, HT190. Kaiser Janice Dwa światy jedna miłość 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Pan Rawley wcześnie wstał - szepnęła. - Je śniadanie w kuchni.
- O, nie! - jęknęła Kate.
118
RS
Wiedziała, że kiedyś to może nastąpić, ale dlaczego właśnie teraz?
Rozebrała się i weszła do kuchni jak gdyby nigdy nic. Jake Rawley
siedział przy oknie, spoglądając w kierunku domku.
- Gdzie byłaś? - burknął.
Chciała powiedzieć, ale słowa uwięzły jej w gardle. Nigdy nie
umiała kłamać.
- Czy to nie dym unosi się z komina domku? - spytał.
- Tak - odrzekła.
- Byłaś tam?
- Tak, tato.
- Po kiego diabła?
Kate popatrzyła porozumiewawczo na Celię,
- Gdzie jest Danny? - spytała.
- Chyba jeszcze śpi.
- Zajrzyj do niego.
- Oczywiście.
Zaczekała, aż gospodyni wyjdzie. Ojciec popatrzył na nią
przenikliwie.
- Co tu się dzieje? - spytał.
- Tato, w domku jest Ethan Mills. Przyszedł zobaczyć się z Dannym,
ale musiał zostać z powodu burzy - wykrztusiła Kate.
- Wielkie nieba! - wykrzyknął Rawley. - Ten sukinsyn na moim
terenie?
- Tak. Spotkałam go na drodze, tego wieczoru kiedy wracałam z
miasta. Pomógł mi, prawdopodobnie uratował mi życie. A więc
przyprowadziłam go tutaj i pozwoliłam mu zobaczyć. Danny'ego.
119
RS
- Przyprowadziłaś kryminalistę na moje ranczo i pozwoliłaś mu
zobaczyć mojego wnuka? - Rawley uderzył pięścią w stół.
- Tak, ale Ethan nie jest zabójcą. Niesłusznie go oskarżono, został
skazany za coś, czego nie zrobił!
- To on ci nagadał tych bzdur. Zaczarował cię tak jak twoją siostrę.
- Tato, Ethan to dobry i uczciwy człowiek. Stał się kozłem ofiarnym-
- Coś mi się zdaje, że chcesz mi wmówić, że nie uwiódł twojej
siostry, tylko że ona uwiodła jego.
- Nie rozmawiałam z nim na ten temat- odparła Kate. -I nie mam
zamiaru. Liczy się terazniejszość, a nie przeszłość,
- Opętał cię, zupełnie jak Becky.
- Tato, wolałabym tego nie mówić, ale jestem dorosłą kobietą i w
pełni odpowiadam za to, co robię.
- Po co tam chodziłaś tak wcześnie? Chyba nie byłaś tam przez całą
noc?
Kate nie cierpiała, gdy ojciec ją upokarzał, traktował jak małą
dziewczynkę. Postanowiła jednak nie dać się zastraszyć. Podniosła głowę i
spojrzała mu prosto w oczy.
- Owszem.
- Na Boga! - wykrzyknął- Krew napłynęła mu do twarzy. - Gdybym
miał tutaj strzelbę, zastrzeliłbym was oboje!
- Opanuj się-napomniała go-bo dostaniesz drugiego wylewu.
- Nic mnie to nie obchodzi. Nie pozwolę, żeby ten bękart znowu
wtrącał się w życie naszej rodziny. Moja córka umarła przez niego. Nie
oddam mu drugiej. - Odwrócił się do drzwi - Celio! Moja strzelba!
- Jesteś śmieszny - stwierdziła Kate. - Opanuj się wreszcie.
120
RS
- Ty mnie nie obchodzisz; jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz, ale
nie pozwolę zniszczyć życia mego wnuka. Czy mam ci przypominać, że
Danny jest pod moją opieką?
- Ale to ja zastępuję mu matkę.
- Nie teraz, gdy związałaś się ż tym mieszańcem. Straciłaś wszelkie
prawa. Kiedy sąd dowie się, co zrobiłaś, przyzna rację mnie. Jestem tego
pewien.
- Zanim zaczniesz triumfować, dobrze się zastanów. Ethan zrzekł się
prawa do opieki na rzecz Becky, matki swego syna. Nawet jeśli zdołasz
załatwić sobie pozytywne orzeczenie sądu, sprzeciwi się starszyzna
plemienna. A poza tym, niezależnie od wszystkiego, jestem jedyną matką,
jaką znał Danny, i postanowiłam, że mój syn pozna swego ojca. Czy ci się
to podoba, tato, czy nie.
W drzwiach stanął Danny. Był w piżamie. Drżał z zimna.
- Mamusiu - powiedział przestraszony - dlaczego ty i dziadziuś tak
krzyczycie?
- Dyskutujemy. Przepraszam; że cię obudziliśmy.
- O co chodzi? - spytał chłopiec, patrząc to na jedno, to na drugie.
- Nic takiego. Idz się ubrać. Po śniadaniu pójdziemy do taty.
- Naprawdę? - ucieszył się Daniel.
- Tak, kochanie, a teraz idz na górę.
- To jeszcze nie koniec Kate- ostrzegł Rawley.
- Gdy tylko drogi będą przejezdne, wybiorę się do miasta i znajdę
jakieś mieszkalnie. Przeniesiemy się z Dannym. Jeśli zechcesz się
procesować, twoja sprawa.
121
RS
- Straciłaś rozum, Kate, jesteś pod wpływem groznego zabójcy, ale
nie przestałaś być moją córką. Nie pozwolę na to, przysięgam..
- Mam nadzieję, że któregoś dnia zrozumiesz, jak bardzo się
pomyliłeś. Go więcej, że będziesz miał odwagę się do tego przyznać.
- Nigdy się nie mylę. A już na pewno nie co do tego łotra.
- To się jeszcze okaże. I nie wyrażaj się tak o Ethanie. Wypraszam to
sobie.
122
RS
ROZDZIAA 10
Kate, pogrążona w niewesołych myślach, stała we frontowym oknie
domku i przez łzy spoglądała na widoczny w oddaleniu dom ojca. Jak
przez mgłę słyszała głos Ethana, który czytał Danielowi opowieść z życia
Indian. Gdy odwróciła głowę, by podnieść się na duchu widokiem
szczęśliwej dwójki, napotkała zatroskane spojrzenie Ethana.
- Dobrze się czujesz?
- Nie, oczywiście, że nie - odparła. - Moja rodzina się rozpada,
własny ojciec nazwał mnie zdrajczynią i przypuszczalnie będzie walczył
ze mną do upadłego, a to może go zabić. Nie wiem, jak powinnam w tej
sytuacji postąpić, nie mam pojęcia, co z tym wszystkim zrobić.
- Wszystko, przeze mnie. To moja wina.
Kate przeniosła spojrzenie na Daniela. Widząc, z jakim podziwem
chłopiec wpatruje się w Ethana, uznała, że podjęła słuszną decyzję.
- Poradzę sobie. Masz przecież własne problemy. Przede wszystkim [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl