, Lindsey Johanna Dzikie serce 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

praniem. Uporał się z tym tak szybko, że Courtney nie gdyby sama mu się oddała... No nie, aż tak szlachetny
zdążyła nawet zająć się klaczami. Kiedy skończyła nie był. Chciałby taki być. To wszystko.
z odzieżą, obozowisko przypominało tylny dziedziniec
Och, kogo pragnął oszukać? Przecież sama mu się
przydrożnego zajazdu. Na każdym krzaku, gałęzi
zaofiarowaÅ‚a. Ta myÅ›l nie dawaÅ‚a mu spokoju. Ubzdu­
i kamieniu schły jej rzeczy.
rał sobie, że musi jej strzec nawet przed samym sobą,
Skonstatowała z rozbawieniem, że ich obozowisko,
i teraz przeżywał tortury. Wszak Courtney wysyłała
chociaż w samym sercu Terytorium Indian, wygląda
mu sygnał za sygnałem. Jej namiętne spojrzenia,
bardzo swojsko i przytulnie. Nieoczekiwanie spłynął
gorÄ…ce pocaÅ‚unki. Pragnęła go. Zwiadomość, że dzie­
na nią spokój, a serce zalała fala ciepła. Przy Chandosie
wczyna go pożąda, rozpalała mu w żyłach krew.
czuła się całkowicie bezpieczna. Tego wieczoru nie
Ale czy zdawała sobie sprawę, że to przekracza
poszedł na polowanie, a Courtney była przekonana, że
granice jego wytrzymaÅ‚oÅ›ci? O tym nie mogÅ‚a wie­
nie chciaÅ‚ zostawiać jej samej. RozumiaÅ‚, że po ostat­
dzieć, bo robił wszystko, żeby nie wiedziała... do
nich przeżyciach nie doszła jeszcze do siebie. Była mu
ostatniej nocy. A jednak nieustannie rzucała mu
wdzięczna za taką troskę.
ukradkowe spojrzenia, które spalały go od środka
Pragnąc mu to jakoś wynagrodzić, starała się ze
niczym gorące żelazo.
wszystkich sił, by z suszonej wołowiny i jarzyn
- W jaki sposób kowboje pędzą wielkie stada przez
przygotować jak najsmaczniejszą kolację. Do gulaszu
tak górzysty teren? Objeżdżają go?
dodaÅ‚a trochÄ™ aromatycznych przypraw i zrobiÅ‚a klu­
- Nie - odparł szorstko i, zaskoczony własnym
ski. W jedzeniu nie było ani jednego ziarna fasoli.
tonem, dodaÅ‚ Å‚agodniej: - WÅ‚aÅ›ciwy szlak biegnie bar­
Chandos rozsiadł się tymczasem na ziemi, oparł
dziej na zachód, mniej więcej o pięćdziesiąt mil stąd.
plecami o siodło i zamknął oczy. Gdy Courtney zaczęła
- Sądziłam, że najkrótsza droga do Waco to właśnie
nucić, jej głos przeniknął go do głębi. Jeszcze mocniej
ten szlak.
zacisnął powieki. Znów, kiedy najmniej się tego
- Owszem.
spodziewał, poruszyła każdy nerw w jego ciele. Przy
- Ale jedziemy innÄ…?
Courtney Harte Chandos stawaÅ‚ siÄ™ bezradny i bez­
- Mam do załatwienia pewną sprawę w Paris. To
bronny jak dziecko.
miasteczko w poÅ‚udniowo-wschodnim Teksasie. Za­
bierze mi to jakieś pięć dni, ale nic na to nie poradzę.
Jak dÅ‚ugo jeszcze wytrzyma to nieustanne pożąda­
Tam właśnie się wybierałem. Nie chcę marnować
nie bez spełnienia? Taka walka z własną naturą była dla
dwóch tygodni, by dowiezć panią do Waco i wracać do
Chandosa zupeÅ‚nie nowym doÅ›wiadczeniem. Tak bar­
Paris. Ma pani coÅ› przeciwko temu?
dzo pragnął tej kobiety, że nie potrafił myśleć o niczym
IJ2
153
i jedwab w niektórych miejscach ściśle do niego
PowiedziaÅ‚ to tak zaczepnie, że Courtney nie zdoby­
przylega. Upięte starannie włosy również były mokre.
ła się na słowo protestu.
Od razu byÅ‚o widać, że jest po kÄ…pieli. Na wspo­
- Nie chcę, byś ze względu na mnie zmieniał plany.
mnienie własnej nagości ogarnął ją wstyd.
Kilka dni zwłoki nie robi różnicy. - Po raz ostatni
- Och, powinnam najpierw zająć się naczyniami 
zamieszała gulasz i zdjęła z ognia garnek. - Kolacja
bąknęła. Dlaczego słowa przychodziły jej z takim
gotowa.
trudem? Nie chciała przecież... - Chodzi mi o to, że...
Była rada, że będzie kilka dni dłużej z Chandosem,
nieważne. ProszÄ™, zwracam ci twojÄ… wÅ‚asność. - WrÄ™­
a jednocześnie czuła żal, że jej wcześniej we wszystko
czyÅ‚a mu koszulÄ™, którÄ… wywietrzyÅ‚a na gaÅ‚Ä™zi drze­
nie wtajemniczył. Nieustannie na niego zerkała i kiedy
wa. - Dziękuję.
wreszcie przechwycił jedno z tych spojrzeń, tak na nią
popatrzył, że szybko dokończyła kolację i ruszyła do Wystraszyła się, gdy gwałtownie chwycił ją za
porozwieszanych ubrań. nadgarstek.
Odzież już wyschÅ‚a, wiÄ™c dziewczyna poszÅ‚a nad - Kobieto, nastÄ™pnym razem mów mi, co zamie­
rzekę się przebrać. Zciągnęła spodnie i koszulę i po rzasz robić. Mógł cię przecież ukąsić wodny wąż,
chwili wahania wskoczyła do wody. Słońce jeszcze nie mogła ogłuszyć przepływająca kłoda i nieprzytomną
zaszło, a Chandos wciąż jadł kolację. Poza tym miała porwać nurt rzeki, mogli napaść cię Indianie. Mogło ci
ostatnią okazję wziąć kąpiel. Przez kilka najbliższych się przytrafić dużo gorszych rzeczy.
dni nie natkną się na żadną rzekę. - A co jest gorszego od Indian? - zapytała ze
Courtney weszła do wody w cieniu rozłożystego złością, gdyż wszystkie te możliwości nie przyszły jej
drzewa i pozwoliÅ‚a, by obmywaÅ‚ jÄ… bystry prÄ…d. Ra­ po prostu do gÅ‚owy.
- Wiele rzeczy.
dowała ją własna nagość. Było to rozkoszne uczucie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl