, Carroll Jaye XXL 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mądrzejsza.
To zrobiło na niej wrażenie.
- Wyjdz za niego - poradziła.
- Sama bym na to nie wpadła. Zostaniesz moją druhną?
- Przykro mi, ale tego dnia myję głowę.
- Naprawdę? Dam ogłoszenie do gazety.
- Ha, ha! Poproś o to tajemniczego przyjaciela, ma wprawę w
dawaniu ogłoszeń do gazet.
- A twój specjalny przyjaciel? Bierze od siebie pół funta kary,
jak zapomni przewinąć własną kasetę?
- Tak, a mimo to wciąż tego nie robi i dlatego zabronił sobie
wchodzić do własnej wypożyczalni. Potem się ugiął i odpuścił.
Nepotyzm.
- Może powinnyśmy się zamienić - stwierdziłam. - Zawsze
chciałam chodzić z kimś, kto pracowałby w wypożyczalni kaset
wideo. Och, chwileczkę, przecież chodzę z kimś takim!
Sharon spoważniała.
- Boże, jeśli kiedykolwiek spotkalibyśmy siew czwórkę, chyba
bym oszalała. Przez cały wieczór rozmawialibyście wyłącznie o
filmach. To coś jeszcze gorszego od kibiców piłkarskich w czasie
mistrzostw świata.
- Dlatego żony zawsze się stroją, kiedy wychodzą do pubu?
%7łeby odwrócić uwagę mężów od rozmów o piłce i samochodach.
- To i tak nic nie daje. Mark o mało co nie zaczął mówić o piłce.
Z trudem udało mi się go powstrzymać. Zamiast tego zaczął mówić o
filmach o piłce. Jak się nazywał ten z Sylvestrem Stallone i
Michaelem Caine?
- Ucieczka do zwycięstwa. Mogę sobie wyobrazić Sama
dokładnie w takiej samej sytuacji. Choć napomknął o piłce tylko raz
czy dwa. Jak do tej pory. Powiedział, że jego marzeniem jest zagrać w
Crystal Palace w finałach pierwszej ligi
- O Boże! - jęknęła Sharon. - Tylko nie Crystal Palace.
- Nie mów... Ulubiona drużyna Marka? Skinęła głową.
Spojrzałyśmy na siebie i wzniosłyśmy oczy do nieba.
- Mężczyzni!
Rozdział 27
Okazało się, że Sam nie miał zbyt przekonującego powodu, aby
odwołać nasze spotkanie. Przyjechał jego kuzyn z Niemiec, poszli na
piwo i się upili. To znaczy, kuzyn się upił, a Sam tkwił przy nim, żeby
mu się nic nie stało.
Zadzwonił w sobotę wieczorem, tuż po moim powrocie z miasta,
i przeprosił. Nie byłam specjalnie zachwycona, zwłaszcza że mógł
powiedzieć Barbarze, dokąd się wybierali. Powiedziałam mu to.
- Czekaliśmy i czekaliśmy, a kiedy nie oddzwoniłaś, wyszliśmy
na jedno piwo. Wiesz, jak to jest.
Wiedziałam, ale nie miałam zamiaru tak łatwo mu wybaczyć,
szczególnie po tym zdanku:  kiedy nie oddzwoniłaś". To przerzucało
winę na mnie, prawda?
- Miałam wczoraj straszny dzień - oznajmiłam, dorzucając mu
trochę poczucia winy. - Ucieszyłabym się z miłego towarzystwa.
- Wiem. Powiedziałem, że mi przykro. Wynagrodzę ci to. Może
dziś?
- Chcesz przyjść do mnie?
- Jasne. O której?
- Koło ósmej? - Pomyślałam, że może ten kuzyn jeszcze jest. -
Będziesz sam?
- Nie, z tobą - zażartował.
Zastanowiłam się, czy już mu wybaczyć i powiedzieć coś miłego,
ale stwierdziłam, że zaczekam aż przyjdzie, czy będzie punktualny i -
co najważniejsze - czy przyniesie mi coś miłego z czekolady.
- No to do zobaczenia.
Pożegnaliśmy się z rezerwą, lecz w dobrym nastroju i
zdecydowałam, że jednak mu wybaczę.
Wróciłam do mieszkania i przeżyłam zwykły dylemat - czy
ubrać się jak najbardziej seksownie, czy wprost przeciwnie. Miałam
niejasne przeczucie, że może dziś wreszcie zajmiemy się poważnie
seksem. W końcu ostatnim razem, kiedy się widzieliśmy, wyznaliśmy
sobie miłość i teraz nasz stosunek oficjalnie nie opierał się już
wyłącznie na seksie. Mogłam zgasić górne światło, przygotować
romantyczną kolację i pójść do łóżka.
Ostatecznie postanowiłam włożyć coś, w czym mnie jeszcze nie
widział. Co nie oznaczało kostiumu Kubusia Puchatka z poduszką na
głowie i kaloszami z obciętymi palcami...
Do przyjścia Sama zostało jeszcze parę godzin. Najpierw wzięłam
prysznic, a potem zajęłam się włosami. W tym celu musiałam zapalić
wszystkie światła, usiąść przed lustrem i starannie usunąć każdy
srebrny włos. No cóż, ma się swoje lata. Potem upięłam włosy, nie
podobało mi się to, rozpuściłam je, doszłam do wniosku, że przedtem
wyglądałam lepiej, ale nie udało mi się powtórzyć tamtej fryzury,
więc się poddałam i zostawiłam rozpuszczone.
Przejrzałam moją ogromną kolekcję głównie nieodpowiednich
ubrań, znalazłam kilka absolutnie doskonałych, przekonałam się, że
wymagały prasowania, odłożyłam je do szafy i wznowiłam
poszukiwania.
Stwierdziłam, że to będzie dobra okazja, by włożyć niesłychanie
seksowną bieliznę, jaką dostałam na dwudzieste pierwsze urodziny od
Sharon, Laury, Wendy i Jackie. Gorset, gdyby go pokazano na
wystawie, spowodowałby kilka wypadków samochodowych. Był z
czerwonej satyny i czarnych koronek, bez ramiączek, miał bardzo
duży dekolt i zapinał się z tyłu.
Miałam go na sobie zaledwie raz, i to parę lat temu, kiedy byłam
znacznie szczuplejsza. Teraz z trudem udało mi się go zapiąć, ale
efekt wynagradzał starania: tłuszcz z talii rozłożył się na biodrach i na
piersiach. W tych miejscach też go nie potrzebowałam, ale
przynajmniej lepiej wyglądał.
Następnie obowiązkowe pończochy. Do takiego gorsetu nie
można włożyć białych podkolanówek, ani ciepłej bielizny. Jeśli jest
się normalną kobietą. Na szczęście znalazłam parę pończoch bez
oczka.
Włożyłam krótką, dopasowaną spódniczkę z czarnego aksamitu z
mniej więcej pasującą bluzką z czarnego jedwabiu, wiszące, złote
kolczyki, obróżką z małym sztucznym brylancikiem i bransoletkę ze
złotego łańcuszka.
Miałam jeszcze pół godziny, wypolerowałam więc paznokcie i
pomalowałam je ciemnoczerwonym, uwodzicielskim lakierem. Jak
zwykle w takich wypadkach, zaczęła mnie swędzieć głowa i musiałam
bardzo nad sobą panować, aby się nie podrapać. Dziwne, że reklamy
telewizyjne nigdy nie pokazują tych niewiarygodnych, wychudzonych
modelek, jak drapią się łyżką po głowie, czekając aż wyschną im
paznokcie.
Kiedy się wreszcie doczekałam, podeszłam do toaletki i zajęłam
się makijażem. Początkowo nie byłam pewna, jaki wygląd wybrać, ale
przypomniał mi się artykuł z pisma  Woman's Way", który czytałam u
Barbary. Musiałam jednak o czymś zapomnieć, ponieważ metoda
 dymnych oczu" nieoczekiwanie zmieniła mnie w pandę zamiast w
uwodzicielkę.
W końcu, za pomocą wacików i śmietanki, uporałam się z tym, co
miałam na twarzy i umalowałam się po raz drugi, bardziej subtelnie,
wyciągnęłam spod łóżka czarne szpilki i przyjrzałam się sobie w
lustrze.
W ciągu jednej nanosekundy stwierdziłam, że przesadziłam, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl