, Dussler Barbara Anioły naprawdę istnieją 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jak mnie zapewniła. Za to potem odsypia, wylegując się w łóżku do południa. Pozwalam jej na to
 słodkie lenistwo", ponieważ moja dziewczynka wydaje się naprawdę szczęśliwa i zadowolona z
takiego rytmu.
268
Każdego dnia budzę ją punkt ósma, żeby zażyła tabletki. Basia, jeszcze w półśnie, wrzuca sobie
całą porcję do gardła i popija szklanką wody. Potem przewraca się na dragi bok i śpi dalej, jak
gdyby nigdy nic. Słowo daję, chyba naprawdę zacznę wierzyć w cuda.
Nasze oszczędności ostatecznie się wyczerpały - w końcu kiedyś musiało się to stać - a ja nie mam
wrażenia, że muszę przez cały dzień doglądać mojej córki i czuwać nad jej snem, zwłaszcza że od
pewnego czasu śpi jak suseł. Rzecz jasna, zanim wróciłam do swojej pracy - i swoich pacjentów
-skonsultowałam się z Basią i zapytałam, co sądzi na ten temat.  Dwóch, trzech pacjentów - to
naprawdę nie zajmie mi wiele czasu, a przynajmniej zarobię na nasz  chleb powszedni" -
przekonywałam ją. Natychmiast się zgodziła.
Dużym plusem mojego zawodu jest to, że mogę organizować sobie dzień tak, jak chcę.
Nienormowany czas pracy to naprawdę świetna sprawa. W ustalonych uprzednio dniach wizyt w
klinice, z nikim się nie umawiam. Zaległości nadrabiam w weekendy, umawiając się na jedną lub
dwie wizyty. Cieszy to moich pacjentów, ponieważ większość z nich pracuje na etacie, więc siłą
rzeczy w ciągu tygodnia ma niewielkie szanse skorzystać z pomocy osteopaty.
Po południu dzwoni do mnie moja siostra Magda, gawędzimy o tym i owym, a potem zaczyna
niespodziewanie opowiadać mi o domu, który chce wynająć jeden z jej znajomych. Podaje mi jego
numer telefonu, a ja natychmiast umawiam się na następny dzień z samego rana. Potajemnie i bez
wiedzy Basi jadę obejrzeć polecony mi dom. Nie chcę obciążać mojej córki myślami o
przeprowadzce, w przypadku gdyby dom nie odpowiadał naszym wyobrażeniom. Ale dom jest po
prostu genialny! Nasze zamówienie w kosmosie podziałało! Wszystko jest tak, jak to sobie wyma-
269
rzyłam. Czyżby kolejny cud!? Na parterze znajdują się pomieszczenia znakomicie nadające się na
poczekalnię i gabinet, połączone długim korytarzem z częścią prywatną; kominek w pokoju
mieszkalnym i - prawie nie wierzę własnym oczom - mały basen w ogrodzie! Cena też jest w
porządku, jeszcze mnie na to stać. W drodze powrotnej do domu w głowie wiruje mi jedna myśl: a
jednak marzenia czasem się spełniają! Z ledwością mogę się doczekać, żeby opowiedzieć o tym
Basi.
Jest dopiero jedenasta, kiedy wracam do domu po swoim potajemnym i zakończonym pełnym
sukcesem rekonesansie. Jeśli nie będę budziła Basi, to pośpi jeszcze przynajmniej ze dwie godziny.
Tak długo nie wytrzymam! Już teraz nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie podzielę się z nią tą
wspaniałą nowiną. Przysiadam na krawędzi łóżka i potrząsam moją śpiącą córką, która dalej śpi w
najlepsze, chociaż zbliża się południe.  Basiu, znalazłam nasz dom!".
Moja córka siada zaspana na łóżku. -  Jak to, naprawdę? Już teraz"? -  Tak! I wyobraz sobie, ten
dom jest dokładnie taki, jak to sobie wymarzyłyśmy! Po prostu perfekcyjny. W ogrodzie jest nawet
twój basen, wyobrażasz to sobie? Prawdziwa bomba! Jeśli się zgodzisz, natychmiast się
przeprowadzamy. Zostawimy tutaj wszystkie złe wspomnienia. I twoją chorobę też zostawimy,
niech ją diabli wezmą... i zaczniemy wszystko od nowa. Co o tym myślisz?".
Dwie długie, cienkie dziecięce ręce obejmują mnie za szyję. Wciąż jeszcze zaspana Basia mruczy
jak kotek:  No jasne, że się przeprowadzamy. Jeśli ten dom jest tak wspaniały, jak mówisz!".
Tym razem wszystko jest inaczej. Wspólnie postanawiamy, że chcemy wynieść się z naszego
 starego" domu i zacząć nowe życie w nowym domu.
270
A swoją drogą, to naprawdę ciekawe, że dopiero za sprawą choroby Basi zrozumiałam, że zawsze
chciałam rozwiązywać swoje problemy i uciszać dręczący mnie niepokój za pomocą
przeprowadzek. Każda zmiana przestrzeni mieszkalnej była ucieczką od siebie samej, a Basia -
chcąc nie chcąc - też musiała uciekać razem ze mną.
Moja córka, poprzez swoją chorobę, nauczyła się wielu rzeczy, między innymi tego, żeby mówić mi
prosto w oczy, co naprawdę myśli. Już się nie maskuje i porzuciła zwyczaj lawirowania  dla
świętego spokoju", a zamiast tego wali prosto z mostu, dlatego teraz wiem nareszcie, jak bardzo
nienawidziła tych nieustannych przeprowadzek. I tego, że nie umiałam się określić, że w żadnym z
naszych domów ani ona, ani ja nie czułyśmy się jak na  swoich śmieciach", i że zawsze szukałam
czegoś lepszego. Basię strasznie to złościło, ale nigdy mi tego nie powiedziała.
Do chwili, gdy pani Gampert uzmysłowiła jej, że nie wolno tłumić swoich uczuć i magazynować
ich na dnie duszy. I dopóki nie miałyśmy tak dużo wolnego czasu, żeby ze sobą rozmawiać.
Otwarcie i szczerze.
Poniedziałek, 14 pazdziernika 2002
Basia
Leukocyty posłuchały mnie i stanęły na wysokości zadania. Zgodnie z moim życzeniem,
rozmnożyły się grzecznie i właśnie dlatego dzisiaj znów wiszę na kroplówce, która jak zawsze
skapuje w ślimaczym tempie do mojego  hicky". [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl