,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Lubelski jedyna prywatna uczelnia w całym bloku komunistycznym zachował odrębność. Następnie, dla kształtowania światopoglądu ludzi, a także ich kultury społeczno-politycznej, bardzo ważną jest rzeczą wiedza z zakresu historii idei: co to jest liberalizm, demokracja, co to jest parlamentaryzm, jakie były tradycje poszczegól- nych nurtów myślowych w wieku XIX, kiedy tworzyły się nowoczesne państwa w Europie. Bardzo mało o tym można było dowiedzieć się, lub w sfałszowanej formie, w szkołach polskich. Chciano i w tej dziedzinie uzupełnić wiadomości. Takie były bardzo liczne powody utworzenia TKN-u. Jaką Pan spełniał rolę przy założeniu TKN? Jak wspomniałem, początki wykładów sięgają listopada 1977 roku i wtedy po prostu nie było mnie w Polsce. Dopiero z prasy w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii dowiedziałem się, że coś takiego dzieje się w Warszawie. Ale przed Bożym Narodzeniem 1977 r. wróciłem i po przerwie świątecznej zwrócili się do mnie koledzy z Instytutów Polskiej Akademii Nauk i z Uniwersytetu Warszawskiego z propozycją przyłączenia się do grona osób, które miały publicznie wystąpić, podpisując nazwiskami rodzaj deklaracji założycielskiej, z inicjatywą założenia Towarzystwa Kursów Naukowych. Czyli Towarzystwo Kursów Naukowych było jak gdyby już wyższym stopniem tych działań oświatowych rozpoczętych dwa miesiące przedtem. Mianowicie miało ono nie tylko organizować wykłady, miało się zająć także sprawą opieki indywidualnej i stypendialnej dla pewnych osób, podejmujących prace naukowe nad tematyką niepopularną czy zle widzianą przez państwo. Miało wreszcie pomagać ludziom, którzy narazili się czymś i byli zle widziani jako studenci lub młodsi naukowcy. Miało starać się nawet o możliwość zagranicznych kontaktów naukowych czy stypendiów, albo też dostęp do książek 182 potrzebnych dla pewnego typu badań. Miało wreszcie podjąć działalność wydawniczą, to znaczy zająć się przygotowywaniem, redagowaniem skryptów, które by rozszerzały dostęp do tematyki wykładów organizowanych przez TKN z natury rzeczy w ograniczonym zasięgu dla setek czy tysięcy ludzi również z mniejszych ośrodków, umożliwiając im podjęcie samokształcenia. Tak więc cele TKN były szersze i dalsze niż cele pierwotnych kursów w mieszkaniach prywatnych. Moja rola w TKN zaczęła się od złożenia podpisu na zbiorowej deklaracji oznajmiającej o utworzeniu Towarzystwa. Podpisało ją 58 osób, po czym rozesłano ją do prasy oficjalnej, która oczywiście jej nie wydrukowała. Rozesłano również do prasy niezależnej, rozwieszono na uczelniach. Wśród sygnatariuszy deklaracji założycielskiej byli również matematycy, fizycy i astronomowie, ludzie specjalności, w których nie zachodziła potrzeba uzupełniania wiedzy drogą prywatnych wykładów. Nie były to specjalności w rozumieniu państwa komunistycznego polityczne" choć rozumienie to jest bardzo dyskusyjne: co mianowicie jest polityczne? Ale jednak ci ludzie matematycy, fizycy, biologowie, lekarze i inni podpisali deklarację użyczając swoich znanych i szanowanych nazwisk dla tej idei i dla okazania solidarności z kolegami. Wobec tego wytworzyły się jakby dwie grupy: grupa sygnatariuszy deklaracji, którzy ją ogłosili podejmując pewnego typu współodpowiedzialność moralno-społeczną za tę inicjatywę i grupa czynnych wykładowców. Swoją rolę widzę, niezależnie od podpisania deklaracji, czyli przyjęcia udziału w całości zadań Towarzystwa, głównie w prowadzeniu wykładów. Byłem jednym z kilkunastu wykładowców, którzy od początku, tj. od pierwszych tygodni 1978 r., aż do końca (tj. do końca 1979 r.) prowadzili bez przerwy swoje serie wykładów. Zajmowałem się historią polityczną Polski w latach 1939 45, to jest od układu Ribbentrop Mołotow do układu poczdamskiego. Ten okres historii zawierał w oficjalnym nauczaniu bodaj najwięcej białych plam. Równocześnie prowadzone były przez socjologów, filozofów, literaturoznawców, ekonomistów, także innych historyków wykłady na wiele innych tematów. Dotyczyły one problemów wychowania, najnowszej, czyli współczesnej, historii Polski. Nawet tak specjalne sprawy, jak sztuka filmowa, były przedmiotem krytycznej analizy specjalistów. Czy poza wykładami z historii politycznej Polski miał Pan jakieś inne obowiązki w TKN? Obowiązków nie miałem, ale uczestniczyłem, tak jak wszyscy członkowie- sygnatariusze deklaracji TKN, dość regularnie w plenarnych zebraniach założycieli Towarzystwa. Z czasem przybyło ich tylu, że były to stosunkowo liczne zgromadzenia. Dyskutowano problemy organizacyjne, programowe (przedstawiała je również rada programowa TKN, bo takie węższe ciało istniało także), ogólne problemy społeczne i kulturowe, i niejednokrotnie wyłaniały się wtedy konkretne zadania dla pewnych osób. Tak np. w roku 1979 opracowano w obrębie takiego właśnie zebrania plenarnego obszerny list (10 12 stron) do nauczycieli i wychowawców. Był to rok akademicki 1979/80. Ten dokument zwracał uwagę nauczycielom i wychowawcom na ich obowiązki niezbywalne, których nie mogą odrzucić, skoro są nauczycielami. Chodziło przede wszystkim o nauczycielstwo szkół średnich, które znajdowało się pod dużym naciskiem 183 czynników partyjno-administracyjnych, o danie im jakiejś podbudowy. List charakteryzował sytuację oświaty i nauki polskiej, zadania wychowawcze, formy [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|