,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
balkonową, a zaczynającej się od słów: Lecz stójmy, co to w oknie błysnęło zarazem (zob. przyp. 198). Odpowiednie wiersze (7 10) brzmią u Mickiewicza: Przestań być nimfą bóstwa zazdrosnego tobie: / Nimfy Dyjany chodzą w zielonej żałobie: / Zieloność barwa głupców. Porzuć modne stroje! / To ona! moja pani! o kochanie moje! 326 SEKWESTRATOR Znowu? STEFKA zaśmiewa się Stale. SEKWESTRATOR obchodzi dookoła, dostrzega srebrne porte dgarres Dauma na szezlongu i rzuca się na nie jak drapieżca O... a to... STEFKA robi ruch, jakby ocalić, ale się opamiętowuje A to! I owszem!!! Bierz pan... bierz pan!... do Michasiowej, zanosząc się ze śmiechu Porte cigarres starego!... Pan Bóg go skarał!... okręca Michasiową, która się także śmieje i puszcza się kankana, zadarłszy suknię, z dzie- cinnym rozpasaniem, śpiewając na całe gardło Pan Bóg go skarał !... aż kurtyna zupełnie zapadnie Zasłona spada 327 AKT TRZECI Ta sama dekoracja dzień przy stoliku, przy małym stoliku siedzi Stefka i fryzuje włosy SCENA PIERWSZA Stefka - Michasiowa MICHASIOWA kręci się po pokoju Dałaby Stefka trochę pieniędzy. STEFKA w matince niebieskiej batystowej i krótkiej wełnianej, szarej spódnicy Nie mam. MICHASIOWA Stale? STEFKA Tak. A jak ci zle to se idz. MICHASIOWA Pewnie, że mi zle jakbym u obcych służyła, to miałabym zasługi... Dzwonek Michasiowa idzie do drzwi Może on... STEFKA Ale! on tylko wieczorem, cichcem lezie... MICHASIOWA Ale był już we dnie dwa razy. STEFKA No kto tam? Michasiowa uchyla drzwi posłaniec oddaje bukiet i list. To pewnie od małego. Nie chcę!... oddaj! MICHASIOWA Kiedy już posłaniec poszedł. STEFKA Powiedziałam ci, żebyś nie przyjmowała nic od tego smarkacza... MICHASIOWA Ta czemu? ta wziąść można. 328 STEFKA Nie chcę! Pewnie tam w kuchni znów drzwi otwarte. MICHASIOWA Zamknięte! Trzeba zobaczyć, co on pisze. STEFKA Naturalnie. Ani myślę. MICHASIOWA To ja przeczytam! siada przy stole i czyta list Fila Perłami skuję twe śmigłe ręce, Na nie rozsypię twych włosów złoto, Więzami ducha... wzdycha Aadnie pisze, tylko trudno czytać. STEFKA Ciekawe, komu on to znów ukradł? MICHASIOWA Ta co miał ukraść? Przecie nie ma przy liście nic, jeno kwiaty. STEFKA Po co mi to zielsko? MICHASIOWA To niech mu Stefka powie, żeby zamiast kwiatów przysyłał kolonialne towary... To będzie wydatniejsze. STEFKA Głupiaś. MICHASIOWA Co głuptas... to jeden pieniądz. Zaczyna czytać Perłami skuję twe śmigłe ręce... STEFKA A to piła... MICHASIOWA Albo żeby mi pensję zapłacił... STEFKA Ty mi się nie waż mówić o tym ani jemu, ani staremu... 329 MICHASIOWA Pewnie. Jakbym się prezentowała za siostrę, to nie wypadałoby mówić ale tak, za sługę, to co, że się upominam o swoje! STEFKA Ja ci zapłacę. MICHASIOWA Na święty Jury jak będą w niebie dziury. Mogłaby też Stefka lepiej panu powiedzieć, że ja siostra, toby się wstydził i zapłacił. STEFKA Niech cię Bóg broni! on mi to przecież wyraznie zapowiedział, żebym mu nigdy o familii nic nie wspominała. Ja ci to zaraz postawiłam za warunek. Jak chcesz być u mnie, dobrze. Ale jak sługa... Zgodziłaś się. Więc keine gadanie być nie może. MICHASIOWA ponuro Bo ja myślałam, że się tu będzie przelewać. STEFKA O, to to!... tędy go wiedli. Dzwonek Któż tam? Michasiowa