, D223. Rimmer Christine Musisz byc dzielna 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podczas takiego spotkania robi? Jeszcze na początku ich znajomości zgadł, że nigdy nie była na randce.
Nawet nie miała sukienki, a jeśli nawet znalazłaby jakąś, to i tak czułaby się w niej jak idiotka, bo od
pogrzebu ojca chodzi wyłącznie w spodniach. Zresztą włożyła wtedy spódnicę tylko dlatego, że prosiła ją o
to matka.
Zrozpaczona, otworzyła drzwi łazienki i wbiegła do sypialni. Wyjęła z szafy dżinsy i koszulę i jedno, i
drugie było nowe, ale co z tego? To nie jest kobiecy strój. Z dna szafy wyciągnęła skórzane kowbojskie
buty, która kilka lat temu kupiła w Tahoe. Wkładając je, pomyślała z goryczą, że nie jest z niej wielka
elegantka.
Wróciła do łazienki i zerknęła w lustro. Wyglądała równie mało atrakcyjnie jak przedtem, tyle że teraz była
ubrana. Usłyszała pukanie do kuchennych drzwi. Och nie, Dillon już tu jest?!
Chciała krzyknąć, że drzwi są otwarte, ale w ostatniej. chwili powstrzymała się. Wcześniej do drzwi pukało
kilku reporterów. Odesłała ich z kwitkiem, ale byli nachalni. Gdyby krzyknęła, że drzwi są otwarte, z
pewnością weszliby do domu i rozgościli się w salonie.
Znów pukanie. Cat po raz kolejny sprawdziła, czy koszula jest dobrze wsunięta w spodnie, wyprostowała
się i podeszła do drzwi.
Na widok Dillona załomotało jej serce, chociaż rozstali się tylko kilka godzin temu. Wyglądał jeszcze
lepiej niż zazwyczaj, o ile to w ogóle możliwe.
- Czy mogę wejść?
Cat odsunęła się od drzwi. Wszedł za próg i zamknął za sobą drzwi.
- Muszę cię ostrzec.
- Przed czym?
- Nie jesteśmy sami.
Patrzyła na niego pytająco. W końcu zrozumiała.
- Reporterzy?
Skinął głową.
- Przed twoim domem stoi mikrobus pełen reporterów, a po przeciwnej stronie zaparkował najnowszy
model chevroleta z kilkoma facetami w środku. Wyjazd stąd będzie swego rodzaju przygodą.
- Chcesz powiedzieć, że pojadą za nami?
- Tak, i za każdym razem, kiedy zbliżymy się do nich na odległość mniejszą niż dwa metry, będą usiłowali
uzyskać od nas jakąś wypowiedź. Nasz obiad nie będzie tak romantyczny, jak to sobie wyobrażałem.
Cat przyłożyła dłonie do skroni i opadła na krzesło.
- Och, Dillonie, sama nie wiem...
Przez chwilę milczał. Wreszcie westchnął i zapytał:
- Czego nie wiesz?
- Ja... nie wiem, czy sobie z tym poradzę.
- Z czym?
Spuściła dłonie gestem rezygnacji.
- Ze wszystkim. Trochę tego za wiele.
- Czego jest za wiele?
- Wszystkiego - powiedziała. - Reporterzy, dziecko...
- O co ci chodzi z dzieckiem?
- Nigdy już jej nie zobaczę!
Zastanowił się nad jej słowami i powiedział:
45
- Nie sądzę, by tak musiało być.
Ogarnęła ją złość na Dillona. Wiedziała, że to idiotyczne, ale nie potrafiła się opanować. Zawołała
rozdrażniona:
- Co ty opowiadasz! Małej nie ma! I to jest fakt.
Wytrzymał jej nagły wybuch i odezwał się spokojnym tonem:
- To zależy od ciebie. Jeśli skontaktujesz się z jej rodzicami...
- Właśnie o to chodzi. Nie chcę tego robić. Mogę co najwyżej zobaczyć ją. Na chwilę. Przywiązałam się do
niej. Nie chciałam tego, ale niestety, stało się.
- Gdybyś poznała jej rodziców, może mogłabyś...
Nie chciała go słuchać. Przerwała mu.
- Nie, nie. Nie chcę jej widzieć. Ale to nie wszystko, Dillonie. Są jeszcze inne sprawy.
- Jakie?
- To po prostu... to nie ma sensu. Nic z tego nie wyjdzie. Z tobą i ze mną. Musisz to zrozumieć. Nie umiem
sobie z tym poradzić.
- Cat...
- A Adora? O niej też trzeba pomyśleć. Jeszcze nie rozmawiałyśmy, więc jak mogę iść z tobą na obiad,
skoro stchórzyłam i nie powiedziałam swojej siostrze o tym, co wydarzyło się między nami? A co będzie,
jeśli nas zobaczy albo dowie się o wszystkim od kogoś obcego? Musisz zrozumieć, że...
Dillon najwyraźniej nie rozumiał.
- Czy tylko to cię dręczy?
- Tak, nie. Proszę. Nie mogę dzisiaj iść z tobą na obiad. Zrozum mnie.
- Cat. - Chwycił jej dłoń. Niechętnie wstała. Objął ją ramieniem i przytulił.
Jego obecność działała uspokajająco. Cat oparła głowę o pierś Dillona i szepnęła:
- Dillonie, proszę. Naprawdę nie mogę.
Pogładził ją po włosach.
- Cicho. Możesz. Zobaczysz...
Wdychała jego zapach. Uniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy.
- Och, Dillonie.
Pochylił się i dotknął ustami jej warg. Zesztywniała. Zaczęła powtarzać w myślach przyczyny, dla których
ich związek nie ma sensu. Mimo to pragnęła pozostać w jego ramionach.
- Pocałuj mnie, Cat - wymamrotał Dillon. - Wszystko będzie dobrze.
Zrobiła to, o co prosił. Pocałowała go, objęła za szyję i wygięła całe ciało, przytulając się do niego. We
dwoje mogą podbić świat, pokonać wszystkie przeszkody, w tym i jej własne obawy oraz wątpliwości.
Ktoś głośno zastukał. Nie zdążyła zareagować. Drzwi otworzyły się szeroko. Cat usłyszała głośny okrzyk.
Równocześnie oślepił ją błysk flesza. Z przerażenia znieruchomiała. Powoli obróciła się i spojrzała w stronę
drzwi.
Na progu stała nieruchomo zaskoczona Adora. Za jej plecami pojawił się facet z aparatem fotograficznym.
Znów błysnął flesz. Fotograf opuścił aparat i mrugnął do nich porozumiewawczo.
- Dzięki - powiedział. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl