,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Stał na fotografii żywo uśmiechnięty, z głową podniesioną, wyprostowany jak struna. Tak, to był on nie mogła się mylić. Spoglądał na mężczyznę, który schodził z pomostu, oparty na lasce, i w którym bez wahania rozpoznała Asterby'ego. Drugi mężczyzna, niezawodnie ów aktor, przywrócony do życia, zajmował środek fotografii i istotnie uderzał niezwykłą urodą. Ale i cała jego postać zwracała uwagę. Był smukły, wyniosły; postawa, którą przybrał, miała rozmach i gest. Wyglądał jak król. Jak to? pomyślała czy to mógł być on? Ten powłóczący nogami, zapadły, zidiociały cień człowieka, ta parodia stworzenia, którą wtedy, przed laty, zaledwie mogła dostrzec w mroku korytarza? A Rollo? Skąd on się tu wziął i czego tu mógł szukać? Rozmyślania jej przerwał głos Ivora. Nic nie jadłaś odezwał się nagle. Nie smakuje ci śniadanie? Może wolisz co innego? Spojrzała na niego z niepokojem. Pragnęła mu powiedzieć, co przed chwilą odkryła, ale powstrzymała ją myśl, że moment obecny był mało odpowiedni. A poza tym pomyślała czy okazałby jakiekolwiek zainteresowanie? Była z góry przekonana, że o ile by zareagował, to na pewno nie inaczej jak wybuchem oburzenia. Zmieszana odpowiedziała mechanicznie: O nie, dziękuję, nie jestem głodna. Ale podsuń filiżankę. Doleję ci kawy. Pochylił się lekko i spojrzał na zegarek. Wkrótce ruszymy oświadczył po chwili. Wyznaczyłem godzinę i nie życzę sobie, by czekano niepotrzebnie. Molly zrozumiała, że nie miał zamiaru opóznić odjazdu; nie krępował się już teraz myślą o Rollu. Strapiona nie zdobyła się jednak na słówko protestu. Pomyślała z goryczą, że walka o Rolla stoczy się pózniej. Jedyne, co obecnie wypadało jej zrobić, było iść za Ivorem i zdać się na los. Ale właśnie w tej chwili zapukano do drzwi. Zjawił się Awkins. Po kilku frazesach, w których wyraził przypuszczenie, że lord niezawodnie miał noc spokojną, a lady zapewne wypoczęła po trudach, oświadczył służbiście, że wóz już czeka i że wstąpił tu dlatego, by dowiedzieć się, czy państwo nie mają przed odjazdem jakich zleceń dla niego. Nie, żadnych oznajmił Ivor i ruszył bez namysłu w kierunku ubieralni. Molly pozostała, zaś Awkins podszedł i rzekł półszeptem, z dziwnie nieruchomym wyrazem twarzy: Mr Rollo jest na dole i czeka w westybulu. Chciałby, jeśli można, pomówić z panią. Drgnęła pod wpływem wzruszenia, uczucie ulgi ogarnęło jej serce, ale zdołała się opanować. Pomogła jej w tym kamiennie nieruchoma maska Awkinsa. Dobrze odrzekła podbiegając ku drzwiom. Niech Awkins powie panu, że zaraz wrócę. Wyślizgnęła się cichaczem, zanim Ivor mógł powrócić obawiała się, że byłby ją zatrzymał i nie czekając na windę ruszyła na schody. Rollo był na dole, a czas naglił. Kazał jej oświadczyć, że chce się zobaczyć z nią samą w westybulu. Musi mu powiedzieć, co słyszała od Ivora; przygotować go na to, co czekało ich w przyszłości, a przede wszystkim zażądać, by po myśli ojczyma spędził pewien czas razem z nią w pałacu. Gdy wbiegła do hallu, ujrzała go z daleka, stojącego przy wejściu. Przypatrywał się ze spokojem przejeżdżającym pojazdom. Ręce miał w kieszeniach, ramiona wzniesione, minę zawadiacką, a właśnie ta buńczuczna mina przypomniała go jej teraz z jego lat najmłodszych, gdy bocząc się niesfornie, zwykł był oczekiwać zasłużonej nagany. Dostrzegł ją po chwili i podbiegł naprzeciw. Poprzez ciemną chmurę, która przesłaniała mu twarz, wyłonił się promień uśmiechu. Molly! zawołał, obejmując ją ramieniem i czyniąc to w sposób, który wywołałby pewnie naganę ojczyma. Dlaczego mnie tu ciągniesz i nalegasz tak na to, akuratnie teraz, gdy mam tak wiele zajęć? Czy to wpływ wiadomej osoby? Nie odrzekła, przyciskając go do piersi. Czuła się swobodna, gdy Ivor był z daleka. Nie, mój drogi, na pewno nie. Ale ojczym jest chory i zaraz wyjeżdżamy z wizytą do lekarza. Nie jest wykluczone, że okaże się potrzeba dokonania operacji. Gdyby było to konieczne ciągnęła gorączkowo żąda od ciebie, abyś przez cały ten czas pozostawał koło mnie. Naprawdę? rzekł Rollo spoglądając nieufnie. Nie dowierzał jej jakoś. Bardzo wątpię dodał po chwili czy stan jego zdrowia może budzić obawy. Zawsze był zdrów i nigdy do tej pory nie użalał się na nic. Ale teraz jest chory odrzekła niespokojnie. Nie mówi wprawdzie o tym, ale już sam jego wygląd przemawia za chorobą. Nie martw się, Molly rzucił Rollo. Założę się z tobą, że to nic poważnego. Inaczej, [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|