,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Duszę Zoe przeszył ból upokorzenia, kiedy spo- strzegła, jak szeroko uśmiechnięty Aiden wpatruje się w album. Nie ma co, byłaś małą i śliczną... Jak śmiesz pokazywać komukolwiek te zdjęcia bez mojego pozwolenia! natarła na ojca. Podbiegła do niego i wyrwała album z jego zesztywniałych dłoni. W jej oczach zalśniły łzy. Nie wystarczy ci, że zawsze mnie upokarzasz? Musisz się jeszcze ze mnie nabijać przed... Przerwała, stwierdzając z zakłopotaniem, że pomy- liła albumy. Ojciec pokazywał Aidenowi jej zdjęcia z niemowlęctwa, a także fotografie swoje i żony, gdy byli młodzi i szczęśliwi. Ten drugi album, który tak przerażał Zoe, znajdował się w bezpiecznym, tylko jej znanym miejscu. Rzecz w tym, że miał taką samą okładkę. Wszyscy wpatrywali się w nią z przerażeniem: Betty przy zlewie, pobladły ojciec przy stole, opierający złamanąkostkę na krześle, i Aiden po jego lewej stronie. Och! krzyknęła Zoe, uzmysłowiwszy sobie, że zrobiła z siebie kompletną idiotkę i bez powodu wprawiła wszystkich w zażenowanie. Wybaczcie mi przeprosiła, wybuchając płaczem, wybiegła z kuchni z albumem przy piersi. Leżała na łóżku z twarzą ukrytą w poduszce, kiedy usłyszała, że ktoś otwiera drzwi do sypialni. Nie odwracając głowy wiedziała, kto przyszedł. Kochana, dobra, życzliwa, wyrozumiała Betty. Wiem załkała w poduszkę. Zachowałam się jak kretynka. Wcale nie zaprzeczył męski głos. To ja przez wiele lat się zachowywałem jak kretyn. Zoe odwróciła się gwałtownie. Tata! A któżby inny? Chociaż trudno powiedzieć, żebym od śmierci mamy zachowywał się jak dobry ojciec. Przepraszam cię, Zoe. Byłem taki samolubny. Pogrążyłem się we własnym bólu i nie dostrzegłem twojego. Kiedy mi się to wreszcie udało, nie wiedzia- łem, jak go ukoić, ani jak ci pomóc w walce z nadwagą. Na szczęście Betty znalazła się w pobliżu. Okazała się prawdziwym darem od Boga. Zoe odebrało mowę. Wpatrywała się, jak jej ojciec z trudem gramoli się do pokoju, pomagając sobie kulami, i zamyka za sobą drzwi. Kiedy wreszcie wstała, żeby mu pomóc, ruchem ręki nakazał jej usiąść i oparł się o toaletkę. Betty przed chwilą przemówiła mi do sumienia i wygarnęła, jak krytycznie i nieprzychylnie się do ciebie odnosiłem. Powiedziała mi, ile trudu włożyłaś w schudnięcie, a potem w znalezienie pracy i wyjazd do miasta, i ułożenie sobie życia po swojemu. Kiedy zniknęłaś, uznałem, że odrzuciłaś mnie i życie rodzin- ne. Nie mogłem ścierpieć tego, że nienawidzisz farmy, podobnie jak matka. Zoe ścisnęło się serce. Nie przypuszczałam, że o tym wiesz... W jego oczach dostrzegła szczere wyrzuty sumienia. Udawałem, że nic nie zauważam. Mężczyzni są w tym dobrzy. Często udają, że nie widzą czegoś, czemu nie chcą stawić czoła. Wiedziałem jednak, że czuje się nieszczęśliwa, podobnie jak ty. Mimo to ona cię kochała, tato. Ja zresztą też. Wiem, córeczko. Właśnie dlatego jest mi tak zle. Na szczęście nie jest jeszcze za pózno, aby poukładać pewne sprawy. Chcę powiedzieć, że czuję się dumny z ciebie i z tego, że ci się powiodło. %7łałuję, że nie mam twojej odwagi i siły woli. I bezinteresowności. Rzuciłaś wszystko, żeby tu przyjechać w środku nocy nie sądzę, żebym ja się zdobył na coś takiego. Od pięciu lat mieszkasz w Sydney, a ja nigdy nie wsiadłem do samochodu i do ciebie nie przyjechałem. Ani razu. Wciąż tylko narzekałem i krytykowałem. Nie mam pojęcia, dlaczego jeszcze się mną przejmujesz. W oczach Zoe ponownie zalśniły łzy. Tato... To strasznie miło, że tak mówisz, ale naprawdę