,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zaczął ją układać w łóżku i próbował zdjąć z jej nóg sandały, zaczęła się opierać i sapać ze złości. - Sama sobie poradzę. Spojrzał na nią wyraznie zirytowany. - Dobrze! Niech pani się sama rozbierze. Odsunął się od niej i stanął o metr od jej łóżka. Wpół leżąc podniosła na niego wzrok. - No, ale proszę wyjść z pokoju - powiedziała, z trudem łapiąc oddech. - Zwietnie, mogę wyjść, ale zanim runie pani znów na podłogę, proszę mnie zawołać. RS 27 Zrobił kilka kroków w kierunku drzwi. Natalie usiadła na łóżku. Czuła mdłości i zawroty głowy. Jej suknia zapinała się z tyłu. Sięgnięcie ręką do zamka błyskawicznego było czymś niemożliwym do wykonania. Położyła się na wznak i zamknęła oczy. Może przecież spać w sukni. Co to ma za znaczenie? - Mnąca się czy nie, musi ją pani zdjąć - usłyszała nagle. Zerknęła do góry i jej spojrzenie padło wprost na jasne włosy Kipa, które błyszczały w świetle lampy. - Nie mogę. - Wiedziałem, że nie będzie pani w stanie jej zdjąć. Był bardzo zirytowany. Usiadł obok, podniósł ją do pozycji siedzącej i, podtrzymując ją jedną ręką, drugą położył na zamku błyskawicznym. - Nie wolno panu. Pan nie śmie... Jej opór musiał go zdenerwować do reszty, gdyż jednym szybkim ruchem ściągnął uchwyt zamka błyskawicznego w dół jej pleców. - Albo Josh, albo ja - warknął. - Chyba nie chce mi pani wmówić, że takiej dziewczyny, jak pani, nikt jeszcze nie rozbierał? Niech pani będzie spokojna, nigdy nie narzucam się chorym i słabym. - Ja, ja wcale nie myślałam, że pan... ja tylko... Ojej! Ból, potworne osłabienie i cała ta idiotyczna sytuacja w końcu zrobiły swoje i Natalie rozpłakała się na dobre. Starała się wyswobodzić z jego rąk, by obetrzeć policzki. - No i po co te łzy? Jest tu pani całkiem bezpieczna. - Wiem, wiem. To tylko dlatego, że... - Dlatego, że czuje się pani podle i jest pani strasznie zażenowana? Będę dyskretny jak spowiednik. Proszę zamknąć oczy i zachowywać się tak, jakby mnie tu wcale nie było. Chciała się tak zachowywać, ale dotyk jego rąk podziałał na nią jak porażenie prądem. Zsunął jej sukienkę do talii, odpiął biustonosz a potem, oparłszy ją o siebie, sięgnął jedną ręką po walizkę leżącą z tyłu za łóżkiem. RS 28 - Czy ona jest zamknięta na kluczyk? - zapytał burkliwie. Natalie potrząsnęła przecząco głową i wtedy jej długie, czarne włosy rozsypały się i opadły na piersi. Wyjąwszy z walizki nocną koszulę, która leżała na wierzchu, Kip odsunął dziewczynę nieco od siebie. Po chwili poczuła, jak chłodna, jedwabna tkanina opada na jej ciało. Podniósł z podłogi jej suknię, a potem delikatnie położył Natalie na łóżku. - I już po wszystkim. Bardzo dyskretnie. Jak najlepsza pielęgniarka. Teraz już pójdzie łatwo. Wszystko to bardzo ją zmęczyło, toteż nie wyraziła żadnego sprzeciwu, gdy podał jej dwie tabletki i szklankę z wodą. - Jakie to tabletki? - Spojrzała na niego oczami pełnymi bólu. - Zrodki przeciwbólowe. A teraz proszę postarać się zasnąć. Odwrócił się, aby odejść. I właśnie wtedy poczuła wyrzuty sumienia, że przez cały czas zachowywała się wobec niego jak niewdzięcznica. Nie, wcale nie chciała go usprawiedliwiać. Od samego początku miała jakieś dziwne poczucie, że on jest winien wszystkiemu. Ale z drugiej strony jej obolała świadomość nie przestawała wysyłać sygnałów, że cała wina leży po jej stronie. Cała rzecz w tym, że od samego początku zachowywała się wobec niego nienormalnie. Tak, jakby instynkt kazał jej walczyć z nim bezustannie. - Przepraszam pana za wszystko, panie Forsythe. - Mów do mnie Kip. Nie mogę rozmawiać z moim gościem tak oficjalnie. Komuś, kto może mnie tutaj odwiedzić, mogłoby się to wydać dość podejrzane. I znowu w tonie jego głosu wyczuła sarkazm. Ale tym razem miała wrażenie, że jest wściekły. Ponieważ zaś oprócz niej nie było tu nikogo innego, więc to ona musiała być powodem jego złości. Zresztą już wkrótce mogła się o tym przekonać niezbicie. Kiedy po krótkiej nieobecności wrócił do pokoju, udawała, że już śpi. Jak przez mgłę widziała, że stoi nad jej łóżkiem i patrzy na nią. Pogasił wszystkie lampy prócz jednej i opuścił pokój, RS 29 pozostawiwszy drzwi lekko uchylone. Już zaczynała zapadać w sen, kiedy nagle usłyszała jego głos. - Tak, panie ministrze. Pańska dama z telewizji jest w tej [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|