, Ona_i_on 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Moja bohaterka  spytał Paul, wycierając sobie oczy.  Moja bohaterka nazywa się
Kyong, prawda?
 Tak  odpowiedział przyjaciel ambasadora.
f& f& f&
Paul odnalazł Mię w głównym salonie. Mia, widząc jego bladość i zrozpaczoną minę,
odstawiła kieliszek z szampanem, przeprosiła gościa, z którym właśnie rozmawiała,
i podeszła do niego.
 Co się stało?  zapytała niespokojna.
 Myśli pani, że z rezydencji ambasadora jest jakieś wyjście ewakuacyjne, albo
generalnie z życia&
 Jest pan biały jak prześcieradło.
 Muszę wypić kieliszek alkoholu, najlepiej czegoś bardzo mocnego.
Mia złapała w locie z tacy niesionej przez kelnera martini i podała je Paulowi, a on
wypił duszkiem zawartość kieliszka.
 Odejdzmy na bok i wszystko mi pan opowie.
 Nie teraz&  odrzekł Paul przez zaciśnięte zęby.  Mógłbym tego nie wytrzymać
i paść martwy, a przecież ambasador zaraz będzie przemawiał.
f& f& f&
W każdej chwili uroczystej kolacji Paul myślał o rodzinie głodującej o niecałe
kilkaset kilometrów od salonu, w którym podaje się ptifurki i kanapki z pasztetem
z gęsich wątróbek. Dwa światy oddzielone tylko linią demarkacyjną& Jego świat
zawalił się godzinę wcześniej. Mia szukała jego wzroku, ale on jej nie widział. Kiedy
wstał od stołu, poszła za nim. Podziękował ambasadorowi, przeprosił i wytłumaczył, że
zmęczenie zmusza go do wyjścia.
Shin odprowadził ich aż do drzwi. Gdy stali na ganku rezydencji, przyjaciel
ambasadora długo ściskał dłoń Paula, a widząc jego łagodny smutny uśmiech, Paul
domyślił się, że rozmówca wszystko zrozumiał.
 Co się stało z Kyong, że pan jest w takim stanie?  spytała Mia, gdy tylko limuzyna
ruszyła spod ambasady.
 Tu chodzi nie tylko o Kyong, ale i o mnie& Mój sukces w Korei Południowej nigdy
nie istniał, tak jak i moje powieści, a Kyong nie była tylko tłumaczką.
Mia zdumiała się.
 Kyong tylko posłużyła się moim nazwiskiem  ciągnął.  Bo książki były pisane
przez nią, to jest jej historia, jej walka. Ani mój wczorajszy tłumacz, ani prezenter nie
byli niekompetentni& Muszę pamiętać, żeby ich przeprosić. Jeśli prawdziwy temat
moich koreańskich powieści nie byłby tak dramatyczny, wszystko zmieniłoby się
w gigantyczną farsę. I pomyśleć, że od lat żyję z tantiem za książki, których nie
napisałem. Dobrze pani zrobiła, rezygnując z pracy u mnie, bo pracowałaby pani dla
oszusta. Moim jedynym usprawiedliwieniem jest to, że do tej pory nic o tym nie
wiedziałem.
Mia poprosiła kierowcę, żeby zatrzymał samochód.
 Chodzmy!  wyciągnęła rękę do Paula.  Musi pan odetchnąć świeżym
powietrzem.
Szli obok siebie w milczeniu.
 Powinienem ją znienawidzić, ale jej zdrada jest godna podziwu  odezwał się
w końcu.  Gdyby opublikowała książkę pod swoim nazwiskiem, skazałaby na śmierć
swoją rodzinę.
 Co zamierza pan zrobić?
 Nie mam pojęcia, muszę się zastanowić, przez całą kolację myślałem tylko o tym.
Tak długo jak tu jestem, muszę grać zgodnie z przyjętymi do tej pory zasadami. Po
powrocie do Paryża odeślę jej pieniądze i rozwiążę umowę wydawniczą. Cristoneli nie
będzie zachwycony, już go widzę załamanego w Deux Magots. Potem muszę się
zastanowić, jak zarobić pieniądze na życie.