nie powiodło mi się nadzwyczajnie. W każ- dym razie nie z mężczyznami. Czy Betty ci mówiła, że Drake zachował się wobec mnie jak ostatnia świnia i musiałam z nim zerwać? Tak, wspominała o tym. Dobrze, że się pozbyłaś tego śmiecia. Znalazłaś sobie znacznie fajniejszego faceta. Jest wart więcej niż dziesięciu Drake ów. Aiden ci się spodobał? Zoe nie powinna się dziwić. W końcu jej się podobał. No pewnie. To całkiem sympatyczny chłopak. Bez trudu można się z nim dogadać. Nie zachowuje się jak panisko, chociaż tak dobrze mu się powodzi. Poza tym naprawdę cię lubi i to nie dlatego, że przez cały czas chodzisz wypacykowana. Co prawda, powiedzia- łaś Betty, że jesteście tylko dobrymi przyjaciółmi, ale wspomnisz moje słowa. %7ładen mężczyzna nie poje- chałby tak daleko tylko dlatego, że chciałby się z tobą zaprzyjaznić. Co ty powiesz skomentowała, usiłując po- wstrzymać uśmiech. Sytuacja stawała się zabawna. A powiem, powiem. Sam jestem mężczyzną, więc wiem, o czym mówię. Widzę, co się święci. Skoro już o tym mowa, ja też dostrzegłam, co się święci między tobą i Betty. Czy dobrze myślę, że ostatnio staliście się więcej niż bardzo dobrymi przyja- ciółmi? Na twarz ojca wypełzł rumieniec. Nie musisz się czuć zakłopotany, tato. Nie szoku- je mnie to skłamała Zoe. Jesteś dorosłym mężczyz- ną, a ona dorosłą kobietą. W domowym zaciszu możecie robić wszystko, na co wam przyjdzie ochota. Jeśli jednak chcesz usłyszeć dobrą radę życzliwej córki, to myślę, że powinieneś sprzedać farmę, przeprowa- dzić się do Moss Vale i poślubić Betty. Myślisz, że chciałaby za mnie wyjść? Niepew- ność ojca była wzruszająca. Zoe spojrzała na ojca, zastanawiając się, jak go postrzega Betty. Niegdyś uznawano go za przystoj- niaka i pewnie mógłby wrócić do formy, gdyby zrzucił kilka kilogramów, kupił sobie nowe ubrania i przy- strzygł włosy. Nie ma nic gorszego niż łysiejący mężczyzna, zapuszczający resztki włosów w nadziei, że w ten sposób nadrobi braki. Sądzę, że tak potwierdziła. Pamiętaj jednak, że to bardzo atrakcyjna kobieta. Nie zrozum mnie zle, wciąż jesteś świetnym mężczyzną, ale trochę się zaniedbałeś. Na twoim miejscu odchudziłabym się nieco, przycięła krótko włosy i zainwestowała w ciu- chy, zwłaszcza pasujące do klubu, w którym bywacie. I to poskutkuje? spytał. Przypominał nastolat- ka, który usiłuje podstępem umówić się na randkę z klasową pięknością. Na pewno nie zaszkodzi. Spróbuj, tato. Raz się żyje. Ojciec wyprostował się, słysząc pokrzepiające słowa córki. Co racja, to racja. Ale ani słowa Betty, dobrze? Sam chcę wszystko załatwić. Rozdział piętnasty Aiden siedział ze skrzyżowanymi rękami na fotelu pasażera, zirytowany, że Zoe nie pozwoliła mu prowa- dzić. Jak większość mężczyzn, nienawidził oddawać kierownicy. Do diabła, przestań się dąsać upomniała go, kiedy jechali w stronę głównej drogi, mijając po drodze łąki pełne pasących się krów. W końcu to mój samochód. A właśnie, gdzie ta żółta furgonetka, którą zwykle jezdzisz na podryw? Może jest tylko elemen- tem twojego wizerunku włóczęgi, który przybrałeś w Plażowej Kryjówce? Pewnie ją zostawiasz, kiedy jedziesz do Sydney i ponownie odgrywasz milionera. Aiden skierował na nią zaniepokojony wzrok. Ona naprawdę brała go za kogoś zupełnie innego. W sumie trudno się było dziwić po tym wszystkim, co usłyszała na jego temat i po ostatnich przejściach z Drake em. Kłamstwa i zdrady nigdy nie spływają po ludziach jak woda po gęsi. Człowiek robi się cyniczny i zgorzkniały. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|