,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Myślę, że masz rację, zachowując o niej ciepłe wspomnienia. Nawet jeśli to ma być tylko dla dobra Tiny. - A co z tobą? Czy jest ktoś, dla którego dobra powinnaś także zachować po- zytywne wspomnienia? - Nie ma nikogo takiego. Te słowa uderzyły go. Przypomniał sobie, co powiedziała o pustce w jej ży- ciu, mimo że nie chciała tego tak nazwać. Powiedziała po prostu, że ma dobrze zorganizowane życie. Podszedł do niej i objął ją ramionami, mocno przytulając. - Zarazisz się ode mnie - zaprotestowała. - Do diabła z tym. - Czy zostało jeszcze dużo listów do przeczytania? - zapytała po chwili przy- tłumionym głosem. Gdy wyjmował torbę, kilka listów wypadło na podłogę. Każde z nich wzięło po jednym i zaczęli je przeglądać. Alysa otworzyła kopertę zaadresowaną ręką Ja- mesa: Nigdy nie wierzyłem w taką miłość, o jakiej śpiewają w piosenkach, dopóki nie spotkałem Ciebie. I dopiero Ty pokazałaś mi, że to może być prawda. Przedtem zawsze wolałem związki bez większego zaangażowania, które łatwo mogłem za- kończyć. I nigdy nie lubiłem takich sentymentalnych zwrotów, że lepiej umrzeć, niż stracić ukochaną. Ale teraz wiem, że istnieją kobiety cenniejsze niż życie. Dałaś mi odwagę i bądz za to błogosławiona, moja ukochana". Alysa poczuła na sobie wzrok Draga. Podała mu list. - Lepiej umrzeć - przeczytał głośno. - Sam nie wiedział, co mówi. - Ze mną nigdy taki nie był. Owszem, bywał serdeczny, wesoły, nawet kie- dy... i to było miłe. - Tu przerwała, by kichnąć. - Chciałam czasami, żeby był trochę bardziej romantyczny, ale myślałam sobie, że może nie potrafi znalezć właściwych S R słów. Wierzyłam jednak, że naprawdę mnie kocha. Tymczasem list, w którym pisze do Carlotty, przedstawia go w zupełnie innym świetle. Teraz myślę, że nigdy na- prawdę go nie znałam, bo zwyczajnie tego nie chciał. - Ja miałem więcej szczęścia. Niezależnie od tego, co w końcu Carlotta zrobi- ła, wiem, że w poprzednich latach dała mi z siebie wszystko. I nic nie może tego zmienić. - To dobrze - odrzekła z przekonaniem. - Trzymaj się tej myśli. To uchroni cię przed szaleństwem. - Ależ ty nie jesteś wariatką. - Ale byłam na najlepszej drodze, żeby nią zostać. Teraz to widzę. Uśmierci- łam moje uczucia, bo myślałam, że tak będzie łatwiej. Ale nic nie stało się przez to łatwiejsze. Posłuchaj mojej przyjacielskiej rady, Drago. Nie zachowuj się tak jak ja. Uśmiechnął się do niej serdecznie. - Gdyby moja córka mogła cię usłyszeć! Naprawdę wzięłaś sobie do serca jej prośbę. - Czy masz na myśli to, żebym się tobą opiekowała? - Tak. I robisz to znakomicie. - Wobec tego robimy to wzajemnie. Nie zdawała sobie sprawy, jak długo siedzieli na podłodze, pochylając się ku sobie, ale byłaby szczęśliwa, gdyby mogło tak pozostać na zawsze. Każdy moment, który mijał, uzdrawiał coś w jej duszy. - Czas, żebyś poszła do łóżka - oświadczył nagle. - Zrobię ci filiżankę czeko- lady i wezmiesz lekarstwa. Gdy Drago zniknął w kuchni, Alysa wzięła do ręki inny list, tym razem od Carlotty. Zaczęła go czytać dość obojętnie, bo wydawało jej się, że nic nowego już nie odkryje. Po kilku linijkach stwierdziła jednak, że się myliła. Carlotta pisała: Zawarliśmy układ, że będziemy wobec siebie uczciwi. Tak więc chcę Ci powiedzieć całą prawdę. Pytałeś mnie, czy jesteś moim pierwszym kochankiem od S R czasu mojego małżeństwa i jakkolwiek chętnie bym powiedziała tak", to muszę przyznać, że byli także inni". Alysa zacisnęła dłonie. Przeczytała ponownie ten kawałek tekstu, niepewna, czy go zle nie zrozumiała. Teraz wiem, że wyszłam za mąż za wcześnie. Chciałam zaskoczyć ucieczką moją mamę, a Drago naciskał, więc niemądrze mu się oddałam. Powinnam była przeżyć coś bardziej ekscytującego wcześniej, zanim wyszłam za mąż. Wkrótce po ślubie zorientowałam się, że życie domowe mnie nudzi, więc wynagradzałam to sobie małymi przygodami". - A to suka - wyszeptała Alysa. Drago nigdy tego nie wykrył. Robiłam, co mogłam, żeby być dla niego do- brą żoną, i dałam mu Tinę, którą uwielbia. Tak więc naprawdę nie czuję się winna. Kochany, nie bój się, Tobie na pewno będę wierna. Z Tobą znajduję całkowite spełnienie, jakiego nigdy nie dawał mi Drago". No i mamy najlepszy dowód na to, że Drago żyje w świecie iluzji, pomyślała Alysa. Carlotcie było daleko do wyimaginowanego ideału kobiety, która mu dała z siebie wszystko. Bo dzieliła to wszystko z innymi z dużą, jak się wydaje, łatwością. Drago zniósł jej zdradę i stratę, ale to złamałoby mu serce do końca. Jakiś odgłos z kuchni spowodował, że instynktownie schowała list do koperty i szybko włożyła go do torby z myślą, że trzeba go przed nim ukryć. - Czy znalazłaś coś ciekawego? - spytał Drago, wchodząc z filiżanką gorącej czekolady. - Nie, nie, wciąż to samo - odparła, przybierając możliwie obojętny ton. Drago zgarnął listy i włożył je do torby. - Dość tego na dzisiejszy wieczór. - Wepchnął torbę na półkę. Alysa wyrzucała sobie, że nie schowała listu Carlotty, kiedy miała ku temu okazję. Teraz nie mogła nic zrobić, nie wywołując podejrzeń Draga. Toteż powie- działa Dragowi dobranoc i wróciła do łóżka. S R Udało jej się zasnąć, ale po kilku godzinach niespokojnego snu obudziła się zdenerwowana, myśląc o tym, jak ukryć list. Poruszając się jak najciszej, wstała i wyjrzała na korytarz. W domu panowała cisza. Spod drzwi Draga nie sączyło się żadne światło. W ciągu kilku sekund dotarła do salonu, gdzie w kominku żarzył się jeszcze ogień, znalazła na półce torbę i szybko wróciła do swojego pokoju. Odnalazła okrutny list Carlotty, przeczytała go pobieżnie, by się upewnić, że to ten, a następnie wsunęła go do szuflady nocnej szafki. Gorączkowo zaczęła przeglądać pozostałe listy, sprawdzając, czy w jakimś innym nie ma wzmianki o niewierności Carlotty. Znalazła ją w odpowiedzi Jamesa i ten list także schowała. Kiedy była już pewna, że usunęła wszystkie niebezpieczne listy, wymknęła się na korytarz i przez [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|