 Nic pana do tego nie zmusza. Te pieniądze są pieniędzmi wydawnictwa
koreańskiego, musieli dużo zarobić dzięki pana książkom.
 Nie moim, tylko Kyong.
 Jeśli pan to zrobi, będzie pan musiał powiedzieć dlaczego.
 Zobaczymy. W każdym razie teraz bardziej rozumiem, dlaczego ona znikła. Muszę
ją odnalezć, należy nam się wyjaśnienie, nie mogę wyjechać bez spotkania z nią.
 Kocha ją pan, prawda?
Paul zatrzymał się i wzruszył ramionami.
 Wracajmy, zmarzłem. Co za dziwny wieczór, prawda?
f& f& f&
W windzie hotelowej Mia stanęła naprzeciw Paula. Delikatnie przesunęła dłonią po
jego twarzy, po czym wymierzyła mu sążnisty policzek. Kiedy otrząsnął się z otępienia,
pchnęła go na ścianę windy i pocałowała.
Pocałunek trwał jeszcze, gdy rozsunęły się drzwi windy, trwał, gdy szli korytarzem,
więc przesuwali się powoli, przyklejeni do ściany, od drzwi do drzwi, aż wreszcie dotarli
do apartamentu.
Pocałunek trwał, gdy zrzucali z siebie ubrania, i trwał, gdy padali na łóżko.
 To się nie liczy, nic się nie liczy, jest tylko ten moment  wyszeptała Mia.
I całowali się dalej, w policzki, w usta, w szyje, ona całowała jego tors, on jej piersi,
ona jego brzuch i biodra, on jej łydki i uda, a po chwili ich ciała zlały się w jedno. Do
szalonego uścisku dołączyły przyspieszone oddechy, aż im zabrakło sił i zapadli w sen
w wilgotnej pościeli.
18
Z łóżka wyciągnął ich dzwonek telefonu.
 Fuck!  krzyknął Paul, patrząc na godzinę na telewizorze. Była dziesiąta.
Zdenerwowana panna Bak informowała, że pierwszy wywiad dnia powinien zacząć
się już pół godziny temu&
Paul podniósł bokserki, które leżały pod oknem.
& wysłannik dziennika  Chosun czeka na niego&
Złapał spodnie przewieszone przez fotel i zaczął je wkładać, podskakując w stronę
komody.
& w salonie i zaczyna się niecierpliwić&
Koszula była podarta, Mia pobiegła do szafy i rzuciła mu czystą.
& jego koleżanka po fachu z koreańskiego  Elle właśnie przyszła&
 Ona jest niebieska!  rzucił szeptem do Mii.
& i nie wolno się spóznić do radia KBS, trzeba wyruszyć o czasie&
 Dla prasy będzie bardzo dobra  odrzekła Mia również głośnym szeptem.
& udało się przesunąć spotkanie z redaktorem odpowiedzialnym za kronikę
w  Movie Week na po spotkaniu z dziennikarzem z  Hankyoreh &
Paul zapinał koszulę.
& tym, który jest znany z popierania polityki porozumienia z Koreą Północną.
Mia odpinała guziki zapięte przez Paula i wsadzała je w odpowiednie dziurki.
& i potem jest to spotkanie w obecności publiczności&
 Gdzie są moje buty?
 Jeden jest pod komodą, drugi widziałam przy wejściu  szepnęła Mia.
& ze studentami podczas Targów Książki.
Pannie Bak udało się wyrecytować cały program tego długiego dnia na jednym
oddechu.
 Proszę się uspokoić, już jestem w windzie!
 Kłamca! Uciekaj, ja do ciebie dołączę za jakiś czas.
 Kiedy?
 Zanim pojedziesz do radia.
Drzwi apartamentu zamknęły się. Z korytarza dobiegł huk i stek przekleństw Paula.
Mia wystawiła głowę na zewnątrz i odkryła stolik na kółkach przewrócony pośrodku
korytarza, a jego zawartość rozrzuconą na podłodze.
 No nie!  zawołała, kiedy zobaczyła, jak Paul podnosi się z podłogi.
 Wszystko dobrze, nie poplamiłem ubrania i prawie nic mnie nie boli.
 Biegnij!  rozkazała mu Mia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl