, Czuły_dotyk 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Biscuit? - powiedział, próbując zajrzeć jej w oczy.
- Potrafię leczyć tylko zwierzęta, Nate - odparła i nerwowo
zaczęła skubać czapkę. - Babcia mówiła mi, że to nic niezwykłego. Jej
matka miała taki sam talent.
- A kiedy to się zaczęło? Słyszałem, że ludzie uderzeni przez
piorun przejawiają dziwne zdolności...
- Nie zdarzyło się nic takiego. - Pokręciła głową. - Dar rósł wraz
ze mną. Uczyłam się używać go stopniowo.
- Kiedy był pierwszy raz?
- Zawsze czułam więz ze zwierzętami. Zresztą pełno ich było na
ranczu. Mieliśmy konie, kilka sztuk bydła i stale pojawiały się nowe
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
kocięta. Pierwszy raz... - zawiesiła głos i po chwili mówiła dalej, jakby
nie zamierzała już niczego przed nim ukrywać. - Pewnej nocy znikł
mój ulubiony kociak. Znalazłam go na ziemi sąsiada przy ogrodzeniu
dla krów, które było pod napięciem. Calico z trudem łapała powietrze.
Wzięłam ją na ręce i poczułam mrowienie w palcach. Coś jakby
punkciki ciepła i szczypiącego zimna. Gdy ją położyłam z powrotem na
ziemi, uczucie znikło. Była taka maleńka, a ja ją uwielbiałam -
szepnęła Brooke i westchnęła. - Znów ją podniosłam i ponownie
pojawiło się mrowienie - ciepło i zimno. Zaczęłam ją głaskać, a
niektóre miejsca na jej ciałku dosłownie przyciągały moją dłoń, jakby
pragnąc tego dotyku. Zabrałam ją do stodoły i trzymałam na kolanach
cały dzień, przesuwając dłonie po jej ciele. Wieczorem udało mi się ją
trochę nakarmić i kotka mogła już stać o własnych siłach. Widziałam,
że jest silniejsza, że coś się zmieniło. Nie rozumiałam jeszcze co, więc
się nie bałam. Ale nikomu o tym nie powiedziałam. Nawet babci.
Czułam, że stało się coś dziwnego.
- Kiedy to się powtórzyło? - spytał Nate, zafascynowany jej
opowieścią.
- Niedługo pózniej odwiedziłyśmy z babcią sąsiada. Prosił, żeby
popilnować konia, który miał kolkę. On jechał właśnie po lekarza.
Położyłam dłonie na brzuchu konia, a kiedy pan Swenson wrócił,
Marlboro przechadzał się już po wybiegu. Powiedziałam, że koń
rozchodził kolkę, ale babcia domyśliła się wszystkiego. W drodze do
domu opowiedziała mi o swojej matce. I stwierdziła jeszcze, że
powinnam rozwijać swój talent i mądrze go używać.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Nikt więcej o tym nie wiedział?
- Nikt. Gdy byłam w szkole średniej, zadawałam babci mnóstwo
pytań o mój dar. Chciałam uwierzyć, że to nic niezwykłego. Pewnie
dlatego opowiedziałam przyjaciółce o moich zdolnościach. Wkrótce
odsunęła się ode mnie. Babcia dowiedziała się o tym i kazała mi się
modlić. Wtedy nie rozumiałam dlaczego, ale teraz doskonale to
pojmuję.
Nate pomyślał, że małej dziewczynce musiało być ciężko
dzwigać swoją tajemnicę. Brooke popatrzyła mu prosto w oczy.
- Dlatego zostałam weterynarzem. Nie mogłam użyć daru do
wyleczenia wszystkich zwierząt, więc chciałam im pomagać też w inny
sposób. Nie umiałam przewidzieć, kiedy pojawią się znajome wibracje.
Teraz staram się podążać za instynktem. Serce i dusza mówią mi, co
powinnam robić.
Nate zaczynał rozumieć, przez co przechodziła Brooke za
każdym razem, gdy wykorzystywała swoje zdolności.
- Więc kiedy ktoś jest w pobliżu, udajesz, że choroba zwierzęcia
nie była zbyt poważna?
- Wydaje mi się, że to najlepsze rozwiązanie. Ludzie przeważnie
nie rozumieją zbyt dobrze zwierząt, więc mi wierzą na słowo.
- Dorothy Warner chyba się nie zorientowała, co zrobiłaś.
- Raczej nie. Ale w końcu ktoś zauważy. Wiem, że musisz to brać
pod uwagę.
Nate czuł się zle w roli sędziego, musiał jednak dbać o swoją
lecznicę i pacjentów. Ale zależało mu też na Brooke. Nie chciał, żeby
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
odeszła. Tyle że wewnętrzny głos przestrzegał go przed kłopotami.
- Chcę, żebyś została, Brooke. W tej sytuacji nie mogę
zaoferować ci stanowiska partnera, ale chcę, żebyś została - powtórzył.
- Dziękuję - szepnęła po chwili z wdzięcznością, której Nate
wcale nie pragnął. - Postaram się, żeby wszystko było  normalnie".
Zresztą, zanim wydarzy się coś niezwykłego, może minąć nawet rok.
Ale to było bez znaczenia. Nate miał teraz tylko jedno pragnienie
- przytulić ją i pocałować. Zacisnął dłonie w pięści. Chciałby
powiedzieć, że wszystko się dobrze skończy. Chciałby. Ale w każdej
chwili może rozpętać się piekło, a on zostanie w to wmieszany. W
każdej chwili Brooke może odejść. Bezpieczniej będzie zachować
dystans.
Gdy do separatki wszedł młody, uśmiechnięty lekarz, Nate
podziękował w duchu losowi. Jeśli chciał, by ich związek pozostał
platoniczny, nie może zbyt długo przebywać z tą dziewczyną na
osobności.
Nate skończył poranną serię badań, zrobił jeszcze zastrzyk
pudlowi pani Morrison i postanowił napić się kawy. Gdy wyszedł z
gabinetu, zobaczył, że Brooke jest pogrążona w rozmowie z młodym
mężczyzną. Craig Torrence uwodzicielsko się do niej uśmiechał.
Brooke poruszała się dziś bez kul, które dostała w szpitalu. Po
prześwietleniu lekarz zalecił oszczędzanie skręconej nogi i okłady z
lodu, ale dziewczyna uparła się, że będzie normalnie pracować. Nate
zaproponował jej przeprowadzkę do swojego domu, żeby nie musiała
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
wspinać się po schodach, lecz odmówiła. Wiedział dlaczego. Byli jak
dynamit, wystarczyło tylko zbliżyć zapaloną zapałkę.
W jego obecności Brooke zachowywała ostrożność; wiedziała, że
jeszcze nie zaakceptował jej daru i może ją w każdej chwili zwolnić.
Nate też był ostrożny. Nie miał pojęcia, co o tym wszystkim sądzić i
czy dziewczyna pasuje do jego życia. Jednak kiedy młody mężczyzna
lekko dotknął Brooke, Nate ruszył ku nim bez zastanowienia. Torrence
był rozwiedziony i uwielbiał flirtować z kobietami!
- Cześć, Craig - przywitał się. Dopiero teraz zauważył przenośną
klatkę stojącą na podłodze. - Czy coś się stało Dalilah? Dopiero
byliście na szczepieniu.
Torrence miał blond czuprynę i niebieskie oczy. Nie tak wysoki
jak Nate, ale niezwykle proporcjonalnie zbudowany, swym urokiem
przyciągał wiele kobiet.
- Trzeba było jej przyciąć pazury. Wiesz, jak nie lubię tego robić.
Na szczęście ta śliczna pani weterynarz pomogła mi w kłopocie.
- Właśnie opowiadałam Craigowi o deseczce z kocimiętką,
oplecionej sznurkiem, żeby kot mógł ścierać sobie pazurki. Dalilah z
pewnością polubi nową zabawkę.
- Zamówię taką w sklepie dla zwierząt we Flagstaff. - Craig
skinął głową. - Ale teraz... - urwał i wymownie spojrzał na Nate'a,
jakby czekał, kiedy intruz wróci do swoich zajęć.
- Ale teraz - powtórzył, gdy Nate nie ruszył się z miejsca -
chciałbym zaprosić Brooke do kina na sobotni seans.
Obaj spojrzeli na dziewczynę. Policzki Brooke pokryły się
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
rumieńcem, nie odwróciła jednak wzroku. Nate zrozumiał, że musiała
często dostawać podobne zaproszenia.
- To miłe z twojej strony, Craig, ale niestety, mam już plany na
sobotę.
- A może w niedzielę? - spytał pełen nadziei.
- Zgłosiła się ze mną na ochotnika do pomocy w domu pani [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl