,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
³em robiæ dla reporta¿owania i ¿eby nie byæ w uszczupla- j¹cej , kalecz¹cej naprawdziwoSci, jakbym ju¿ wtedy wiedzia³, ¿e jakkolwiek bym ucieka³ przed ni¹, umkn¹æ jej nie mogê. Z tego siê wyt³umaczê. Lekcjê moraln¹ mo¿na wysnuæ z ka¿dej bajki, nawet takiej, która rêkoma i noga- mi siê zapiera, ¿e jej wcale nie zawiera. Ale moralna lek- cja nie mo¿e byæ tematem sztuki. Dlatego wychodzê z kin, gdzie mnie boleSciwi pó³mySliciele umoralniaj¹. Dlatego wolê frywolnoSæ powagi, w lekkoSci odwracaj¹cej siê ple- cami i kicaj¹cej gdzie indziej gdy zetknie siê z groz¹ systematu. Filmy robi³em z powodów najmniej stabil- nych, no i po studiach nie od razu: d³ugo mi by³o dojrze- waæ do w³asnej niedojrza³oSci. Dojrza³y film to Smieræ. 142 Zau³ek pokory Film o zatrutej bia³kiem wszowym krwi mojego ojca, bo z niej jestem, zrobi³em, gdy komuniSci wygrywali wojnê na ekranach, GL-owski proletariat walczy³, a inteligenc- ka braæ by³a wci¹¿ i pozostawa³a coraz bardziej zaplu- tym kar³em reakcji. To by³a moja kasta. Zrobi³em film o takich, co czytaj¹ Prousta i id¹ na lorach w ³agry, i sa- moczynnie s¹ w ruchu oporu, choæ nie uczono ich ludzi zabijaæ. Ale zrobi³em film nade wszystko o wszach. Wszy by³y powodem, nie samoloty i czo³gi: wszy chore na tyfus s¹ rubinowe pod mikroskopem. Szlachetna, kry- szta³owa czerwieñ przeSwietla ich delikatne brzuszki. Drewniane klateczki, w których siê je przytwierdza na udach, s¹ dzie³ami sztuki: wypolerowane manipulacj¹, z maleñkimi zawiasami i zatrzaskami niby piórniczki. Wszy dobieraj¹ siê do skóry przez jedwabn¹ Sciankê cie- niuchn¹ i przexroczyst¹. Udo kobiece, kszta³tne udo, jest bia³e. Dyrektor Instytutu, który metodê uodpornienia Europy na tyfus wynalaz³ profesor Weiss by³ amato- rem-³ucznikiem, i z ³uku strzela³ w ogrodzie. Przez ca³¹ okupacjê zdarzy³y siê trzy wypadki na dziesiêæ tysiêcy pracuj¹cych, w wiêkszoSci skierowanych do Instytutu przez AK aresztowania. Ojciec przez to mia³ kartki ¿ywnoSciowe i papiery, i sta- ³e gor¹czki, humory i zapaSci. Który z tych stanów po- pchn¹³ go do Lublina, Rzeczypospolitej , do zdobywa- nia berliñskiego zoo, do literatury, do nas? Bierut rzuci³ jego Ostatni¹ Europ¹ o pod³ogê, ale ona ostatnia w owym czasie krwawej lepkoSci by³a napisana je- szcze przy wszach, w lwowskim czasie. Potem ojciec na- 143 Rwiêty Andrzej Sztuczny pisa³ Rzekê Czerwon¹ , o wojnie komunistyczno-fran- cuskiej w Wietnamie, i dosta³ od Bieruta Nagrodê Pañ- stwow¹. Pisa³ j¹ w Pradze Czeskiej, na dobrowolnym odes³aniu, w którym tkwi³, by nie zostaæ emigrantem w Pary¿u (nie ten charakter, nie ta zdrada), ani Swiad- kiem w Polsce dobijania jego przedwojennej formacji za s³u¿bê w AK. A mo¿e z wygody: ni to, ni sio, z lenistwa, z u³atwienia sobie egzystencji, z biologizmu uratowane- go od szponów Historii: ogród, s³u¿ba, spokój ambiwa- lencji, choæ nie Smierci: spokój samotniczego spacero- wania. Czy tak? Przecie¿ gdy spozieram na listê tego, z czym mia³ siê pasowaæ, ze s³u¿ebnoSci¹ i poczuciem przemijania i tym, co owe czyni³y z jego sercem, sumie- niem, z jego tchórzostwem czy odraz¹, z jego rzemieSln¹ rzetelnoSci¹ i mySlowym rozdwojeniem, i porównam to z moj¹ list¹ (wobec czego ja mia³em siê zachowaæ), jego wydaje siê tragiczna, moja zaledwie ma³o ³atwa. Trage- dia jest wtedy, gdy nie mo¿esz siê wywik³aæ, bo nast¹pi- ³o coS, co siê nie odstanie. Kiedy? Co? W chwili zdrady AK, ucieczki ze Lwowa, zamiany jednego, ³agodnego charakteru, pisz¹cego do lewackiej ( Sygna³y ) prasy melancholijne wiersze, a nagle zatrutego jadem wszo- wym i mas¹ trupiego jadu woko³o, w niegodn¹ brutal- noSæ, w gwa³t drugiego? Wieczorem dojrza³ do trzeciego. Mo¿e dojrzenie by³o wejrzeniem w oczy Smierci nie cu- dzej, ale swojej pogodnej w³asnej. Rwiêty Andrzej od Sztuk (Saint-André-des-Arts), Rwiêty Andrzej Sztuczny jak Matka Boska Polna czy Rwiêty Maksym Wyznawca bo jest taka uliczka w Pary¿u, w¹- 144 Zau³ek pokory ska i wij¹ca siê przez ³aciñsk¹ dzielnicê równolegle do Se- kwany. Przechodzi³em ni¹ czêsto w czasie studiów, i póxniej, po skomercjalizowaniu (ciuchy i greckie ¿ar³o), bo zosta³ na niej antykwariat historyczny, od pokoleñ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|