,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na dystans. Chyba już zrozumiałaś, że to się na nic nie zda. Równie dobrze mogłabyś dać sobie z tym spokój. 96 RS Ashley w duchu przyznała mu rację, choć niełatwo jej to przyszło. Jeśli Michael chciał podejść do tej sprawy od strony osobistej, dysponowała równie ważkim argumentem. - Załóżmy, czysto teoretycznie, że chętnie pójdę dziś z tobą do łóżka. Powiedzmy, że to nam nie wystarczy i zrobimy to znów jutrzejszego wieczora i następnego. - Przerwała, ale Michael nie zareagował. Chociaż jej słuchał, wyglądał na zbyt zaabsorbowanego tym hipotetycznym scenariuszem, by się odezwać. - Pójdzmy jeszcze dalej. Będziemy spędzać razem każdą noc aż do ukończenia mojej pracy. - To tylko początek - zgodził się nagle ochrypłym głosem. - Właśnie. I zarazem koniec, bo przecież oboje wiemy, że wkrótce wyjeżdżam. Minneapolis jest dla mnie po prostu kolejnym przystankiem w drodze, tak jak wszystkie inne miejsca. Byłabym godna pożałowania, gdybym zaangażowała się w coś tak przelotnego, co nawet nie zasługiwałoby na miano romansu. - Zdaje się, że jej przemowa nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. - Z pewnością rozumiesz, dlaczego unikam angażowania się w związek, który jest od początku skazany na niepowodzenie. - No cóż, Ash. To, co powiedziałaś, ma pewien sens. Oczywiście teoretycznie. - Ale? - Na pewno odpowiedz Michaela nie spodoba się jej. Wyglądał na zbyt zadowolonego. - Ja nie przyjmuję tego tłumaczenia do wiadomości. -Odwrócił się, nieświadomy, że właśnie przed chwilą unicestwił jej wiarę w 97 RS siebie. - Poleciłem, by mi odszukano te zamówienia, których Jack nie mógł znalezć. Przyniosę ci je. Ashley usiłowała się skoncentrować na dokumentach. Stosy papierów nie były zbyt solidną barykadą wobec zmysłowości Michaela. Jego ciało, jego głos... nie miała już siły się opierać. Siedziała na tym krześle kilkanaście godzin i teraz drżała z wyczerpania. Nic dziwnego, że Michael tak na nią działa. To samo stałoby się z każdą inną kobietą. Za chwilę podejdzie do telefonu i wezwie taksówkę. W hotelu zamówi do pokoju drinka i najdroższe przekąski, a potem wezmie gorącą kąpiel. Po dobrze przespanej nocy znów będzie silna i gotowa. W tej walce nie mogła dopuścić do zwycięstwa Michaela. Dokładnie wiedziała, co powinna zrobić. Jej plan wydawał się rozsądny i możliwy do zrealizowania, dopóki Michael nie położył przed nią grubej, żółtej teczki. Sam usiadł na krześle z nieświadomym wdziękiem biegacza. Wyciągnął przed siebie nogi i skrzyżował je w kostkach, a na stole postawił kubek, który zdobił napis: Nurkowie robią to najlepiej." Nie mogła nic na to poradzić - jej wzrok natychmiast utkwił w tym jednym miejscu, na które nie powinna patrzyć. Obserwowała zafascynowana, jak Michael wolno gładzi brzeg kubka środkowym palcem. Jej serce znów zaczęło bić znajomym, szalonym rytmem, a ciało przebiegł dreszcz. - To musi być niezwykle męczące. - Co? - Tłumienie reakcji. 98 RS - Jakich reakcji? - Początkowo nie mogła wydobyć z siebie głosu. A gdy jej się to w końcu udało, skrzeczała jak żaba. On nie miał takich problemów. - Masz spieczone usta. - Oblizał swoje wargi językiem. - Są tak suche, że przełykanie sprawia ci trudność. Ashley spróbowała. Naturalnie miał rację. Niemal ją to zabolało. - Michael, nie mów tak. Nie teraz. - To jeszcze nie jest najgorsze, prawda? Gorszy jest ten tępy ból, głęboko w dole brzucha... tam, gdzie chciałabyś poczuć mnie. Pocierał leniwie kciukiem o dolną wargę. Ashley była bliska krzyku. Oczywiście nic takiego nie zrobiła. Jednak nie mogła usiedzieć spokojnie. - Pogódz się z tym, Ash - powiedział, ogarniając ją śmiałym wzrokiem. - Jeśli próbujesz ukryć swoje reakcje, nie noś jedwabiu. Zastygła w przerażeniu. Zobaczyła i poczuła, że ciało ją zdradziło. Nabrzmiałe sutki napierały na materiał bluzki. - Proszę, nie rób mi tego. Proszę - wyszeptała, upokorzona, że go w ogóle o coś prosi, i przekonana, że ta prośba na nic się nie zda. - Zgoda. - Westchnął i pochylił się do przodu. - To męczy nas oboje. Znasz moje zdanie. Mam dość taktyki nacisku. - Wstał i wcisnął ręce do kieszeni. - Jutro po południu wybieram się do domku moich rodziców nad jeziorem. Chciałbym, żebyś mi towarzyszyła. Myślę, że jeśli spędzimy trochę czasu razem i poznamy się lepiej, możemy... 99 RS Zawiesił głos. Ashley zastanawiała się gorączkowo, czy Michael, podobnie jak ona, nie jest do końca pewny, czego naprawdę chce. - Nie wiem, czy... - Nie będę cię więcej prosił. I obiecuję ci, że nie będę się sprzeciwiał twojej decyzji. Jesteś już dużą dziewczynką. Chciałbym uwierzyć, że starczy ci odwagi, by sięgnąć po to, na co masz ochotę. Ashley też chciałaby myśleć, że jest odważna. Wystarczyło tylko jeszcze raz powiedzieć: nie. Miała słowo Michaela, że nie będzie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|