,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
serwują mięso chorych krów mlecznych, pełnych robactwa i wszelkich innych gówien. Ludzka noga nie jest przynajmniej zainfekowana bakteriami E. coli. Płód po aborcji nie jest przynajmniej naszpikowany sterydami! Nie ma tu dla ciebie żadnego problemu moralnego? odkrzyknąłem mu. Popatrz na to! Na miłość boską, dyskutujemy przecież o kanibalizmie! Pan Le Renges niecierpliwym ruchem ręki odsunął włosy na tył głowy, niechcący ukazując fragment łysiny. Główne kompanie fast food pozyskują mięso w najtańszy możliwy sposób. Jak według ciebie mogę z nimi konkurować? Ja nie kupuję mojego mięsa. yródła, z których korzystam, płacą mi za to, że łaskawie odbieram od nich mięso. Szpitale, fermy, warsztaty samochodowe, nawet kliniki aborcyjne. Dysponują zbędnym białkiem, z którym nie mają, co zrobić. BioGlean jezdzi więc po okolicy i odbiera od nich wszystko, czego nie potrafią się pozbyć w inny sposób, a Tony s Gourmet Burgers jest ostatnim ogniwem łańcucha recyklingu. Jest pan psychiczny, panie Le Renges. Psychiczny, John? Ani trochę. Po prostu praktyczny, hamburgerze, który ci podałem, zjadłeś ludzkie mięso. I co, coś ci dolega? Nie. Oczywiście, że nie. Moim zdaniem Tony s Gourmet Burgers to pionierskie przedsięwzięcie w dziedzinie podawania ludziom naprawdę smacznej żywności. Podczas gdy rozmawialiśmy, linia produkcyjna zatrzymała się i wokół nas zgromadziła się grupa rzezników. Wszyscy trzymali w rękach tasaki lub noże do oddzielania mięsa od kości. %7ładen z tych ludzi nie powie na mnie ani jednego złego słowa odezwał się pan Le Renges. Otrzymują pensje dwukrotnie wyższe niż pracownicy innych rzezni w Maine czy jakimkolwiek innym stanie, wierz mi. %7ładen z nich nigdy nikogo nie zabił. Po prostu sortują mięso, takie, jakie im wpada pod nóż, i robią to doskonale. Podszedłem do jednej z wielkich kadzi z nierdzewnej stali, w której mięso było mielone na lśniącą różową papkę. Mężczyzni zbliżali się do mnie coraz bardziej i zaczynałem poważnie się obawiać, że wkrótce ja także skończę jako różowa papka. Chyba rozumiesz, że muszę poinformować o wszystkim policję i inspekcję federalną? ostrzegłem pana Le Rengesa. Mój głos był o dwie oktawy wyższy niż normalnie. Raczej tego nie zrobisz powiedział pan Le Renges. A niby jak mnie powstrzymasz? Każesz mnie poćwiartować i zmielić jak całe to ścierwo? Pan Le Renges uśmiechnął się i potrząsnął głową. W tym momencie rzeznik, który wyprowadzał jego psa, stanął na miejscu, gdzie powinien odbywać się ubój. Piekielna bestia niecierpliwie wyrywała mu się ze smyczy. Gdyby którykolwiek z moich ludzi cię dotknął, John, byłoby to przecież zabójstwo, prawda? Ale jeśli Cerber wyślizgnie się z obroży i rzuci się na ciebie, cóż będę mógł zrobić? To w końcu bardzo silny pies. A jeśli będę miał dwudziestu czy trzydziestu naocznych świadków, którzy przysięgną, że go sprowokowałeś& Presa canario szarpał się tak mocno, że jego smycz w każdej chwili mogła się zerwać. Jego pazury ślizgały się na zakrwawionej metalowej podłodze. Nigdy w życiu nie widzieliście tak ohydnych cętkowanych zębów i muskułów oraz oczu, odbijających światło niczym lampy błyskowe aparatów fotograficznych. Kevin, rozepnij mu obrożę zarządził pan Le Renges. To nie jest dobry pomysł ostrzegłem go. Jeśli cokolwiek mi się stanie, mam tutaj przyjaciół, którzy wiedzą, gdzie jestem i co robię. Kevin powtórzył pan Le Renges, niewzruszony. Rzeznik pochylił się i rozpiął obrożę presa canario. Pies rzucił się do przodu z obnażonymi kłami, a ja cofałem się, aż plecami dotknąłem kadzi z nierdzewnej stali. Nie miałem dokąd uciekać. Zabij! krzyknął pan Le Renges i wyprostował ramię, wskazując na mnie. Pies opuścił łeb niemal do podłogi i napiął mięśnie przednich łap. Z pyska pociekły mu strumienie śliny. Nagle moim oczom ukazał się jego członek, czerwony i sterczący. Wyglądało na to, że pomysł rzucenia się do mojego gardła autentycznie go podniecił. Uniosłem lewe ramię, żeby się osłonić. Przyszło mi do głowy, że przecież bez lewej ręki mogę żyć, nie mogę natomiast żyć bez gardła. Ale w tej samej chwili doznałem nagłego olśnienia. Przypomniałem sobie, że w dzieciństwie byłem chuchrem panicznie bojącym się psów. Ojciec dawał mi wtedy do szkoły paczuszki psich przysmaków, żebym w przypadku, gdyby zaatakował mnie pies, mógł go czymś obłaskawić. Pamiętaj, synu. Psy zawsze wolą psie żarcie niż dzieci. Aatwiej im je łykać . Sięgnąłem do kadzi za plecami i wydobyłem z niej dużą porcję różowej papki. Była wstrętna, lepka, tłusta i ściekała mi z palców. Wyciągnąłem rękę w kierunku presa canario i powiedziałem: Masz, Cerber. Chciałbyś coś zjeść? Spróbuj tego! Pies wbił we mnie czerwone błyszczące ślepia, jakbym był szalony. Wywinął czarne wargi, jeszcze bardziej obnażając kły, i warknął tak głośno jak chór zwiastunów śmierci. Postąpiłem o krok bliżej niego, wciąż trzymając przed sobą garść papki, modląc się, by pies, rzucając się na nią, nie odgryzł mi przy okazji palców. Presa canario uniósł jednak łeb i powąchał mięso z wielką podejrzliwością. Zabij, Cerberus, ty głupi kundlu! wrzasnął pan Le Renges. Postąpiłem kolejny krok, a potem jeszcze jeden. No, chłopczyku, kolacja. Pies odwrócił łeb. Podsuwałem papkę coraz bliżej niego, on jednak jej nie chciał, nie miał już nawet ochoty jej wąchać. Popatrzyłem na pana Le Rengesa. Widzisz? Nawet pies nie chce jeść twoich burgerów. Pan Le Renges wyrwał smycz rzeznikowi. Podskoczył do zwierzęcia i zaczął okładać je po pysku, raz, drugi, trzeci. Ty żałosna, nieusłuchana kupo gówna! Błąd. Pies nie interesował się już mną ani moją garścią papki, jednak wciąż był specjalnie wyszkoloną, agresywną bestią. Warknął potężnie i w mgnieniu oka rozwścieczony skoczył na pana Le Rengesa. Przewrócił go na podłogę i zanurzył kły w jego czole. Pan Le Renges wrzasnął i spróbował odepchnąć od siebie rozwścieczone bydlę, jednak po sekundzie Cerberus szarpał już jego głowę bez opamiętania, z każdym kłapnięciem szczęk zdzierając z niej coraz więcej skóry. Na oczach osłupiałych ludzi, przy akompaniamencie odgłosów, przypominających rwanie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|