,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ze mną bawił czy uczył mnie puszczać latawce. I tak się stało: pewnego dnia zniknął. Zamilkła na chwilę, czując na swojej dłoni uścisk Trenta, który dodał jej odwagi. Przez wiele lat bałam się chłopców. Miałam wrażenie, że gdy tylko się zaangażuję, to chłopak i tak mnie zostawi. Nigdy nie byłam w długim związku. Zawsze sama zostawiałam faceta, zanim zdążyłam się bardziej zaangażować. Trochę to poplątane. Uśmiechnęła się. Rozumiem, o czym mówisz. Też się broniłeś przed stałymi związkami? zapytała, obserwując go spod półprzymkniętych powiek. Tak, ale z zupełnie innych powodów. Carrie pokiwała głową, ale nie naciskała, żeby mówił dalej. Teraz ona się spowiada. Nie mówiłam ci o moim ojcu, bo nie umiem ci w pełni zaufać. 94 RS Rozumiem. Szanuję to odpowiedział wyrozumiale, podnosząc jej dłoń do ust. Chciałabym ci zaufać. Ja też tego chcę. Chciałabym ci zaufać, ponieważ... Zamilkła. Miała ochotę wypowiedzieć te dwa słowa, których nie usłyszał od niej dotąd żaden mężczyzna. Bała się. Przyszedł jednak czas na spowiedz. Nie będzie nic przed nim kryć. Chciałabym ci zaufać, ponieważ cię kocham. Czekała na jego reakcję. Trent patrzył na nią bez żadnego wyrazu. Gdy w końcu otworzył usta, aby coś powiedzieć, Carrie położyła palec na jego wargach. Proszę, nie mów nic. Nie odpowiadaj na to, co powiedziałam. Po prostu chciałam być z tobą szczera. Dobrze. Zostawmy to wymamrotał, po czym zaakcentował: Na razie. Możesz być pewna, że prędzej czy pózniej wrócimy do tej rozmowy. Carrie pokiwała głową. Teraz moja kolej. Kilka miesięcy temu umówiłem się z Marie Endicott. Była miłą, zabawną dziewczyną. Niestety, nie mieliśmy ze sobą nic wspólnego, więc po drugiej randce zgodnie stwierdziliśmy, że na tym zakończymy naszą znajomość. Kilka razy spotkałem ją w naszym budynku. I tyle. Potem usłyszałem w wiadomościach, że popełniła samobójstwo. Kilka razy odetchnął. Parę tygodni temu dostałem anonim. Ktoś chce wyłudzić ode mnie milion dolarów, jeśli nie przeleję tych pieniędzy na podane konto na Kajmanach, wypłyną do mediów jakieś brudy z mojej przeszłości. Dopiero teraz zrozumiałem, że chodzi o moją znajomość z Marie. Niemniej myślałem, 95 RS że to tylko jakiś głupi żart, i wywaliłem list do kosza. Gdy byłem po raz pierwszy na policji, wspomniałem, że dostałem anonim. Powiedzieli, że ktoś jeszcze z naszego budynku dostał taki sam. Kto? Nie wiem. Ostatnim razem wezwali mnie, żeby mi pokazać ten drugi anonim. Chcieli wiedzieć, czy jest taki sam jak ten mój. I był? Tak, choć zasłonili tę część z szantażem, więc nie jestem pewny, czy ten człowiek żądał tego samego. Nie mogę uwierzyć. Takie rzeczy znam tylko z filmów sensacyjnych... Carrie zastanawiała się, czy Julia i Amanda wiedzą o tych anonimach. Najchętniej ostrzegłaby je przed szantażystą, ale wiedziała, że powinna milczeć. To był problem Trenta i nie powinna rozpowiadać o tym sąsiadkom. Jeszcze jedno. Gdy byłem na posterunku, podszedł do mnie stary przyjaciel mojej rodziny, kapitan policji, i to on właśnie powiedział mi w sekrecie, że odchodzą od podejrzenia samobójstwa. Niestety, nie zdradził mi żadnych szczegółów. Ojej zapiszczała cienko Carrie. Właśnie. Więc to wszystko? Wszystko zapewnił, po czym uniósł jej brodę i ucałował w usta. Czy to była nasza pierwsza kłótnia? spytała ze śmiechem, siadając mu na kolanach i obejmując za szyję. Chyba tak. Wiesz, co myślę? spytał, głaszcząc jej szyję. Powinniśmy sobie jakoś wynagrodzić te chwile przykrości... Co masz na myśli? spytała kokieteryjnie. To, co zaczęliśmy jakąś godzinę temu... Ale nie tutaj. 96 RS A gdzie? Posadził ją na kanapie, a sam wybiegł z apartamentu, by po chwili wołać do niej z korytarza. Gdzie chcesz iść? spytała, stając przy windzie. Windą do samego raju wyszeptał, wprowadzając ją do ciasnego pomieszczenia wyłożonego lustrami. A co z innymi mieszkańcami? Nie będą mogli skorzystać z... Trent zamknął jej usta pocałunkiem. Ledwo winda zdążyła ruszyć, gdy Trent wcisnął przycisk awaryjnego zatrzymania. Ale co będzie, gdy... urwała, gdy dotknął jej piersi i wyswobodził je z sukienki. Szybko się z tym uwiniemy wychrypiał i zaczął pieścić językiem jej nabrzmiałe sutki. Byle nie za szybko! jęknęła, zamykając oczy. Dziesięć minut pózniej portier Henry Brown uspokajał zirytowanych mieszkańców, zapewniając ich, że winda na pewno za chwilę ruszy. Stało się to po kolejnych pięciu minutach. Carrie spojrzała na zegarek i zaklęła w duchu. Było już po szóstej, powinna się zbierać! Wyłączyła komputer, uporządkowała dokumenty i czym [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|