, Barbara McCauley Dwa śluby i pogrzeb 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ręce.  Masz jakiegoś szampana, Sam?
 Faith, kochanie, ja chciałem tylko twojego dobra  rzekł Digger, ujmując jej
dłoń, ona jednak odsunęła się od niego.
 Mój dziadek też chciał tylko dobra mojej matki.  Wyraz twarzy Diggera
świadczył o tym, że cios był celny.
 Dlaczego myślisz, że jesteś inny niż on? To, co on zrobił, było złe, i to, co ty
zrobiłeś, też było złe. Nie można manipulować życiem innych ludzi, nawet przy
najlepszych intencjach. Zainscenizowałeś swoją śmierć, pozwoliłeś, by wszyscy twoi
przyjaciele myśleli, że nie żyjesz. To niewybaczalne!
 Nigdy nie chciałem cię zranić, skarbie  rzekł Digger.  Musisz w to uwierzyć.
Faith gwałtownie wciągnęła oddech i na chwilę przymknęła oczy.
 Wiem, że chciałeś mi pomóc. Ale wszystkie decyzje, jakie podejmuję, wszelkie
błędy  spojrzała na Sama  muszą być moimi decyzjami i moimi błędami. Jeśli
mamy utrzymywać ze sobą kontakt, to musisz to zaakceptować.
Digger skinął głową.
 Oczywiście, skarbie. Przyrzekam. Daj mi tylko szansę, a na pewno cię nie
zawiodę.
Faith udało się uśmiechnąć.
 Cieszę się, że żyjesz, Digger. Cieszę się nawet z tego, że cię poznałam. Ale
potrzebuję trochę czasu, żeby się zastanowić, co będzie z nami dalej. Jutro wracam
do Bostonu. Porozmawiamy za kilka dni.
Odwróciła się i wyszła. Była już w połowie schodów, gdy Sam pochwycił ją za
ramię.
 Musimy porozmawiać  rzekł z napięciem w głosie.
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
 Już trzy dni temu wiedziałeś, że to wszystko jest farsą  odpowiedziała z
trudem.  Dlaczego mi nie powiedziałeś?
 Chciałem najpierw porozmawiać z Diggerem, usłyszeć jego wyjaśnienia.
 A czy potem powiedziałbyś mi prawdę? Palce Sama mocniej zacisnęły się na
jej ramieniu.
 Faith, wiem, co czujesz, ale...
 Nie. Nic nie wiesz o tym, co ja czuję. Czy powiedziałbyś mi?
 Nie wiem  odrzekł. 
 W każdym razie nie kłamiesz  mruknęła.  Jestem zmęczona, Sam. Chcę się
położyć.
 Chodz ze mną.  Przytulił ją.  Nie chcę, żebyś była teraz sama.
Tak łatwo byłoby się jej poddać, zatracić się w słodyczy jego pieszczot. Może
mogłaby na chwilę zapomnieć o tym, że znów została oszukana, że zrobiono z niej
idiotkę.
 Chcę, żebyś wiedział, że... że nie żałuję tego czasu, który spędziliśmy razem.
Tak niespodziewanie wkroczyłam w twoje życie... przez głupie pomysły Diggera. Ale
wszystko, co zaszło między nami, było oparte na kłamstwie  rzekła cicho z
płonącymi policzkami.  To była tylko iluzja, fantazja, zasłona dymna.
Odsunęła się od niego, zdjęła z palca ślubny pierścionek i wcisnęła mu w dłoń.
Sam skrzywił się boleśnie.
 Ale wracamy do rzeczywistości, Sam. Ja muszę pojechać do Bostonu, do Elijah
Jane, a twoje miejsce jest tutaj.
Sam przez chwilę wpatrywał się w pierścionek, po czym zamknął go w dłoni.
 Nasze małżeństwo jest prawnie wiążące, Faith  rzekł cicho.  Nadal jesteś
moją żoną.
Te słowa zdumiały ją. Spojrzała na niego, ale nie potrafiła przeniknąć jego
wzroku. Czyżby chciał jej przypomnieć, że trzeba jeszcze anulować małżeństwo?
 Mój prawnik zajmie się tym, gdy wrócę do Bostonu. Możesz się uważać za
wolnego człowieka. Rób, co chcesz i z kim chcesz.
Twarz Sama była nieruchoma jak skała. Patrzył na nią przez chwilę, po czym
odsunął się.
