,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Ta sama różnica. I co, stałaś się przeciwieństwem swojej matki? - Nie. Stałam się moją matką. Wyszłam za prawnika i zostałam jego reprezentacyjną żoną. - Zamrugała oczami. - Mój Boże, naprawdę nią byłam. To chyba dlatego rozwód był taki przyjemny. Tamto życie było nie moje, dopiero to jest moje. Tak, to w moim życiu wiele wyjaśnia. - Na przykład co? Nina zamarła z ciasteczkiem w dłoni. - Dlaczego chciałbyś wiedzieć? - zapytała. - Właśnie opowiedziałem ci o swych rodzinnych sekretach - zauważył. - Czas na ciebie. - Nie słyszałam żadnych sekretów. - Okay, proszę bardzo. Mój ojciec jest alkoholikiem. Nie pije, kiedy pracuje, ale i tak musimy go pilnować. Moja macocha dwa lata temu przestała zażywać amfetaminę, teraz cierpi na otyłość. Martwimy się o jej serce. Matka z kolei ma psychozę maniakalno- depresyjną, a ja każdego dnia dziękuję Bogu, że istnieje lit. Moja siostra trzy razy wychodziła za mąż, za każdym razem za kardiochirurga, nie widzi w tym niczego dziwnego. Teraz, w wieku czterdziestu dwóch lat, zaręczona jest z kolejnym. Mój brat jest 64 RS samotny, sens widzi tylko w pościgu za kolejnymi łóżkowymi zdobyczami, stabilność wydaje mu się nudna, co moim zdaniem jest reakcją na nasze pełne napięć dzieciństwo. - Alex wzruszył ramionami. -Innych sekretów nie mamy. Jesteśmy typową rodziną ambitnych lekarzy. - A twój sekret? - Popatrzyła na niego. - Ja nie mam sekretów. Moje życie to otwarta księga. - Bzdura. - Nina wstała, aby Umyć kubki. - Nie chcesz po prostu mówić o sobie. Mówisz o rodzinie, ale nie mówisz, czego sam byś chciał. No, czego, Aleksie Moore? Gdybyś mógł mieć wszystko, czego pragniesz, właśnie teraz - co by to było? Alex wyprostował się. Nie spuszczał z niej wzroku. Przez chwilę przestała oddychać, gdyż wydawało jej się, że w jego oczach widzi pożądanie. Pomyślała, że to głupie, wtedy Alex nagle rozluznił się. - Chcę ciasteczko - powiedział poważnie. - I jeszcze jedno: chciałbym tu wrócić, kiedy nie będę pijany. - Jasne. - Odparła i podała mu paczkę. - Proszę. Kiedy tylko zechcesz. Zaczerwieniła się, gdy na nią spojrzał. - Oczywiście miałam na myśli ciasteczka - dodała pośpiesznie. - Tak właśnie myślałem. 65 RS ROZDZIAA TRZECI - No i co wtedy? - powiedziała następnego dnia Charity, kiedy Nina zwierzyła się jej przez telefon. - Wtedy Fred wszystko zarzygał i - że tak powiem - nastrój prysł. - Nina podrapała psa za uszami. - Dzisiaj wypożyczyłam z biblioteki książkę o opiece nad psami. Piszą tam, że nigdy nie powinno się dawać im jedzenia dla ludzi. Mogliśmy zabić to biedne stworzenie. Od dzisiaj Fred jada wyłącznie psią karmę. Charity oczywiście myślała tylko o jednym i nie zamierzała rozpamiętywać nieszczęścia Freda. - Czy Alex nadal tu jest i je ciasteczka? - Nie. - Nina poczuła lekki dreszcz, jak zawsze gdy myślała o Aleksie. - Zamierzam trzymać się od niego z daleka. - Przestań, poużywaj sobie trochę. Fakt, że jest doktorem, jest trochę deprymujący, ale i tak on ma dziesięć lat mniej niż ty, więc można zrobić z niego maskotkę. Zabieraj się do rzeczy. - Mówisz mi to na podstawie swojego doświadczenia? - No... Niezupełnie. Gdyby tak było, kazałabym ci uciekać gdzie pieprz rośnie. Kenneth też był lekarzem, pamiętasz? - Nie za bardzo - odparła Nina. - Już dość długo nie byłaś zamężna. - Rok - uściśliła Charity. - Wystarczy, żeby wiedzieć, że małżeństwo z lekarzem nie było dobrym pomysłem. Ale przecież ja 66 RS nie namawiam cię na ślub. Powoli. Pobaw się nim po prostu, a potem napiszesz wspomnienia. Pomysł był kuszący, lecz Nina szybko odsunęła tę myśl od siebie. - Jeśli mówimy o wspomnieniach, to jak ci idzie? - zapytała, żeby zmienić temat. - Doskonale. Pisałam całą noc. To było takie podniecające! - Cudownie! - Nina usiłowała wykrzesać z siebie entuzjazm, choć tak naprawdę modliła się w duchu, aby książka Charity w ogóle nadawała się do druku. - Opowiedz mi o tym. - Chyba powinnam ci powiedzieć, że zamierzam raczej pisać ona" niż ja". Nie mogę pisać jako ja", z pozycji własnej osoby, to byłoby dla mnie zbyt... krępujące. - W porządku, używaj trzeciej osoby. - Chcę też wykorzystać moje drugie imię - ciągnęła Charity. - Charity brzmi jakoś tak... chyba niezbyt dystyngowanie, prawda? [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|