,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
martwych natur, aktów, portretów. Im więcej się im przyglądam, tym jaśniej widzę, że Cezanne w tym dziele wyraził prawdę, swoją prawdę o świecie: wysiłek jego życia to wzruszający, fanatyczny trud, to nieustająca walka z 'opornością tworzywa, z niedoskonałością techniki, walka o utrwalenie swojego widzenia świata, walka o prawdę taką, jaka przedstawiła się artyście, ujęta w kolory i kształty. Jest to prawda malarska, światopogląd, którego nie dałoby się wyrazić inaczej". Lichniak kłopotałby się, czy jest to aby prawda Boża, a ja pytam, czy dla człowieka wierzącego może istnieć prawda inna niż Boża? Nie ma się co obawiać doskonałości autonomicznych, bo jeśli rzeczywiście są doskonałościa-mi, to autonomiczność ich będzie pozorna, a w istocie są one odzwierciedleniem innej strony tej samej prawdy, prawdy Bożej. Toteż krytyk szukający w dziele prawdy winien przede wszystkim zbadać stopień jego artystycznej doskonałości; piękno jest odmianą czy formą prawdy: wykazać to, znaczy zapobiec używaniu pięknych tworów sztuki dla celów sprzecznych z prawdą. Oto, wydaje mi się, głównie zadanie dla katolickiego krytyka. Lecz droga do realizacji tego zadania wiedzie przez wydobycie tkwiących w dziele idei artystycznych, nie przez aprioryczne postulowanie idei z zewnątrz. Wyjaśnić prawdę dzieła poprzez to dzieło to jest droga naturalna, prosta i właściwa. Czy nieustanna pana Lichniakowa troska, aby artysta zdążając ku pięknu nie zapomniał o prawdzie, nie jest przypadkiem objawem jakiegoś podświadomego zwątpienia, że nie powiem niedowiarstwa, braku ufności, a w każdym razie braku pokory wobec twórców natchnienia i pracy, która jeśli jest żarliwa, gorąca i rzetelna, nie może być pracą inną niż praca ku chwale Pana? Brak pokory otóż to! Brak pokory, który przejawia się w niezdol- 81 ności do samoograniczania, do zwężenia zakresu swych badań celem pogłębienia ich i wykrycia idei artystycznych dzieła, w niezdolności do powstrzymania się od interpretacji i komentarza ideologicznego przed wykryciem, przedstawieniem i zrozumieniem tych idei? Ideowa krytyka dzisiaj wciąż zapomina o ideach artystycznych, czasem wydaje się, jakoby o ich istnieniu w ogóle nie wiedziała. A przecież sześćdziesiąt parę lat upłynęło już od chwili, gdy Stanisław Witkiewicz rozpoczął u nas walkę o nową sztukę i nową krytykę, stawiając swe główne hasło badawcze: nie to ważne, co namalowano w obrazie, lecz jak namalowano. W tym jak" zawiera się idea artystyczna, a nie jest ona sprzeczna z innymi ideami: jest ich siostrą, a córką prawdy. 41 Brak pokory i nieufność wobec piękna odstręczają mnie od pana Lichniakowego typu krytyka, bo rzeczywiście krytyk taki, zamiast wykryć w pięknie elementy prawdy, może, przez nie empirycznie-badawcze lecz apriorycznie--postulujące, podejrzliwe przy tym podejście do sztuki, uniemożliwić wykrycie w pięknie owej prawdy, pozornie ją z niego wypędzić. Krytyk opowiada przygody swojej duszy wśród arcydzieł" powiedział Anatol France. Takie ujęcie bardzo musi być obce krytykowi z poglądem" typu pana Lichniaka. Nie opowiada, tylko postuluje i definiuje, nie przygody, tylko akty światopoglądowe, nie wśród arcydzieł, tylko... itd. A przecież czasem opowiadając przygody można być bliżej prawdy niż kiedykolwiek. Trzeba tylko opowiadać sumiennie, wiernie, precyzyjnie i trzeba... umieć przeżywać rzeczywiste przygody. Kto z góry wie, co zamierza przeżyć, ten udaremnia duchową przygodę, ten najczęściej nic nie przeżywa. Tęsknię za krytykami pokornymi, za fanatykami obiektywnej sumienności i za twórcami- rzemieślnikami, wąskimi a fanatycznymi, rzadko na pozór zaprzątającymi sobie głowy wielkimi, pryncypialnymi ideami, od rana do nocy za to zajętymi prawdą swej sztuki i zdobyciem środków do wyrażenia tej prawdy. Do nich należy twórczość: ..jwezmą dziedzictwo cisi, ciemni, pracowici ludzie. Przez autonomiczną, rzemieślniczą doskonałość sztuki dochodzi się do prawd wielkich i tym samym jedynych innych nie ma. Zbadać ten proces i opowiedzieć nam go 82 oto podstawowe zadanie krytyka ideowego, który nie chce sztuki niszczyć, lecz ją wytłumaczyć. Wyrażać w sztuce jedynie siebie jakież to byłoby wulgarrite powiedział Maurycy Ravel. Wydaje mi się, że zdanie to nie powinno razić katolickiego ucha. Przeciwnie. Jest w tym pokora, która przyświecała wszystkim wielkim mistrzom malarstwa od Tycjana i Rafaela do Ce-zanne'a. Wyrazić nie siebie, lecz prawdę, służyć prawdzie! Artysta służy prawdzie przez ideę artystyczną swej sztuki, przez- czystość i doskonałość swego metier, swego rzemiosła. Czy głosimy tu ideę sztuka dla sztuki? Oczywiście nie: sformułowanie: "sztuka dla sztuki" jest powierzchowne opisuje metodę prowadzącą do osiągnięcia czystości sztuki, lecz nie cele tej czystości. Sztuka nie jest dla sztuki, lecz dla prawdy poprzez tę sztukę wyrażanej. Hasło powinno więc brzmieć: przez czystość sztuki do prawdy. 14 V 1950. O autonomiczności i powszechności sztuk W odpowiedzi Adamowi Ważykowi W Kuznicy" ukazał się artykuł Adama Ważyka pt. Nieporozumienia malarskie. Nie jest to artykuł specjalnie rewelacyjny, sam Ważyk pisywał lepsze, jest za to niezwykle, przez pozbawioną już wszelkiej werbalnej ornamentyki prostotę i otwartość swych sformułowań, symptomatyczny, symptomatyczny przez łopatologiczne, sumaryczne i lapidarne powtórzenie tez dobrze nam znanych, tez, których konsekwencje w dziedzinie twórczości malarskiej, [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|