,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
praniem. Uporał się z tym tak szybko, że Courtney nie gdyby sama mu się oddała... No nie, aż tak szlachetny zdążyła nawet zająć się klaczami. Kiedy skończyła nie był. Chciałby taki być. To wszystko. z odzieżą, obozowisko przypominało tylny dziedziniec Och, kogo pragnął oszukać? Przecież sama mu się przydrożnego zajazdu. Na każdym krzaku, gałęzi zaofiarowała. Ta myśl nie dawała mu spokoju. Ubzdu i kamieniu schły jej rzeczy. rał sobie, że musi jej strzec nawet przed samym sobą, Skonstatowała z rozbawieniem, że ich obozowisko, i teraz przeżywał tortury. Wszak Courtney wysyłała chociaż w samym sercu Terytorium Indian, wygląda mu sygnał za sygnałem. Jej namiętne spojrzenia, bardzo swojsko i przytulnie. Nieoczekiwanie spłynął gorące pocałunki. Pragnęła go. Zwiadomość, że dzie na nią spokój, a serce zalała fala ciepła. Przy Chandosie wczyna go pożąda, rozpalała mu w żyłach krew. czuła się całkowicie bezpieczna. Tego wieczoru nie Ale czy zdawała sobie sprawę, że to przekracza poszedł na polowanie, a Courtney była przekonana, że granice jego wytrzymałości? O tym nie mogła wie nie chciał zostawiać jej samej. Rozumiał, że po ostat dzieć, bo robił wszystko, żeby nie wiedziała... do nich przeżyciach nie doszła jeszcze do siebie. Była mu ostatniej nocy. A jednak nieustannie rzucała mu wdzięczna za taką troskę. ukradkowe spojrzenia, które spalały go od środka Pragnąc mu to jakoś wynagrodzić, starała się ze niczym gorące żelazo. wszystkich sił, by z suszonej wołowiny i jarzyn - W jaki sposób kowboje pędzą wielkie stada przez przygotować jak najsmaczniejszą kolację. Do gulaszu tak górzysty teren? Objeżdżają go? dodała trochę aromatycznych przypraw i zrobiła klu - Nie - odparł szorstko i, zaskoczony własnym ski. W jedzeniu nie było ani jednego ziarna fasoli. tonem, dodał łagodniej: - Właściwy szlak biegnie bar Chandos rozsiadł się tymczasem na ziemi, oparł dziej na zachód, mniej więcej o pięćdziesiąt mil stąd. plecami o siodło i zamknął oczy. Gdy Courtney zaczęła - Sądziłam, że najkrótsza droga do Waco to właśnie nucić, jej głos przeniknął go do głębi. Jeszcze mocniej ten szlak. zacisnął powieki. Znów, kiedy najmniej się tego - Owszem. spodziewał, poruszyła każdy nerw w jego ciele. Przy - Ale jedziemy inną? Courtney Harte Chandos stawał się bezradny i bez - Mam do załatwienia pewną sprawę w Paris. To bronny jak dziecko. miasteczko w południowo-wschodnim Teksasie. Za bierze mi to jakieś pięć dni, ale nic na to nie poradzę. Jak długo jeszcze wytrzyma to nieustanne pożąda Tam właśnie się wybierałem. Nie chcę marnować nie bez spełnienia? Taka walka z własną naturą była dla dwóch tygodni, by dowiezć panią do Waco i wracać do Chandosa zupełnie nowym doświadczeniem. Tak bar Paris. Ma pani coś przeciwko temu? dzo pragnął tej kobiety, że nie potrafił myśleć o niczym IJ2 153 i jedwab w niektórych miejscach ściśle do niego Powiedział to tak zaczepnie, że Courtney nie zdoby przylega. Upięte starannie włosy również były mokre. ła się na słowo protestu. Od razu było widać, że jest po kąpieli. Na wspo - Nie chcę, byś ze względu na mnie zmieniał plany. mnienie własnej nagości ogarnął ją wstyd. Kilka dni zwłoki nie robi różnicy. - Po raz ostatni - Och, powinnam najpierw zająć się naczyniami zamieszała gulasz i zdjęła z ognia garnek. - Kolacja bąknęła. Dlaczego słowa przychodziły jej z takim gotowa. trudem? Nie chciała przecież... - Chodzi mi o to, że... Była rada, że będzie kilka dni dłużej z Chandosem, nieważne. Proszę, zwracam ci twoją własność. - Wrę a jednocześnie czuła żal, że jej wcześniej we wszystko czyła mu koszulę, którą wywietrzyła na gałęzi drze nie wtajemniczył. Nieustannie na niego zerkała i kiedy wa. - Dziękuję. wreszcie przechwycił jedno z tych spojrzeń, tak na nią popatrzył, że szybko dokończyła kolację i ruszyła do Wystraszyła się, gdy gwałtownie chwycił ją za porozwieszanych ubrań. nadgarstek. Odzież już wyschła, więc dziewczyna poszła nad - Kobieto, następnym razem mów mi, co zamie rzekę się przebrać. Zciągnęła spodnie i koszulę i po rzasz robić. Mógł cię przecież ukąsić wodny wąż, chwili wahania wskoczyła do wody. Słońce jeszcze nie mogła ogłuszyć przepływająca kłoda i nieprzytomną zaszło, a Chandos wciąż jadł kolację. Poza tym miała porwać nurt rzeki, mogli napaść cię Indianie. Mogło ci ostatnią okazję wziąć kąpiel. Przez kilka najbliższych się przytrafić dużo gorszych rzeczy. dni nie natkną się na żadną rzekę. - A co jest gorszego od Indian? - zapytała ze Courtney weszła do wody w cieniu rozłożystego złością, gdyż wszystkie te możliwości nie przyszły jej drzewa i pozwoliła, by obmywał ją bystry prąd. Ra po prostu do głowy. - Wiele rzeczy. dowała ją własna nagość. Było to rozkoszne uczucie. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|