,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyjeżdżała służbowo do klientów. Mówiła, że przekaże ci prezent przez ciocię Brendę powiedziała Lonnie do starszej córki Brian uśmiechnął się cierpko. Była żona rozmawiała z jego siostrami częściej niż on sam. Cóż, naprawdę muszę iść bąknął od drzwi. Cześć, tato pożegnały go córki. 57 RS Dobranoc powiedziała Lonnie i uśmiechnęła się raz jeszcze. Brian podszedł do swojego wozu, myśląc o tym, o ile łatwiej by im się żyło, gdyby wciąż kochał Lonnie i gdyby mieszkali razem. Przede wszystkim nie musiałby wyprowadzać się z domu, który z takim poświeceniem kupili i który był dla nich dwojga zródłem radości. Mógłby tu zostać i dopilnować, żeby córki na czas położyły się spać, a następnie pogawędzić z żoną i może napić się trochę wina. A potem poszliby razem do łóżka. Tymczasem jechał do małego, skromnie urządzonego wynajmowanego mieszkania, gdzie mógł mu towarzyszyć jedynie przenośny telewizor. Mimo to nie żałował rozwodu. Ożenił się z Lonnie, ponieważ byli przyjaciółmi i wszyscy dookoła uważali, że powinni to zrobić, ale w ich związku zawsze brakowało uczucia, przynajmniej z jego strony. W końcu musiał się do tego przyznać. Wytrwał w małżeństwie bardzo długo, ale dalsze udawanie wydawało mu się bezcelowe. Chciał kochać żonę, bardzo się starał, lecz nie potrafił. Liczył na to, że uda mu się odbyć poważną rozmowę z żoną, ale Lonnie wyraznie jej unikała. Po pewnym czasie zrozumiał, dlaczego tak postępuje. Bała się tego, co mógłby jej powiedzieć. Chociaż było to bardzo trudne, sam z autentycznym bólem wyznał, co czuje. Wziął na siebie odpowiedzialność za wszystko, co się stało. Dodał, że widzi, iż ona też nie jest szczęśliwa w tym związku i że doskonale rozumie, dlaczego tak się dzieje. Wiem, że nie jestem dobrym mężem zakończył. Czy uważasz, że powinniśmy się rozstać? spytała Lonnie. A ty? odpowiedział pytaniem. 58 RS Przyjął z ulgą odpowiedz twierdzącą. Powiedział sobie, że to dla jej dobra. Przynajmniej może poszukać kogoś, kto ją pokocha. Tak jak na to zasługiwała. Pragnął, żeby jak najlepiej ułożyła sobie życie. Miał nadzieję, że tak właśnie się stanie. Gdy rozmyślał o byłej żonie, nagle przed oczami stanęła mu Susan Pickering. Widział ją, jak siedziała po przeciwnej stronie stolika. Chociaż wiedział, że nie powinien o niej myśleć inaczej jak o poszkodowanej w sprawie, którą prowadził, zdawał sobie sprawę, że Susan bardzo mu się podoba. Cóż, jego sytuacja finansowa nie pozwalała na to, by się z kimś wiązał. Tylko dlaczego myślał o tym z tak olbrzymim żalem? Po powrocie do domu Susan miała ochotę zadzwonić do Ann, ale wciąż się wahała. Pomyślała, że nie jest gotowa rozmawiać o tym, co czuje do Briana, i że najpierw musi sobie poukładać wszystko w głowie. Bo co, tak naprawdę, czuła? Trudno było odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Od bardzo dawna dawała sobie sama radę z życiowymi problemami i już się do tego przyzwyczaiła. Prowadziła antykwariat, utrzymywała siebie i siostrę, łożyła na jej wykształcenie i nie miała przy tym większych problemów finansowych. Jednak teraz musiała przyznać, że czasami było jej bardzo ciężko i że wolałaby mieć rodzinę, na której mogłaby polegać. Tymczasem była tylko Sasha. Sasha... 59 RS W restauracji prawie o niej nie myślała. Dopiero teraz zaczęło do niej docierać to, co wynikało z informacji Briana. Gdzie teraz podziewa się jej siostra? I kim jest chłopak, z którym mieszkała przed wyjazdem? Susan chciała z nią jak najszybciej porozmawiać. Miała ku temu naprawdę ważny powód. Modliła się w duchu, żeby to nie była ona. Niech to przynajmniej będzie ktoś z jej przyjaciół, a nie Sasha. Gdyby się okazało, że to jednak siostra korzystała z jej karty kredytowej, jak najwyrazniej uważał Brian, Susan byłoby bardzo ciężko się z tym pogodzić. Wszystkiego najlepszego. Wszystkiego najlepszego na urodziny, kochana Kaycee. Niech ci się wiedzie życzyła rodzina zgodnym chórem. Brian patrzył z uśmiechem, jak świeżo upieczona piętnastolatka zdmuchuje świeczki na urodzinowym torcie. Nie chciał dać po sobie poznać, że czuje się nieswojo w towarzystwie rodziców Lonnie. Lou i Ginny Sherman nie wybaczyli mu jeszcze tego, że porzucił, jak mówili, ich córkę. Brian wątpił, czy to kiedykolwiek nastąpi. To zresztą nie ułatwiało sytuacji rodzicom Briana, ponieważ od lat byli sąsiadami Shermanów i dobre niegdyś stosunki stały się napięte. Zupełnie jakby Lou i Ginny mieli do nich pretensje. Zapewne o to, jak wychowali swego syna. To nastawienie zmieniło się po tym, jak stało się jasne, że ojciec Briana ciężko choruje. Chociaż nie do końca... Na przykład rzadko zdarzało im się spotykać, chyba że właśnie podczas takich rodzinnych uroczystości. Czy mogę już otworzyć prezenty? spytała Kaycee, kiedy wszyscy dostali po kawałku urodzinowego tortu. Tak, proszę powiedziała Lonnie. Dzięki, mamo. Kaycee sięgnęła po największe pudełko, które, jak Brian wiedział, przekazała Caitlin. Córka aż pisnęła, kiedy zobaczyła białą 60 RS bluzkę, a następnie tweedowy niebieski żakiet z żółtą lamówką. Och, jaki śliczny! zachwyciła się. Naprawdę wspaniały! Jak to dobrze, że zrobiło się chłodniej i będę go mogła włożyć jutro wieczorem! [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|