,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odcienia. Jednakże Jill nie porzucaÅ‚a Å‚atwo raz rozpoczÄ™tego tematu. - KochaÅ‚aÅ› mojego ojca, gdy zaszÅ‚aÅ› w ciążę. - Uhm. - Kilka lat wczeÅ›niej Chris, przy okazji wyjaÅ›niania spraw zwiÄ…zanych z dojrzewaniem i menstruacjÄ…, opowiedziaÅ‚a jej również o Brancie. Jill wiedziaÅ‚a wiÄ™c, kim byÅ‚ jej ojciec, że wyprowadziÅ‚ siÄ™ z rodzicami z Massachusetts przed jej urodzeniem, a obecnie handlowaÅ‚ nieruchomoÅ›ciami w Arizonie. - A spotykaÅ‚aÅ› siÄ™ z nim zaledwie od dwóch miesiÄ™cy. - ByÅ‚am mÅ‚oda. Jak siÄ™ jest mÅ‚odym, szybciej wierzy siÄ™ w takie rzeczy jak miÅ‚ość. Jeszcze jedna kropla, dobrze? - Chris nie przestawaÅ‚a ucierać ciasta. - A nie sÄ…dzisz, że szybkie zakochanie jest bardziej romantyczne? Uważam, że to, co zdarzyÅ‚o siÄ™ tobie, byÅ‚o naprawdÄ™ romantyczne. PoznaliÅ›cie siÄ™ na lekcji angielskiego, zaczÄ™liÅ›cie razem odrabiać zadania domowe, zakochaliÅ›cie siÄ™. Czy jest żonaty? - Prawdopodobnie. - Uważasz, że czasami myÅ›li o mnie? - Na pewno. - Chris uÅ›miechnęła siÄ™ ciepÅ‚o do Jill. - MyÅ›lisz, że chciaÅ‚by mnie poznać? - SÄ…dzÄ™, że nie Å›mie. - Chris usiÅ‚owaÅ‚a utrzymać lekki ton. - Gdyby ciÄ™ poznaÅ‚, musiaÅ‚by sobie uÅ›wiadomić, ile straciÅ‚. ZnienawidziÅ‚by siebie. Jill zmarszczyÅ‚a czoÅ‚o. - Ale cóż to za rodzic, który nie chce znać wÅ‚asnego dziecka? 12 2 » MARZEC CIG DALSZY Chris też czÄ™sto zadawaÅ‚a sobie to pytanie i myÅ›laÅ‚a jak najgorzej o charakterze Branta, ale dawno temu obiecaÅ‚a sobie nie oczerniać go przed Jill. - Przypuszczam, że sam sobie nie potrafi wybaczyć. Wie, że istniejesz. SÄ…dzÄ™, że czÄ™sto o tym myÅ›li. - To byÅ‚ tylko domysÅ‚, i to maÅ‚o prawdopodobny. Jill rozważaÅ‚a sÅ‚owa matki, patrzÄ…c, jak wrzuca pÅ‚atki kukurydziane do zielonego ciasta. - Poza tym pewnie ma wÅ‚asne życie - dodaÅ‚a Chris. - Jego rodzina mieszkaÅ‚a tu tylko trzy lata. Pochodzili ze Zrodkowego Zachodu i nie mieli tu żadnych krewnych. -I dobrze. Wcale nie chciaÅ‚aby spotkać Branta i nie chciaÅ‚a, by Brant poznaÅ‚ Jill. NależaÅ‚a do niej i tylko do niej. - Ale gdyby ciÄ™ kochaÅ‚, mógÅ‚by siÄ™ z tobÄ… ożenić i tu zostać. Chris cieszyÅ‚a siÄ™, że ma czym zająć rÄ™ce. WysiÅ‚ek fizyczny pomagaÅ‚ jej rozÅ‚adować napiÄ™cie. - MiaÅ‚ inne plany. ChciaÅ‚ studiować. DostaÅ‚ stypendium. - Ale gdyby ciÄ™ kochaÅ‚, toby siÄ™ z tobÄ… ożeniÅ‚. Upór Jill zastanowiÅ‚ Chris bardziej niż jej sÅ‚owa. ZostawiÅ‚a drewnianÄ… Å‚yżkÄ™ w cieÅ›cie i objęła dÅ‚oÅ„mi twarzyczkÄ™ córki. - WiÄ™c najwyrazniej mnie nie kochaÅ‚ - powiedziaÅ‚a cicho - a w każdym razie nie tak bardzo jak sobie wyobrażaÅ‚am. Lepiej, że siÄ™ nie pobraliÅ›my. MałżeÅ„stwo nie byÅ‚oby udane, nie bylibyÅ›my razem szczęśliwi, a ty byÅ› na tym najwiÄ™cej ucierpiaÅ‚a. Czy tak bardzo brakuje ci ojca? - Nie, nie bardzo. Wiesz o tym. Po prostu czasami... zastanawiam siÄ™. Czasami myÅ›lÄ™, że byÅ‚oby miÅ‚o robić coÅ› w trójkÄ™. MARZEC CIG DALSZY " 123 - A co z babciÄ… i dziadkiem? - zażartowaÅ‚a Chris. -I z Alexem? I caÅ‚Ä… resztÄ…? Córka uÅ›miechnęła siÄ™ lekko i wzruszyÅ‚a ramionami. Chris pocaÅ‚owaÅ‚a jÄ… w czoÅ‚o i chciaÅ‚a wrócić do mieszania ciasta, gdy Jill rzuciÅ‚a stanowczo: - A jednak uważam, że powinnaÅ› byÅ‚a zaprosić Gideona na Å›wiÄ…teczny obiad. - Ojej, znów do tego wracasz? - Tak uważam. - A ja uważam, że to ciasto ma już dość ucierania. MogÅ‚abyÅ› posprzÄ…tać kuchniÄ™? W jednej sekundzie Jill przybraÅ‚a minÄ™ niewiniÄ…tka. - Ja? Mam jeszcze masÄ™ lekcji do odrobienia. ROZDZIAA 7 Chris spÄ™dziÅ‚a Å›wiÄ™ta, jak zwykle, w rodzinnym gronie. W miarÄ™ zbliżania siÄ™ Nowego Roku coraz częściej w jej myÅ›lach goÅ›ciÅ‚ Gideon. Za każdym razem czuÅ‚a, jak przez jej ciaÅ‚o przepÅ‚ywa gorÄ…ca fala pożądania. DzwoniÅ‚ co wieczór, żebyÅ› mnie nie zapominaÅ‚a", jak mówiÅ‚. To Å›mieszne - choćby nie wiem jak chciaÅ‚a, nie mogÅ‚aby go zapomnieć. Co wiÄ™cej - wyobrażaÅ‚a sobie Gideona nagiego, na łóżku, obok siebie. Czasami aż siÄ™ baÅ‚a, że coÅ› jest z niÄ… nie w porzÄ…dku, że przez tyle lat powÅ›ciÄ…gliwoÅ›ci obniżyÅ‚y siÄ™ jej wymagania i teraz zadowoli siÄ™ byle kim. Ale jednak nikt inny jej nie pobudzaÅ‚ - nawet Anthony Haskell, który dzwoniÅ‚ kilkakrotnie, proponujÄ…c spotkanie, a ona delikatnie odmawiaÅ‚a. Jeszcze chyba nigdy w życiu nie czuÅ‚a siÄ™ tak peÅ‚na wigoru i tak kobieca, a uczucie to stawaÅ‚o siÄ™ tym silniejsze, im bliżej byÅ‚o do sylwestra. Umówili siÄ™ na siódmÄ…. CaÅ‚e szczęście, że byÅ‚a gotowa wczeÅ›niej, bo gdy za kwadrans siódma rozlegÅ‚ siÄ™ dzwonek, nie miaÅ‚a wÄ…tpliwoÅ›ci, kto stoi za drzwiami. OtwierajÄ…c, skarciÅ‚a Gideona wzrokiem. MARZEC CIG DALSZY " 12 5 - WyjechaÅ‚em wczeÅ›niej, żeby uniknąć korków na drogach, ale na szczęście na żaden nie natrafiÅ‚em - usprawiedliwiaÅ‚ siÄ™. Jak mogÅ‚aby siÄ™ gniewać, skoro sam jego widok zatykaÅ‚ jej dech w piersiach? W pÅ‚aszczu z postawionym koÅ‚nierzem wyglÄ…daÅ‚ niezwykle przystojnie. Policzki miaÅ‚ zarumienione, jakby drogÄ™ przebyÅ‚ pieszo, a nie w ogrzewanym samochodzie. - MiaÅ‚em otwarte okno - wyjaÅ›niÅ‚, gdy rzuciÅ‚a jakÄ…Å› uwagÄ™ na ten temat. Nie byÅ‚ w stanie oderwać od niej oczu, tak mÅ‚odo i Å›wieżo wyglÄ…daÅ‚a. WÅ‚osy zostawiÅ‚a rozpuszczone, sczesaÅ‚a je tylko na bok. - Inaczej nie byÅ‚bym w stanie skupić siÄ™ na prowadzeniu. Zachwyt w jego oczach sprawiÅ‚, że pogratulowaÅ‚a sobie kupna nowej sukienki. Co prawda od dawna już miaÅ‚a ochotÄ™ zafundować sobie nowy ciuszek, ale tak wyrazna aprobata Gideona sprawiÅ‚a jej dodatkowÄ… przyjemność. - MogÄ™ wejść? - zapytaÅ‚. ZarumieniÅ‚a siÄ™. - Jasne, przepraszam. - WyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™, by odebrać od niego torbÄ™ z zakupami. Uzgodnili, że Gideon przywiezie Å›wieże francuskie pieczywo i jakieÅ› ciasto, ponieważ blisko domu miaÅ‚ dobrÄ… piekarniÄ™. Gideon [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|