 Gazella przyjdzie tu rano. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, poproś ją.
 Dziękuję  szepnęła Faith ostatkiem sił.  W takim razie dobranoc. Zobaczymy
się jutro.
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
 Raczej nie. Mam trochę pracy. Wcześnie wyjdę z domu.
 Och! A więc do widzenia  powiedziała Faith, wyciągając rękę.
W oczach Sama pojawił się dziwny błysk. Gwałtownie wyciągnął ramiona,
przytulił ją do siebie i pocałował z siłą, od której zaparło jej dech. Puścił ją równie
gwałtownie i zanim Faith zdążyła oprzytomnieć, odszedł, nie oglądając się ani razu.
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
ROZDZIAA JEDENASTY
 Jak myślisz, mamo, czy lepszy był tamten naszyjnik z pereł, czy to?
Sukienka była atłasowa z koronkowym gorsetem, marszczoną spódnicą i długimi,
obcisłymi rękawami z koronki. Przy każdym ruchu Faith tkanina lśniła, a duży brylant
w pierścionku zaręczynowym rzucał migotliwe refleksy w jarzeniowym świetle przy
mierzalni. Matka Faith, zajęta rozpinaniem guziczków szyfonowej sukni wiszącej w
kącie, nie odpowiedziała na pytanie córki.
 Mamo, sklep się pali i wszystkich klientów proszono o ewakuowanie się w
zwartym szyku!
Colleen zamrugała powiekami.
 Dobrze, kochanie. Bardzo ładnie.
Faith z westchnieniem stanęła przed matką.
 Powiedz mi, gdzie byłaś przed chwilą? Matka zmarszczyła brwi.
 A gdzie miałam być?
 Od tygodnia jesteś nieobecna duchem.
Colleen rozpięła ostatni guzik i wygładziła sukienkę.
 Nie mam pojęcia, o czym mówisz.
Faith otoczyła ją ramieniem i obróciła twarzą do lustra. Jej matka miała odrobinę
ciemniejsze włosy niż córka, przetykane srebrnymi nitkami, ale rysy twarzy nieomal
identyczne. Różniły je tylko oczy. Tęczówki Colleen były zielone, a Faith  niebieskie
jak u Diggera.
 Dobrze wiesz, o czym mówię  stwierdziła Faith.  Od kilka tygodni, odkąd
wróciłam z Teksasu, zachowujesz się niezwykle apatycznie. Schudłaś i przestałaś
się uśmiechać. A do tego masz sińce pod oczami.
Colleen badawczo przyjrzała się swemu odbiciu w lustrze.
 To nieładnie z twojej strony, że mi to wytykasz. Ale skoro już o tym mówimy,
miałam zamiar powiedzieć ci dokładnie to samo.
Tym razem Faith się zachmurzyła. Matka miała rację. Straciła ostatnio apetyt i
miewała zmienne nastroje. Makijaż nie był w stanie ukryć ciemnych cieni pod jej
oczami.
 Miałam dużo pracy po powrocie. Sprawozdania, posiedzenia rady nadzorczej,
bilanse od Meyera. Byłam zajęta.
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
 Słyszałam, że Wadę Thornton świetnie sobie radził z tymi bilansami podczas
twojej nieobecności  rzekła Colleen w zamyśleniu.  Znakomicie się spisał jako twój
zastępca.
 Widzisz, co się dzieje, gdy tylko zniknę na kilka dni? Natychmiast pojawia się
konkurencja. Wadę podburza zarząd. A zresztą nie mówimy o mnie, tylko o tobie.
 Ja mówię o tobie  stwierdziła Colleen.  Wczoraj wieczorem znów
rozmawiałam z Diggerem.
 Często z nim rozmawiasz  zauważyła Faith, mnąc w palcach sukienkę.
 Martwi się o ciebie. Wyjechałaś zagniewana na niego.
 Oczywiście, że tak. Oszukał mnie, zmusił żebym wyszła za Sama. Manipulował
mną.
 On cię kocha  rzekł Collen, patrząc na odbicie córki w lustrze.  Może trochę
niewłaściwie to wyraził, ale był pewien, że ty i Sam będziecie do siebie pasowali.
Sam! Za każdym razem, gdy Faith o nim myślała, jej serce na nowo przeszywał
ból. Ani razu nie zadzwonił. Faith wielokrotnie miała ochotę sięgnąć po słuchawkę,
ale za każdym razem powstrzymywała ją duma. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl