,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że tylko zrzuciła marynarkę i buty, położyła się na łóżku i błyskawicznie zasnęła. W osobnej części domu, którą zajęli, wybrała najmniejszą z kilku sypialni. Poszła do łóżka na wiele godzin przed Paolem, a kiedy on wreszcie przyszedł, nie zastał jej w głównej sypialni, tylko właśnie w jednej z przyległych, zupełnie jakby była nianią albo pokojówką. Czyżby się przed nim kryła? Tak bardzo chciała go unikać, że przez najbliższe pól roku postanowiła spać osobno? No to mieli problem, bo on nie zamierzał do tego dopuścić. Popatrzył na jej spokojną twarz, lekko otwarte usta i loki rozrzucone na poduszce. Delikatnie ujął jej dłoń. Z pewnością była zmęczona, ale Anula & Polgara ous l anda sc nie mogła spać w ubraniu, na pościeli. Musiał ją rozebrać. Serce zabiło mu mocniej. Od miesięcy nie myślał o niczym innym. Teraz, gdy trafiła mu się taka sposobność, musiał poprzestać na rozebraniu żony. Nie wolno mu było zrobić nic więcej. Nazajutrz Helene wybiera się do lekarza. Ta wizyta wszystko wyjaśni. Do tego czasu poczeka. Odrzucił kołdrę i przyklęknął. Wstrzymał oddech, po czym pociągnął za zamek błyskawiczny spódnicy. Na widok pończochy na nagim udzie Helene uświadomił sobie, że zaschło mu w gardle. Nie miał pojęcia, jak zdoła się powstrzymać, zwłaszcza że wyglądało na to, że Helene pogrążona jest w bardzo głębokim śnie. Sen o tamtej nocy powrócił. Paolo znowu był przy niej. Helene budziła się i znów zasypiała. Nagle jednak szeroko otworzyła oczy, zaniepokojona dziwnym ciężarem. W pokoju panował półmrok. Wstrzymała oddech i właśnie wtedy się zorientowała, że nie leży w łóżku sama. Paolo. Zdrętwiała, a on poruszył ramieniem. Jego palce dotknęły jej nagiej skóry. Nagiej? Umysł Helene pracował na najwyższych obrotach. Nie pamiętała, żeby się kładła do łóżka ani żeby się rozbierała. A już na pewno nie pamiętała, żeby Paolo do niej dołączył. Wpadła w panikę. Czego jeszcze nie pamiętała? Przypomniał jej się niedawny sen, jego poszczególne fragmenty. Jak zwykle śnił jej się Paolo, ale tym razem wydawał się niezwykle realny. Nagle dotarło do niej, że to wcale nie musiał być sen. Najbardziej jednak przejmowało ją to, czego nie pamiętała. Co dokładnie zrobił? Nie mogłaby przecież zapomnieć, gdyby się kochali. A jednak zupełnie sobie tego nie przypominała, nie czuła też charakterystycznego zapachu fizycznej miłości. To co on tu właściwie robił? Nic do siebie nie pasowało. Nie dotknął jej, odkąd się pojawił w Nowym Jorku. Chociaż przejął kontrolę nad jej życiem, fizycznie trzymał się na dystans. I dobrze. Tamtej nocy w Paryżu zbłądzili oboje. Teraz on postrzegał ją wyłącznie Anula & Polgara ous l anda sc jako inkubator, w którym dorastało jego dziecko. Inkubator, który miał zniknąć natychmiast po porodzie. Co robił w jej łóżku? Co to mogło oznaczać? I dlaczego czuła aż takie napięcie? Nagle Paolo drgnął, a Helene wstrzymała oddech, zastanawiając się, jak zdoła się wysunąć z jego objęć, tak żeby się nie obudził. Nie wiedziała też, gdzie jest jej ubranie. Dłoń Paola osunęła się na jej talię. Helene omal nie podskoczyła. - Długo spałaś - powiedział lekko zachrypniętym od snu głosem. - Pewnie byłaś bardzo zmęczona. - Co się stało z moimi rzeczami? - zapytała, nie podnosząc głowy z poduszki. Starała się, żeby to zabrzmiało całkiem zwyczajnie, jakby dzień w dzień zadawała podobnie pytanie na widok mężczyzny, którego poprzedniego wieczoru nie było w jej łóżku. - Kto mnie rozebrał? - Ja - odparł Paolo. - To jakiś problem? - A jak myślisz? - Już zaczynała żałować, że w ogóle zadała to pytanie. Paolo wysunął spod niej dłoń. Wyczula, że oparł się na łokciu. - Popatrz na mnie - zażądał. Zawahała się. - Po co? - Popatrz. Szczelnie owinięta kołdrą odwróciła się i spojrzała na niego. Wyglądał po prostu bosko, ale jego usta jak zwykle zaciśnięte były w nieprzyjemnym grymasie. - To ci nie jest do niczego potrzebne. - Wskazał kołdrę, którą kurczowo przyciskała do piersi. - Wszystko już widziałem. W nocy też. Nie masz przede mną żadnych sekretów. Poczuła, jak rumieniec wstępuje jej na policzki. - Jakim prawem... - zaczęła. - Prawem męża! - %7łarty sobie stroisz! Nagle zrozumiała, że nie zdoła się z nim kłócić na leżąco. To było żałosne, czuła się jak ostatnia idiotka. Owinęła się kołdrą jeszcze szczelniej i usiadła, opierając się o wezgłowie. Anula & Polgara ous l anda sc - Jesteś cerberem - warknęła. - Klawiszem i tyle, wiesz? Zamknąłeś mnie tu i zamierzasz trzymać, dopóki nie urodzę ci dziecka, a potem się mnie pozbędziesz. Paranoja. I to ma być mąż? Szczerze wątpię. Ty zwyczajnie nie rozumiesz, co znaczy to słowo. %7łyła na czole Paola nabrzmiała i zaczęła pulsować. - W świetle prawa jestem... - zaczął, ale nie dała mu skończyć tej śpiewki. - Wobec tego to jakieś niepoważne prawo! - Może i tak - wycedził z ledwie kontrolowaną furią. - To jednak niczego nie zmienia. Jestem twoim mężem i będę cię rozbierał, gdy tylko przyjdzie mi na to ochota. - Mam uwierzyć, że nie zrobiłeś nic więcej? - Dopiero kiedy wypowiedziała te słowa, przyszło jej do głowy, że zdradzały zbyt wiele. Zobaczyła błysk w jego oczach, ale nie było w nich wesołości, choć kąciki jego ust uniosły się do góry. - A czy to ma jakiekolwiek znaczenie? - Oczywiście, że ma. Spałam, nie zauważyłeś? Gdybyś coś zrobił, wykorzystałbyś mnie, a to już jest karalne. Tym razem wydawał się autentycznie rozbawiony. - Nie sądzisz, że już trochę za pózno na przesadną dbałość o cnotę? Postronny obserwator mógłby dojść do wniosku, że to ty mnie wykorzystałaś. Przecież w Paryżu upierałaś się, że jesteś zabezpieczona i nie zajdziesz w ciążę, pamiętasz? - To nie tak! Raczyłeś mnie o to zapytać dopiero po tym, jak się kochaliśmy. Wcześniej nie wiedziałeś, czy jestem zabezpieczona, czy nie. Najwyrazniej było ci wszystko jedno. A poza tym nie wmawiałam ci, że nic się nie stanie. Sądziłam, że nie grozi mi zajście w ciążę, dlatego tak powiedziałam. Zresztą teraz to bez znaczenia. Nic jednak nie daje ci prawa do mojego ciała. - Wczoraj wyglądało na to, że nie masz nic przeciwko temu, żebym cię, jak to raczyłaś ująć, wykorzystał. Wręcz przeciwnie, możesz mi wie- rzyć, że wydawałaś się bardzo zadowolona. - My chyba nie... - urwała. Jego oczy były zupełnie puste, pozbawione emocji. Anula & Polgara ous l anda sc - Niestety, nie - odparł po bardzo długiej chwili. - Nie zrobiliśmy tego. Ale chciałaś, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Pozwoliłabyś mi na wszystko. To ja wolałem nie ryzykować i dlatego do niczego nie doszło. - Nieprawda - upierała się, kręcąc energicznie głową, chociaż dobrze wiedziała, że sama siebie oszukuje. - Posłuchaj, Paolo, to naprawdę niesprawiedliwe z twojej strony. Nie wystarczy ci, że mnie tu zamknąłeś, [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|