, 33. Delinsky Barbara Marzenia dla kaĹźdego 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odcienia. Jednakże Jill nie porzucała łatwo raz rozpoczętego tematu.
- Kochałaś mojego ojca, gdy zaszłaś w ciążę.
- Uhm. - Kilka lat wcześniej Chris, przy okazji wyjaśniania spraw
związanych z dojrzewaniem i menstruacją, opowiedziała jej również o
Brancie. Jill wiedziała więc, kim był jej ojciec, że wyprowadził się z
rodzicami z Massachusetts przed jej urodzeniem, a obecnie handlował
nieruchomościami w Arizonie.
- A spotykałaś się z nim zaledwie od dwóch miesięcy.
- Byłam młoda. Jak się jest młodym, szybciej wierzy się w takie rzeczy
jak miłość. Jeszcze jedna kropla, dobrze? - Chris nie przestawała ucierać
ciasta.
- A nie sądzisz, że szybkie zakochanie jest bardziej romantyczne?
Uważam, że to, co zdarzyło się tobie, było naprawdę romantyczne.
Poznaliście się na lekcji angielskiego, zaczęliście razem odrabiać zadania
domowe, zakochaliście się. Czy jest żonaty?
- Prawdopodobnie.
- Uważasz, że czasami myśli o mnie?
- Na pewno. - Chris uśmiechnęła się ciepło do Jill.
- Myślisz, że chciałby mnie poznać?
- Sądzę, że nie śmie. - Chris usiłowała utrzymać lekki ton. - Gdyby cię
poznał, musiałby sobie uświadomić, ile stracił. Znienawidziłby siebie.
Jill zmarszczyła czoło.
- Ale cóż to za rodzic, który nie chce znać własnego dziecka?
12 2 » MARZEC CIG DALSZY
Chris też często zadawała sobie to pytanie i myślała jak najgorzej o
charakterze Branta, ale dawno temu obiecała sobie nie oczerniać go przed
Jill.
- Przypuszczam, że sam sobie nie potrafi wybaczyć. Wie, że istniejesz.
Sądzę, że często o tym myśli. - To był tylko domysł, i to mało
prawdopodobny.
Jill rozważała słowa matki, patrząc, jak wrzuca płatki kukurydziane do
zielonego ciasta.
- Poza tym pewnie ma własne życie - dodała Chris. - Jego rodzina
mieszkała tu tylko trzy lata. Pochodzili ze Zrodkowego Zachodu i nie
mieli tu żadnych krewnych. -I dobrze. Wcale nie chciałaby spotkać
Branta i nie chciała, by Brant poznał Jill. Należała do niej i tylko do niej.
- Ale gdyby cię kochał, mógłby się z tobą ożenić i tu zostać.
Chris cieszyła się, że ma czym zająć ręce. Wysiłek fizyczny pomagał jej
rozładować napięcie.
- Miał inne plany. Chciał studiować. Dostał stypendium.
- Ale gdyby cię kochał, toby się z tobą ożenił. Upór Jill zastanowił Chris
bardziej niż jej słowa.
Zostawiła drewnianą łyżkę w cieście i objęła dłońmi twarzyczkę córki.
- Więc najwyrazniej mnie nie kochał - powiedziała cicho - a w każdym
razie nie tak bardzo jak sobie wyobrażałam. Lepiej, że się nie pobraliśmy.
Małżeństwo nie byłoby udane, nie bylibyśmy razem szczęśliwi, a ty byś
na tym najwięcej ucierpiała. Czy tak bardzo brakuje ci ojca?
- Nie, nie bardzo. Wiesz o tym. Po prostu czasami... zastanawiam siÄ™.
Czasami myślę, że byłoby miło robić coś w trójkę.
MARZEC CIG DALSZY " 123
- A co z babcią i dziadkiem? - zażartowała Chris. -I z Alexem? I całą
resztÄ…?
Córka uśmiechnęła się lekko i wzruszyła ramionami. Chris pocałowała ją
w czoło i chciała wrócić do mieszania ciasta, gdy Jill rzuciła stanowczo:
- A jednak uważam, że powinnaś była zaprosić Gideona na świąteczny
obiad.
- Ojej, znów do tego wracasz?
- Tak uważam.
- A ja uważam, że to ciasto ma już dość ucierania. Mogłabyś posprzątać
kuchniÄ™?
W jednej sekundzie Jill przybrała minę niewiniątka.
- Ja? Mam jeszcze masÄ™ lekcji do odrobienia.
ROZDZIAA
7
Chris spędziła święta, jak zwykle, w rodzinnym gronie. W miarę
zbliżania się Nowego Roku coraz częściej w jej myślach gościł Gideon.
Za każdym razem czuła, jak przez jej ciało przepływa gorąca fala
pożądania.
Dzwonił co wieczór,  żebyś mnie nie zapominała", jak mówił. To
śmieszne - choćby nie wiem jak chciała, nie mogłaby go zapomnieć. Co
więcej - wyobrażała sobie Gideona nagiego, na łóżku, obok siebie.
Czasami aż się bała, że coś jest z nią nie w porządku, że przez tyle lat
powściągliwości obniżyły się jej wymagania i teraz zadowoli się byle
kim. Ale jednak nikt inny jej nie pobudzał - nawet Anthony Haskell, który
dzwonił kilkakrotnie, proponując spotkanie, a ona delikatnie odmawiała.
Jeszcze chyba nigdy w życiu nie czuła się tak pełna wigoru i tak kobieca,
a uczucie to stawało się tym silniejsze, im bliżej było do sylwestra.
Umówili się na siódmą. Całe szczęście, że była gotowa wcześniej, bo gdy
za kwadrans siódma rozległ się dzwonek, nie miała wątpliwości, kto stoi
za drzwiami. Otwierając, skarciła Gideona wzrokiem.
MARZEC CIG DALSZY " 12 5
- Wyjechałem wcześniej, żeby uniknąć korków na drogach, ale na
szczęście na żaden nie natrafiłem - usprawiedliwiał się.
Jak mogłaby się gniewać, skoro sam jego widok zatykał jej dech w
piersiach? W płaszczu z postawionym kołnierzem wyglądał niezwykle
przystojnie. Policzki miał zarumienione, jakby drogę przebył pieszo, a nie
w ogrzewanym samochodzie.
- Miałem otwarte okno - wyjaśnił, gdy rzuciła jakąś uwagę na ten temat.
Nie był w stanie oderwać od niej oczu, tak młodo i świeżo wyglądała.
Włosy zostawiła rozpuszczone, sczesała je tylko na bok. - Inaczej nie
byłbym w stanie skupić się na prowadzeniu.
Zachwyt w jego oczach sprawił, że pogratulowała sobie kupna nowej
sukienki. Co prawda od dawna już miała ochotę zafundować sobie nowy
ciuszek, ale tak wyrazna aprobata Gideona sprawiła jej dodatkową
przyjemność.
- Mogę wejść? - zapytał. Zarumieniła się.
- Jasne, przepraszam. - Wyciągnęła rękę, by odebrać od niego torbę z
zakupami. Uzgodnili, że Gideon przywiezie świeże francuskie pieczywo i
jakieś ciasto, ponieważ blisko domu miał dobrą piekarnię. Gideon [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl