, 531. DUO Garbera Katherine Daleko od Mykonos 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nadmorskiej cerkwi pod wezwaniem Zwiętego Mikołaja. Ceremonia była
piękna; śpiewał prawosławny chór, panna młoda z trudem powstrzymywała
łzy wzruszenia, a pan młody nie mógł od niej oderwać wzroku pełnego
miłości i oddania. Do ołtarza, a dokładniej mówiąc  przed złocisty ikonostas
pannę młodą zaprowadził pięcioletni syn, Teodor, niezwykle przejęty swoją
rolą. Na czele orszaku weselników maszerował o własnych siłach ojciec pana
młodego, co wzbudziło gorący aplauz, bo sędziwy Ari Takis od kilku
miesięcy nie poruszał się inaczej jak tylko na wózku inwalidzkim. Kiedy
prawosławny duchowny ogłosił Jannisa i Avę mężem i żoną, młody
małżonek pocałował swoją wybrankę z ognistą namiętnością, którą
nagrodzono burzą oklasków, nie bacząc na powagę miejsca. Po ceremonii
zaślubin przyszedł czas na zdjęcia, romantyczne, rodzinne i grupowe, a
niedługo potem rozpoczęła się zabawa we wspaniałych ogrodach rezydencji
Takisów. Kiedy młodzi tańczyli pierwszy taniec, zebrani zgodnie twierdzili,
że nigdy jeszcze nie widzieli piękniejszej pary.
O północy nowożeńcy podzielili tort, a zaraz pózniej zniknęli. Goście
bawili się tak szampańsko, że długo nie zauważyli, że nie ma już wśród nich
młodej pary. A kiedy stało się to powszechnie wiadome, wszyscy ochoczo
wznieśli toast, życząc nieobecnym pamiętnej nocy poślubnej i długiego,
szczęśliwego życia.
 Dokąd idziemy?  Ava, w delikatnych sandałkach na wysokim
obcasie, z trudem nadążała za mężem, który mocno trzymał jej rękę w swojej
dłoni.
112
R
L
T
 Ciii. Uciekamy. Nie mów tak głośno, bo nas dogonią i złapią.
 Uciekamy? Z własnego wesela?  zdumiała się, ale przyspieszyła
kroku, ściskając w dłoni torebkę, w której miała kilka najpotrzebniejszych
drobiazgów.
 Tak. Najwyższa pora zacząć nasze prywatne wesele  powiedział z
żarem.  Avo, ja umieram z tęsknoty za tobą. Pragnę cię tak bardzo, że nie
wiem, jakim cudem udało mi się dotrwać aż do tej chwili. Jeszcze minuta i
oszaleję.
 Ja też cię pragnę  wyznała, i w tej samej chwili zorientowała się,
dokąd idą. Nagłe wzruszenie chwyciło ją za gardło. Wąska ścieżka wiła się
pośród nadbrzeżnych skał niby jasna wstęga. Przed nimi, w niewielkiej zatoce
morze szeptało cicho, zapraszająco. Na falach łagodnie kołysał się biały jacht.
 Pozwól, ukochana.  Spojrzał jej w oczy z powagą, a potem uniósł ją
w ramionach i lekko wskoczył na pokład.
 Tutaj...?
Rozejrzała się dookoła. Niebo nad nimi pełne było gwiazd. Jest
dokładnie tak, jak przed pięcioma laty, pomyślała. Dokładnie tak samo, a
jednak zupełnie inaczej. Teraz byli małżeństwem; zostali sobie poślubieni
wobec Boga i ludzi. Na ich palcach jasnym złotem lśniły obrączki, a przed
nimi, niczym otwarte morze, rozpościerało się życie. Ich wspólne życie.
 Tak  powiedział, prowadząc ją pod pokład, gdzie czekało łoże
przykryte satynową pościelą. Wokół ustawiono świece w szklanych
lampionach i bukiety białych kwiatów.  Wiem, że pamiętasz, jak bardzo
byliśmy tutaj szczęśliwi. Powiedz mi, że całe zło, które cię potem spotkało,
nie zatarło tych wspomnień.
 O niczym nie zapomniałam  zmrużyła oczy. Jannis stał przed nią,
uroczysty, przejęty, może nawet trochę onieśmielony. Zwiatło świec
113
R
L
T
wydobywało z półmroku piękne, męskie rysy jego twarzy, złociło zmysłowe
usta. Tęsknota za jego bliskością przeszyła ją gorącym dreszczem. Wspięła
się na palce i pocałowała go lekko, niespiesznie, a w pieszczocie jej warg była
prośba. A może żądanie?
Spełnił je, pogłębiając pocałunek, ujmując jej twarz w dłonie. Jego
palce drżały lekko, jakby trzymał w nich skarb, którego wartość przerastała
możliwości ludzkiego pojmowania.
 Tutaj, przed pięcioma laty, zrozumiałem, jak bardzo cię kocham 
powiedział nagle.  Tutaj postanowiłem, że poproszę cię o rękę. Wypłynąłem
na morze, żeby to przemyśleć, przygotować się na ten krok. A potem...
Urwał. Sięgnął do jej włosów, wyciągnął szpilki przytrzymujące
fryzurę.
 Potem wszystko się skomplikowało  szepnęła odchyliła głowę do [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl