,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Był to człowiek, który był tylko zbyt długo sam. Patrzyła na wojownika. Człowieka honoru. Joie pogłaskała ręką zarost na jego szczęce. Dotyk wstrząsnął nim. Wstrząsnął nią. Potrzeby uderzył w niego, jakby dostał pięścią, która wstrząsnęła jego istnieniem. Ciepło zalało jej ciało. Energia elektryczna przeskakiwała między nimi, błyskawice rozpalały ich żyły. Natychmiastowa świadomości. Uśmiechnęli się do siebie ze zrozumieniem. " Powierzyła bym mu swoje życia, Gabrielle. Co ważniejsze, ufam mu jak tobie. Proszę idz z nim teraz. Mam to samo złe przeczucie, gdy jesteśmy w niebezpieczeństwie. "Gabrielle wzięła Traiana za rękę, pozwalając mu przyciągnąć się do siebie. Wszyscy patrzyli na Jubala. "Cholera, Joie, jestem twoim starszym bratem i człowiekiem mruknął, kręcąc głową, ale posłusznie podszedł do boku Traian. Traian pochylił się łapiąc Joie za brodę Będę z powrotem natychmiast. Nie próbuj zwracać uwagi przeciwnika. Nie mogą dostać Cię w swoje ręce. Jego głos nie znosił sprzeciwu. Jego ciemne oczy patrzyły na jej. "Bądz bezpieczna, Joie. Potrzebuję cię dla bezpieczeństwa." Zabierał jej rodzinę dla Tłumaczenie franekM zapewnienia im bezpieczeństwa, gdy wszystko w nim domagało się by wziąć ją jako pierwszą. Joie zrozumiała natychmiast jego spojrzenie, jak trudno było mu zrobić to, co było dla niej ważne, a nie to co było ważne dla niego. Burza emocji targała nim, ale jego funkcje pozostały spokojne. Tylko oczy płonęły intensywnością. Z posiadania. Z obietnicy. Z pasją. Jego usta zamknęły się na jej w twardym roszczącym pocałunku. Pocałunkiem tym powiedział jej, co miał na myśli, że jest jego i nic nie mogło stanąć mu na drodze. Czuła drżenie jego ciała i smak jego pasji, smak jego strachu o nią. Odsunął się nagle, łatwo podnosząc jej brat i siostra, jakby nie byli więcej niż dzieci, przeistaczając się w istotę ze skrzydłami, pół człowiekiem, pół ptakiem i poleciał w ciemną otchłani, gdzie nie mogła go zobaczyć. Joie pozostała stojąc samotnie na skraju przepaści z ciemnością naciskającą na nią. Z dziwnym rytmicznym stukaniem i kapaniem wody. Z bijącym sercem i suchością w ustach, odwróciła się w kierunku dzwięku. W świetle swojej latarki zobaczyła, co znajduje się za nią. W małym zakresie widziała jak woda ściekała z boku komory, nie była przezroczysta, ale mleczno żółta i zebrana w ohydnie cuchnący basen. Przeszła ostrożnie, ustawiając się tak, aby pilnować tego, co było zebranie tam. Coś złego. Coś żywego. Woda Pomarszczyła się w odpowiedzi na ciemne zaburzenia pod powierzchnią. W basen zaciemniona oleista substancja, ujawniła dwie czerwone kule rażące straszną niechęcią. Dreszcz przebiegł jej po kręgosłupa. Na rękach dostała gęsiej skórki. Traian. Automatycznie bez świadomości myśli, sięgnęła do niego, pokazując mu basen z makabryczną tajemnicę. Szybko! Przerwij wizję, Joie. Tłumaczenie franekM Rozdział 5 Joie patrzyła z przerażeniem w płomiennie czerwone oczy, nie będąc w stanie odwrócić wzroku. Oczy były prawdziwe, obserwujące, straszne, zjawa nastawiona była na jej zniszczenie. Nigdy nie widziała tyle złości, tyle czarnej nienawiści przelewającej od jakiegokolwiek przedmiotu. Jej ciało zbuntowało się, chore przez zło pochodzące od grubego mułu. Po ostrzeżeniu Traiana, próbowała uciekać wzrokiem, ale został uwięziony, uniemożliwiając przerwanie kontaktu z czerwonym ogniem. Jej drogi oddechowe zaczął się zamykać, zdławione przez niewidzialną pętlę. Instynktownie podniosła ręce do gardła, jakby mogła podważyć niewidzialne palce odciągając je od szyi, ale nic tam nie było. Gdy białe gwiazdy rozbłysły na całym czarnym tle, Joie zdała sobie sprawę, że zostało jej kilka cennych sekundy do przerwania niewidzialnej więzi trzymającej ją. Działając pod wpływem desperacji, dosięgła do swojego noża i jednym płynnym ruchem wykonała rzut. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|