,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oburzyła się Danni. - A mnie chodzi o dziecko, o rodzinę, nie o faceta. W oczach Carol pojawił się wyraz sympatii i zatroskania. - Można mieć jedno bez drugiego, choć osobiście tego nie polecam - rzekła cicho pielęgniarka i sięgnąwszy nad stołem, poklepała Danni po dłoni. - Jesteś położnikiem - kontynuowała po chwili. - Każdego roku co najmniej kilka nie chcianych maleństw przechodzi przez twoje ręce... Danni przygryzła wargę i zamyśliła się nad słowami przyjaciółki. Wiele razy się nad tym zastanawiała. Odkąd rozpoczęła pracę w szpitalu, kilkoro przeznaczonych do adopcji dzieci udało się jej umieścić u samotnych matek. Zawsze napawało ją to - 40 - S R ogromną radością. Nic nie stało na przeszkodzie, aby sama również zaadoptowała takie dziecko. Pociągnęła łyk mrożonej herbaty. - No dobrze. Chodzi mi też o faceta - przyznała. - Chcę mieć zarówno męża, jak i dziecko. - Utkwiła wzrok w rozłożonej na kolanach serwetce. - Ja... po prostu... - Zaczęła wygładzać serwetkę, potem biorąc głęboki oddech, mówiła dalej: - Rzecz w tym, że żadnemu jeszcze nie wpadłam w oko. Nikt się ze mną nie chce umawiać na randki. Wszyscy mężczyzni, których poznaję, oczekują narodzin potomków, a wszyscy ci, których znam od dawna, albo są z kimś związani, albo widzą we mnie tylko kumpla. Carol pokiwała głową ze współczuciem. Wiedziała, jak to jest. Wiele, wiele lat temu była w identycznej sytuacji. Wszyscy chłopcy, których znała ze szkoły i z niedzielnych nabożeństw w kościele, traktowali ją jak pilną uczennicę i miłą koleżankę. Przepisywali od niej prace domowe i zwierzali się jej, głównie ze swoich problemów sercowych, ale nigdzie jej nie zapraszali. A potem któregoś pięknego lipcowego dnia spotkała George'a. Było to tego lata, kiedy postanowiła nie przejmować się ani swoją tuszą, ani brakiem powodzenia, i wyjechać na obóz jako opiekunka - chodzić z dzieciakami po lesie, urządzać biwaki, po prostu cieszyć się życiem. Kiedy poznała George'a, była opalona, wypoczęta, pełna energii. Ponieważ sądziła, że po zakończeniu obozu więcej się już nie zobaczą, nie starała się udawać kogoś innego, niż była - zachowywała się naturalnie, śmiała się, wygłupiała się, stroiła miny, flirtowała. Wciąż pamiętała - tak dokładnie, jakby to było wczoraj - wieczorek taneczny, kiedy George po raz pierwszy poprosił ją do tańca. Pamiętała, jak się czuła, jak patrzyła mu w oczy, jak jego ręka spoczywała na jej biodrze. Pamiętała, jak wybrali się na lody do pobliskiego miasteczka. Pamiętała pierwszy pocałunek i ostatni spacer nad brzegiem jeziora, kiedy się jej oświadczył. Jakież to było cudowne, jakież romantyczne! Zrobiło się jej serdecznie żal Danni. - A nie przyszło ci do głowy, że może wysyłasz niewłaściwe sygnały? - 41 - S R - Sygnały, powiadasz? - Ręka Danni zawisła nad talerzem. - Jackie też coś o tym wspomniała. %7łe przydałaby mi się odrobina autoreklamy. Po czym kazała mi kupić perfumy i... fioletowe szpilki! Wyobrażasz sobie? - Fioletowe szpilki? Na miłość boską, nie słuchaj jej. To wariatka. Mnie chodzi o inne sygnały. Takie, jakie wysyła osoba zadowolona z siebie, pewna swojej kobiecości, dobrze czująca się we własnej skórze. - Mnie nie brak pewności siebie - oznajmiła Danni, biorąc do ust kawałek placka z ostrym sosem. - Powiedziałam: pewna swojej kobiecości. Danni przełknęła kęs. Minę miała nieszczęśliwą. - Prawdę mówiąc, sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć - rzekła. - Zawsze mi się wydawało, że wystarczy być sobą, a prędzej czy pózniej znajdzie się partnera. No wiesz, każda potwora... Zresztą matka ciągle mi powtarza, żebym się nie przejmowała, bo w morzu pływa pełno ryb. - Pływa, kochanie. Pływa. I oczywiście, że zarzucając wędkę, nie powinnaś udawać kogoś innego, niż jesteś. - Carol zadumała się. - Ale... hm, jak by to ująć? Dobra przynęta nigdy nie zaszkodzi. - W porządku - westchnęła Danni zrezygnowana, chociaż nie podobało się jej słowo przynęta". - Wyjaśnij mi, co dokładnie masz na myśli. - Dietę, moja droga. Powinnaś trochę schudnąć - oznajmiła Carol, uśmiechając się przyjaznie, a w odczuciu Danni drwiąco i zuchwale. - Schudnąć? - Aż zakrztusiła się z wrażenia. - Ty mi to mówisz? Ty, która zawsze się upierasz, że w życiu szczęśliwej kobiety waga nie gra roli? %7łe dobry mąż kocha żonę bez względu na jej tuszę? %7łe dawno temu przestałaś wierzyć w to, że chuda" oznacza piękna i atrakcyjna", że... Carol uniosła energicznie rękę, przerywając przyjaciółce w pół zdania. - Mówimy o tobie, Danni, nie o mnie. I nie chodzi o to, żebyś szczuplejszą figurą przyciągała uwagę mężczyzn. Po prostu kiedy zgubisz kilka kilogramów, poczujesz się lepiej. Ręczę ci, że będziesz zdrowsza, radośniejsza, bardziej świadoma swojej kobiecości. To co? Mała dietka? Zgoda? - 42 - S R Okazało się jednak, że ,,mała dietka" to eufemizm, a raczej pojęcie względne, inaczej rozumiane przez Carol, inaczej przez Danni. Nazajutrz po pracy Carol zaciągnęła przyjaciółkę do sklepu sportowego i zmusiła do kupienia tylu różnych sprzętów i urządzeń gimnastycznych, że ta śmiało mogłaby otworzyć własną siłownię. - Teraz nie ma już odwrotu - oznajmiła wesoło, kiedy Danni, wypisawszy czek na astronomiczną sumę, zaczęła omawiać ze sprzedawcą sprawę transportu i montażu. Dzień pózniej, kiedy sprzęt był już ustawiony w nie używanym, słonecznym pokoju na piętrze, Carol przekonała Danni, że powinna sobie zrobić dłuższą przerwę w środku dnia - na lunch i gimnastykę, a następnie dokładnie poinstruowała Jackie w kwestii jedzenia. Po paru dniach Jackie się zbuntowała. - Ta kobieta chce panią wykończyć - oświadczyła, kładąc na talerzu pyszne czekoladowe ciasteczka własnej roboty. - Jedna filiżanka gotowanych na parze brokułów... - zaczęła naśladować ochrypły głos pielęgniarki - sto gram pieczonej na ruszcie flądry i dziesięć, powtarzam dziesięć, zielonych winogron. - Ale dieta chyba już przynosi skutki - rzekła Danni. Dieta dietą, lecz czekoladowemu ciastku nie potrafiła się oprzeć. Carol zaś wpadła w szał, kiedy znalazła w kuchni domowej roboty ciasteczka. Przyniosła je na górę i stwierdziła, że osobiście się ich pozbędzie". Tak też zrobiła; zjadła je na oczach Danni i jednocześnie dyrygowała nią, gdy ta ćwiczyła aerobik. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|