idzie do drzwi SCENA DRUGA Też same - Filo (w ubraniu cywilnym) - Bogucki FILO W domu? STEFKA jednym susem zrywa się z sofy Czego? czego?... FILO zmieniony Dwa słowa. Coś o premierze. Kiedy? Chcemy urządzić owację... STEFKA Nie mnie brać na kawał! Pan wie, że nie gram w tej premierze i że mam wasze owacje pod podeszwą. Ja zakazałam tu przychodzić! Ja nie chcę! Ja nie lubię, jak się za mną włóczą... FILO Ja się nie włóczę, bo ja jestem pani cień!... 330 STEFKA wraca, do szezlongu No... ja mam też los. I proszę kwiatów nie przysyłać, bo pan na to nie ma pieniędzy... FILO To do pani nie należy. Ja bym ukradł gwiazdy, aby pani rzucić pod nogi. STEFKA śmieje się A tymczasem pan sprzedaje książki... FILO Nieprawda. Ja mam swoje dochody. Ojciec mi daje pensję. STEFKA Pięć koron... FILO Trochę więcej. STEFKA Wszystko jedno. Nie na to, aby pan kwiaty kupował. Zresztą ja nie chcę... nie chcę... tupie nogami i biegnie do okna FILO To trudno. Ani pani, ani ja na to nic nie poradzimy. Ja kochać panią będę do śmierci, a że miłość wywołuje miłość, pani mnie także pokocha... siada, na krześle na środku i patrzy na Stefkę spode łba STEFKA Ja pana więcej znienawidzę. FILO ręce w kieszeniach od spodni Tym więcej panią kochać będę. STEFKA Pan niech idzie do sztuby. FILO ponuro Ja jestem w szkole miłości. STEFKA powraca do szezlongu Ja do rodziców pana napiszę. FILO Tym lepiej sytuacja się od razu wyklaruje. 331 STEFKA Jaka sytuacja? FILO Moja i pani. Przejdę walki, piekło ale zwalę to wszystko i utoruję drogę dla nas obojga... STEFKA Gdzie??? FILO Do wspólnej egzystencji. STEFKA idzie do lustra Pan ma zle w głowie. FILO ponuro A nie zdołam zwalczyć przeszkód zginiemy razem! STEFKA robi perskie oko Właśnie. FILO Czy pani sądzi, że ja bym panią samą na świecie zostawił? Nigdy! Wszystko czyha na pani wdzięk, niewinność, młodość. Wszystko! Wszak teraz ciskają na panią ostatnie obelgi. Mó- wią o pani straszne rzeczy... STEFKA zaciekawiona Co mówią? FILO wstaje, ale pozostaje na środku Nie powtórzyłbym nigdy tych szkaradzieństw z obawy, aby panią nie znieważyć. Ale niech pani będzie spokojna. Ja nie wierzę! Ja jeden na świecie znam panią i wiem, kim pani jest. I zawsze w obronie pani stanę, choćby mi życie utracić przyszło. Zmierć samą bym wyzwał i zwalczył. Proszę mi wierzyć. STEFKA siada z nogami na sofie %7łe też pan wiecznie o tej śmierci gada. FILO Bo się jej nie lękam. STEFKA A jakby przyszła, toby pan uciekał za piec... Ale co tam śmierć! niechby się tu zjawił jaki profesor, pan by uciekł. 332 FILO Nigdy! Pani mnie nie zna. Dzwonek STEFKA No... no... może profesor. FILO nie rusza się, z rękami w kieszeniach spodni Zwiat cały wyzywam do walki o panią... siada na krześle A zresztą ja się nikogo nie boję, bo jestem po cywilnemu! STEFKA Tymczasem niech się pan wynosi przez kuchnię. FILO siedzi Ani myślę. Dzwonek. STEFKA Proszę to może być moja koleżanka... FILO jw. Niech wejdzie. STEFKA Nie chcę, aby mnie wzięła na język. FILO jw. Niech spróbuje potrafię panią obronić. STEFKA Ach Boże!... po chwili Aha!... a może ja o pana jestem zazdrosna i boję się, aby mi pana nie odebrała... FILO zrywa się Skoro tak... to pójdę... ale wrócę!... STEFKA Nie dziś proszę bardzo! [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|