X
, 0723. Broadrick Annette Przeznaczeni sobie 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ashley, po czym podeszła bliżej i powiedziała:
- A teraz lećcie się umyć, a ja zobaczę, co mamy do
jedzenia.
- Zwietny pomysł - odezwał się z ulgą Jake. - Jeszcze
moment, a ta młoda dama zupełnie mnie wykończy!
Kiedy po chwili wszedł z Heather do kuchni, Ashley
czekała na nich z zupą i kanapkami. Po lunchu Heather za�
częła opadać główka, a oczy wyraznie morzył sen. Jake pod�
szedł do niej, wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni.
Kiedy zszedł na dół, Ashley czekała na niego w ho�
lu.
- Wpadnę teraz na chwilę do domu i spakuję trochę rze�
czy, które mi będą potrzebne - powiedziała. - Nie trzeba
ANNETTE BROADRICK
96
mi wiele, bo i tak będę tam codziennie zaglądała, żeby
sprawdzić, co jest w skrzynce.
- Ashley, naprawdę z całego serca ci dziękuję. Wiem,
jaka jesteś zajęta, a ja jeszcze dokładam ci obowiązków
i komplikuję życie. Wybacz mi, proszę.
- Ależ nie ma za co, do niczego mnie przecież nie zmu�
szasz, sama tego chcę - uśmiechnęła się do niego. - I nie
martw się tak wszystkim na zapas, zobaczysz, poradzimy
sobie - dodała i wspięła się na palce, żeby go pocałować.
Jake zamarł najpierw, gdy ich wargi się zetknęły, tak że
Ashley pomyślała, że ją znów odepchnie, ale on zamiast
tego oddał jej pocałunek.
Jak dobrze było poczuć na plecach jego ręce, przytulić
się do jego umięśnionej piersi. O, tak, tego jej właśnie było
trzeba.
Kiedy wreszcie uwolnił ją z objęć, oboje przez moment
z trudem łapali oddech.
- Ashley - odezwał się wreszcie Jake zduszonym gło�
sem. - Nie ułatwiasz mi sytuacji.
- Ależ Jake, dlaczego nie mielibyśmy cieszyć się swoim
towarzystwem i bliskością, dopóki tu jestem? Przecież nie
ma w tym nic złego.
- Nie jesteś przecież aż tak naiwna, Ashley. Tu nie cho�
dzi o kilka skradzionych pocałunków. Może ty jesteś przy�
zwyczajona do przelotnych romansów, ale ja nie. Nie po�
zwolę sobie na związek z tobą wiedząc, że nie ma przy�
szłości.
- Jesteś naprawdę na mnie zły - zauważyła z żalem
Ashley.
- Nie, nie jestem, ale proszę, żebyś mnie więcej nie ku-
PRZEZNACZENI SOBIE
97
siła. Jeśli masz tu zostać, musimy ustalić pewne granice
i się ich trzymać. Naprawdę, jest mi bardzo trudno. W nocy
nie potrafię spać, wiedząc, że jesteś o kilka kroków ode
mnie, a jeśli już uda mi się zasnąć, to mi się śnisz.
- Wyobraz sobie, że moje noce wyglądają podobnie -
powiedziała cicho Ashley. - Doceniam, że jesteś wobec
mnie taki rycerski, chociaż wydaje mi się, że trochę prze�
sadzasz. Ale nie będę cię błagać, tego możesz być pewien.
Jeśli nie pragniesz, by doszło między nami do fizycznego
zbliżenia, muszę to uznać. Prosiłabym jednak, żebyś jak naj�
szybciej wynajął dla Heather opiekunkę, tak, abym mogła
wrócić do swojego życia, w którym ciebie nie będzie. Jak
to mówią,  co z oczu, to z serca".
ROZDZIAA DZIESITY
Ashley zamknęła za sobą drzwi swojego mieszkania, rzu�
ciła wczorajszą pocztę na stolik, podeszła do lodówki, wy�
jęła z niej puszkę toniku, a następnie podeszła do okna
i wyjrzała na ulicę.
Starała się przekonać samą siebie, że w gruncie rzeczy
jest szczęśliwa u siebie, w ciszy i spokoju, których nie za�
kłóca szczebiocząca nieustannie mała dziewczynka i męż�
czyzna doprowadzający ją niemal do szaleństwa, ale gdy
dopiła tonik, wiedziała, że nie ma co przed samą sobą
udawać.
Zdawała też sobie sprawę, że nie będzie jej łatwo mie�
szkać pod jednym dachem z Jake'em i Heather, którzy stali
się bardzo bliscy jej sercu, i że będzie musiała jakoś nad
sobą popracować. Na początek postanowiła ignorować Ja�
ke'a, a na noc zażywać tabletki nasenne.
Kiedy wróciła na ranczo, znalazła Heather i Jake'a
w kuchni. Jake kupił małej wiśniowego lizaka, który najwy�
razniej bardzo jej smakował, bo miała całą buzię usmaro-
waną na czerwono.
- Ashley! - wykrzyknęła. - Jak dobrze, że już jesteś.
Proszę cię, nie opuszczaj mnie już więcej.
PRZEZNACZENI SOBIE
99
Chcąc zyskać na czasie, Ashley nalała sobie szklankę
wody, po czym odezwała się:
- Mam dla ciebie taką propozycję, słoneczko. Muszę co�
dziennie jezdzić do pracy i nie mogę cię ze sobą zabierać,
chyba że w wyjątkowych wypadkach. Więc w ciągu dnia
będziesz ze swoim tatusiem, a ja po pracy będę tu przyjeż�
dżała i razem spędzimy wieczór.
- I noc - dodała z naciskiem Heather.
- Zgoda, przez jakiś czas będę tu także nocowała.
- Ale ja chcę, żebyś ty została na zawsze.
Jake tymczasem milczał jak zaklęty. A niech go licho,
pomyślała Ashley i powiedziała głośno:
- To nie jest możliwe, kochanie. Musisz pogodzić się
z tym, że nie wszystko można mieć. A teraz pójdę na górę
i zostawię tam swoją torbę z rzeczami, a potem zejdę do
was i wymyślimy coś na kolację.
Gdy Ashley weszła do swego pokoju, zamknęła za sobą
drzwi i ciężko opadła na fotel. Chyba jestem masochistką
- pomyślała.
W następny piątek Ashley pożegnała swego ostatniego
pacjenta i jego właściciela, a potem przeszła do recepcji
i stanęła przy biurku Wendy.
- Na dziś to już chyba wszystko - powiedziała, wes�
tchnąwszy ze zmęczenia. - A jak wygląda jutro?
- Dużo zgłoszeń, jak zawsze. Ale przynajmniej w ten
weekend nie będziesz miała dyżuru pod telefonem i możesz
się odprężyć.
- Bogu dzięki. Liczę dni do czasu, kiedy dołączy do
nas ten młody lekarz, który właśnie robi dyplom. Nawet
100 ANNETTE BROADRICK
kiedy Woody pracuje w pełnym wymiarze, za dużo tu jest
pracy na nas dwoje.
- Oboje mieszkacie całe życie w tej okolicy, ludzie mają
do was zaufanie i dlatego wasza przychodnia cieszy się ta�
kim powodzeniem - powiedziała Wendy. - Ale powiedz mi,
jak sobie radzisz na ranczo?
- Postęp na każdej linii. Jake poleciał w tym tygodniu
najpierw do Austin, a potem do San Antonio na rozmowy
z kandydatkami na opiekunkę do Heather. %7ładna z nich spe�
cjalnie go nie zachwyciła, ale wszystkie mają odpowiednie
kwalifikacje i chętnie zamieszkałyby w naszych okolicach.
Dwie z nich mają nas odwiedzić w przyszłym tygodniu. Co
do Heather, to z jednej strony muszę przyznać, że oboje
z Jake'em są w coraz lepszej komitywie i że Heather coraz
lepiej się czuje na ranczu...
- A z drugiej strony?
- Mała absolutnie nie chce mnie puścić do domu - wes�
tchnęła Ashley - ale kiedy przyjedzie tu na stałe jej opie�
kunka, będzie się musiała pogodzić z faktem, że nie wszy�
stko może się układać po jej myśli.
- W miasteczku urywają się telefony - powiedziała
Wendy. - Nikt nie mówi o niczym innym, jak o ostatnich
wydarzeniach na ranczu Jake'a, o tym, że on ma córeczkę,
o której nikt dotąd nie słyszał, no i o was dwojgu...
- Dziwię się, że ludzie nie mają nic lepszego do roboty,
niż o nas plotkować.
- Daj spokój, Ashley, przecież zdajesz sobie sprawę, że
Jake jest bardzo seksownym młodym mężczyzną do wzięcia,
a ty bardzo seksowną, młodą kobietą do wzięcia, która spę�
dza z ojcem i córką każdą wolną chwilę. To normalne, że
PRZEZNACZENI SOBIE
101 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.