy jednak, że między dwoma właścicielami sąsiednich posesji co może się wydarzyć dochodzi do sporu. Jeden oskarża drugiego o napad lub użycie siły, każdy wzywa swoją formację policyjną (jeśli korzystają z usług różnych agencji). Co się wówczas stanie? Wszczynanie strzelaniny przez agentów przeciwnych stron byłoby szkodliwe dla obu policji, bo groziłoby ujemnymi skutkami ekonomicznymi, a także stratami w ludziach. Zamiast tego każda firma policyjna, która chciałaby się w ogóle utrzymać na rynku, korzystałaby z pomocy prywatnych sądów lub sędziów polubownych w celu ustalenia, kto ma rację. Taki sposób rozstrzygania konfliktów reklamowałaby jako ważny rodzaj świadczonych przez siebie usług. Sądy Przypuśćmy więc, że sędzia lub sędzia polubowny orzekł, iż wina w sporze leży po stronie Smitha, który zaatakował Jonesa. Jeśli Smith zgodzi się z tym orzeczeniem, to dla libertarianina jest obojętne, jakie zapłaci odszkodowanie i jaką odbędzie karę. Co się jednak stanie, jeśli nie zaakceptuje wyroku? Albo wezmy inny przykład. Jones zostaje okradziony. Zleca swojej policji dochodzenie w celu znalezienia sprawcy. Policja stwierdza, że kradzieży dokonał niejaki Brown. Co wtedy? Jeśli Brown przyzna się do winy, wówczas znów problem zostaje zamknięty i sąd nakłada odpowiednią karę, kierując się zasadą, że należy zadbać przede wszystkim o zadośćuczynienie ofierze przestępstwa. Ale co się stanie, jeśli Brown zaprzeczy oskarżeniu? Analiza tych przypadków przenosi nas już z dziedziny zagadnień dotyczących ochrony policyjnej do równie ważnej problematyki związanej z ochroną, jaką są usługi sądownicze, czyli zapewnienie możliwie najlepszych metod sądzenia, które będą zgodne z ogólnie przyjętymi procedurami i które pozwolą na wskazanie w przypadku dowolnego przestępstwa i sporu, kto jest przestępcą lub kto złamał umowę. Wiele osób, nawet wśród tych, które dopuszczają możliwość prywatnego rynku konkurencyjnych usług policyjnych, wzdraga się przeciwko pomysłowi całkowicie prywatnych sądów. Jakim cudem sądy mogłyby być prywatne? Jaką siłą dysponowałyby sądy w świecie pozbawionym rządu? Czy z tego nie wynikłyby niekończące się konflikty i anarchia ? Przede wszystkim monopolistyczne sądy rządowe borykają się z tymi samymi poważnymi problemami, są tak samo nieskuteczne i tak samo pogardzają konsumentem jak wszelkie inne instytucje rządowe. Wiadomo, na przykład, że sędziowie nie są wybierani na swoje stanowisko dlatego, że są mądrzy, uczciwi i sprawnie obsługują klientów, lecz są politycznymi najemnikami, wyłonionymi według kryteriów politycznych. Sądy są ponadto monopolami. Jeśli w jakimś mieście sądy są skorumpowane, przekupne, nieskuteczne i opresyjne, to obywatel nie ma od nich ucieczki. Poszkodowany mieszkaniec Deep Falls w stanie Wyoming musi zwrócić się ze swoją sprawą do rejonowego sądu w Wyoming albo w ogóle jej nie wnosić. W społeczeństwie wolnościowym będzie wiele sądów i sędziów, którym będzie mógł powierzyć swoją sprawę. W tym przypadku również nie ma powodu, by zakładać, że mamy do czynienia z naturalnym monopolem na mądrość sądowniczą. Mieszkaniec Deep Falls mógłby się zwrócić, na przykład, do miejscowego oddziału firmy Prudential Judicial. W jaki sposób sądy w wolnym społeczeństwie byłyby finansowane? Jest wiele możliwości. Każdy mógłby płacić miesięczny abonament za usługi sądowe i skorzystać z nich w potrzebie. Albo ponieważ usług sądów potrzebowano by zapewne rzadziej niż policji mógłby wnosić opłatę w [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|