, Banks Leanne Harlequin Desire 424 Niegrzeczna Narzeczona 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Można mu było we wszystkim zaufać.
Może więc Joshua nie był takim złym ojcem?
- Dzwoniła do ciebie jakaś pani Randolph. Mówi,
że jej klacz jest gotowa - rzekł Patrick, stając obok
Joshui.
- Trochę za wcześnie, ale jakoś damy sobie radę.
Chłopak wsunął ręce do kieszeni.
- Czemu tu tak sam siedzisz?
Joshua spuścił wzrok. Zdawał sobie sprawę, że
jego zachowanie jest co najmniej dziwne.
- Wsłuchuję się w ciszę i obserwuję gwiazdy.
- Aha! Czy ma to może coś wspólnego z Maddie?
Bystry chłopak z tego Patricka, pomyślał Joshua.
- Owszem. Ostatnio dużo o niej myślę.
- Masz zamiar się z nią ożenić?
- Jeszcze nie wiem.
NIEGRZECZNA NARZECZONA 141
- Kochasz jÄ…?
- Tak, chyba tak.
Przyznał się do tego pierwszy raz w życiu. Nie
przyszło mu to łatwo.
- A ona ciebie?
- Chyba też. Ale czasami miłość to za mało -
mruknÄ…Å‚ Joshua.
- Ja chętnie bym ją widział w naszym domu.
- Tak? A co z Dawidem? Takie maluchy bywajÄ…
nieznośne.
- Maty jest w porzÄ…dku. Nie wrzeszczy i rzadko
wymiotuje.
- To prawda, ale Maddie jest kobietÄ… i na pewno
wiele zechce u nas zmienić.
- Na przykład? - zaniepokoił się Patrick.
Joshua zastanawiał się przez chwilę.
- No, wiesz, w łazience będą wszędzie jej rzeczy,
perfumy i kremy. Po caÅ‚ym domu na pewno poroz­
stawia różne bibeloty. Zacznie siÄ™ zÅ‚oÅ›cić, jak bÄ™­
dziesz wszędzie zostawiał brudne skarpetki. Każe ci
regularnie sprzątać twój pokój.
Teraz Patrick przez chwilę się zastanawiał.
- Ponieważ będzie korzystać z twojej łazienki, to
tam postawi swoje smarowidła. Bibeloty niech sobie
będą, a jeśli chodzi o pokój... to może uda mi się coś
wynegocjować.
- Widzę, że pogadałeś sobie z Benem - zaśmiał
siÄ™ Joshua.
- Ben jest w porządku. Pozwolił mi... pojezdzic
na swoim motorze.
Patrick wiedział, że ojciec na pewno nie będzie tym
zachwycony.
- NaprawdÄ™?
- Tak. Ale byłem bardzo ostrożny - wyjaśnił szyb-
ko chłopak. - Włożyłem kask i jechałem powoli..
Wiesz, jutro po szkole mam znów zajęcia kompute-
rowe i pomyślałem sobie, że mógłbym na nie poje-
chac motocyklem.
Joshua odruchowo chciał powiedzieć  wykluczo
ne", syn jednak patrzył na niego z taką nadzieją, że
nie miał serca mu odmówić.
- No dobrze, ale tylko ten jeden raz.
- Hurrra! - wrzasnÄ…Å‚ Patrick. - Tato, zobaczysz
że nic mi się nie stanie. Będę naprawdę ostrożny.
- Mam nadziejÄ™. I nie zapomnij o kasku.
- Oczywiście.
- I pamiętaj, że motocykl jest słabiej widoczny niz
samochód.
- Wiem.
- Zachowuj bezpieczną odległość i nie popisuj
siÄ™.
- Jasne.
Joshua wszedł do domu, kiedy Maddie właśnie
wychodziła z kuchni.
- Widzę, że znów chciałaś przede mną uciec.
NffiGRZECZNA NARZECZONA 143
- Nie, po prostu nie chciałam ci przeszkadzać.
- Mam pewien pomysł. Bardzo się spieszysz?
- Nie bardzo.
- Chciałabyś przejechać się konno?
- Na twoim ogierze?
- Nie - odparł szybko i zdecydowanie Joshua. -
Jest złośliwy i nieposłuszny i nadaje się tylko do
pie... - przerwał i użył bardziej stosownego słowa
zapładniania. Mam na myśli którąś z klaczy. I co ty
na to?
- WÅ‚aÅ›nie siÄ™ zastanawiam. - Maddie stanęła bli­
żej Joshui. Tak blisko, że mógłby jej dotknąć.
I dotknął. Przyciągnął mocno do siebie i pocałował.
- Chyba dzwoni telefon - wyjąkała Maddie
i z trudem wysunęła się z objęć Joshui.
Joshua zaklął pod nosem. Czekał na ważny telefon
w sprawie ogiera, którego zamierzał kupić, i tylko
dlatego postanowił podnieść słuchawkę.
- Zaraz wracam - mruknÄ…Å‚. - Nie odchodz.
Pobiegł do kuchni i zauważył tam stół nakryty na
nzy osoby. Może więc jednak Maddie nie chciała
przed nim uciec.
- Tu Blackwell - rzucił do słuchawki.
- Czy jest pan ojcem Patricka Blackwella? - spy­
tał jakiś żeński głos.
- Tak - odparł trochę zdziwiony, bo jeszcze nigdy
nie zdarzyło się, by ktokolwiek dzwonił do niego
w sprawie syna. Dotychczas nie było takiej potrzeby.
144 NIEGRZECZNA NARZECZONA
- DzwoniÄ™ ze szpitala miejskiego w Roanoke.
PaÅ„ski syn miaÅ‚ poważny wypadek. Jest w izbie przy­
jęć. Czy wyraża pan zgodę na jego leczenie?
Joshua oblał się zimnym potem.
- Patricka?
- Tak, proszÄ™ pana. Czy wyraża pan zgodÄ™ na le­
czenie syna?
- To coś poważnego?
- Jeszcze nie wiemy. Na razie robimy badania.
Czy wyraża pan zgodę?
- Co mu siÄ™ staÅ‚o? - Joshua jakby nie sÅ‚yszaÅ‚ py­
tania. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl