,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Do gorącego zródła? zdziwił się Logan. Po co jej ta wiadomość? Nie domyślasz się? Ona i twój ojciec chcą się tam wybrać, aby się kochać w sercu tropikalnego lasu. O nie! zaprotestował Logan, porażony wizją własnego ojca kochającego się z przyszłą macochą w głębi dżungli. Gdyby nie nękanie Aidana, nigdy by nie musiał sobie tego wyobrażać. Ciekawe, jaką brat zrobi minę, kiedy się o tym dowie. Zabiję cię, jeśli powiesz Sally, że nie dotrzymałam sekretu zagroziła mu Grace. Przysięgam. Zresztą sam postaram się o tym jak najszybciej zapomnieć zapewnił ją Logan. Patrzył na Grace przez długą chwilę, po czym nagle się roześmiał. Grace, jesteś niezrównana! zawołał, biorąc ją ponownie w ramiona. Będę za tobą tęsknił. Ja też będę za tobą tęskniła. 114 R L T ROZDZIAA JEDENASTY Grace nie mogła sobie znalezć miejsca. Logan wyjechał dopiero wczoraj, a ona już umierała z tęsknoty. Jak ma przeżyć powrót do Minnesoty, mając świadomość, że nigdy więcej go nie zobaczy? Jak ma znieść ból rozstania? Wiedziała, że czeka ją kolejna bezsenna noc spędzona na rozpaczliwych rozmyślaniach. A skoro już dziś tak bardzo cierpi, co będzie potem? Nazajutrz wstała zmęczona i udręczona. Miała nadzieję, że parogodzinne poszukiwania zarodników pozwolą jej odzyskać równowagę, ale nawet wizja przyszłych badań nie podniosła jej na duchu. Wieczorem została w barze dłużej, niż trwał jej dyżur. Dobrze się czuła wśród zaprzyjaznionych kelnerów, kelnerek i barmanów. Czy to nie dziwne, myślała ze smutkiem, że po zaledwie trzech tygodniach koledzy z baru są jej znacznie bardziej bliscy niż znani od lat koledzy z uniwersytetu? Zarazem wiedziała, że ma obowiązek wrócić do laboratorium, gdzie czeka ją ważne zadanie. Tam jest jej miejsce, a nie w tutejszym raju. Czy zresztą byłaby w stanie zostać w nim na stałe? Wielogodzinna wyczerpująca praca nie stępiła jej tęsknoty za Loganem ani rozpaczy na myśl o ostatecznym rozstaniu. Nie dokonały tego również wieści o tropikalnej burzy, która zbliżała się od strony wybrzeża Ameryki Południowej. Zresztą wiadomość o nadejściu huraganu bynajmniej nie przestraszyła personelu. Jego członkowie przeżyli już niejedno i wiedzieli, że perfekcyjnie zbudowany hotel oprze się najgrozniejszym kaprysom pogody. Tymczasem jednak w barze zrobiło się wyjątkowo chłodno. Przezorna Dee, która nie omieszkała się zaopatrzyć w zgrabny lniany żakiet, poradziła 115 R L T Grace, aby przyniosła sobie z pokoju coś do zarzucenia na ramiona. Zastąpisz mnie przez parę minut? zapytała Grace. Oczywiście, leć. Nikt nie chce, żebyś na śmierć zamarzła. Po wyjściu z baru Grace przypomniała sobie, że jej czerwony sweterek został w apartamencie Logana. Ale ponieważ parę dni temu dostała od niego kopię karty otwierającej drzwi, mogła do niego wejść bez przeszkód. Odnalazła czerwony sweter i miała już wychodzić, kiedy jej uwagę zwróciły rozłożone na biurku papiery. Zaciekawiona, podeszła bliżej. Szybko się zorientowała, że są to projekty architektoniczne i spodobała jej się pre- cyzja rysunku. Zarazem domyśliła się, że muszą to być plany centrum sportu, które, jak wiedziała od Logana, on i Aidan zamierzali zbudować na wyspie. Planom towarzyszyły opisy, które zaczęła równie pilnie studiować. I nagle zamarła. Bowiem z opisów jawnie wynikało, że centrum ma być usytuowane po północnej stronie hotelu i obejmować teren tropikalnego lasu palmowego, w którym zbierała zarodniki. O nie! szepnęła ze zgrozą. Chcąc się upewnić, czy właściwie odczytała plany i dołączone do nich opisy, jeszcze raz wszystko przestudiowała. Nie, nie myliła się. Logan i jego brat zamierzają zniszczyć dużą część lasu, aby na jego miejscu zbudować swój ośrodek. Jak to możliwe? Dlaczego jej o tym nie powiedział? Przecież zdawał sobie sprawę, jakie znaczenie mają dla niej sam las i jego niezwykłe zasoby, a nawet udawał, że podziela jej entuzjazm. A tymczasem robił to wyłącznie po to, by uśpić jej czujność i uprawiać z nią seks. Co więcej, wbrew jej nadziejom postępował jak każdy żądny zysku biznesmen, gotów dla własnej korzyści zniszczyć niewyczerpane zasoby bezcennych zarodników. Dla niego nie liczy się możliwość wykorzystania ich 116 R L T do stworzenia ratujących życie leków, jeśli tylko może się obłowić. Jednak Grace nie na darmo była naukowcem, by kierować się wyłącznie emocjami. W końcu Logan nie zamierza zniszczyć całej tropikalnej dżungli, a jedynie jej część. Pozostała część będzie nadal rodzić zarodniki. Nie zmienia to jednak faktu, że zataił przed nią swoje prawdziwe zamiary. Jak mógł się posunąć do takiej hipokryzji? wybąkała. A ona była na tyle naiwna, by mu zaufać! Pobiegła do swego pokoju i przeleżała na łóżku wiele czasu, przeżywając swoje upokorzenie. Wreszcie podniosła się, sięgnęła do torebki po komórkę, i drżącymi palcami wybrała numer Phillippy. Cześć, Grace! Co u ciebie słychać? usłyszała w słuchawce, a gdy opowiedziała przyjaciółce o swoim strasznym odkryciu, ta wykrzyknęła: Co za oszust! Kompletnie pozbawiony szacunku dla środowiska. Grace lekko się skrzywiła, bo choć w pełni się z nią zgadzała, to jednak była w Loganie nadal zakochana i ostre słowa na jego temat sprawiły jej przykrość. Niemniej zapytała: Jak myślisz, czy można nie dopuścić do realizacji jego planów? Oczywiście. Można zwrócić się do sądu o wydanie nakazu wstrzymania budowy odparła Phillippa. Przed zakończeniem rozmowy Grace dowiedziała się od Phillippy, że Walterowi przyznano grant na kontynuowanie badań nad zarodnikami, i aż jęknęła z rozpaczy. Nie zamierzała się jednak poddać. Musi natychmiast wrócić do domu, stanąć przed komisją i obnażyć kłamstwa Waltera. Jednego dnia spotkały ją dwa bolesne ciosy, jeden gorszy od drugiego. Wprawdzie zdrada Waltera nie dotknęła jej tak osobiście jak zdrada Logana, niemniej wzdrygała się na samą myśl o pełnych współczucia spojrzeniach, jakimi będą ją mierzyć koledzy uniwersyteccy. Lecz pozostanie na wyspie i 117 R L T konfrontację z wiarołomstwem Logana byłoby jeszcze trudniej znieść. Z ciężkim sercem wyjęła walizki i zaczęła się pakować. Kiedy rozległo się pukanie do drzwi, w pierwszym momencie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|