,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powierzchnia Pollimage pozostawaÅ‚a rozpaczliwie pusta. *Sztylety cienioÅ‚aza sÄ… jak on, ciche, niewidoczne i Å›miertelnie skuteczne. Wszczepione w jego ciaÅ‚o, w każdej chwili gotowe sÄ… pojawić siÄ™ pomiÄ™dzy palcami. BÄ™dÄ…c przedÅ‚użeniem jego woli, odzwierciedlajÄ… samÄ… istotÄ™ gildii. DuszÄ™ cienioÅ‚aza. Ellundril Chariakin, Jezdziec mgÅ‚y Pewnego ranka Camille obudziÅ‚o niezwykÅ‚e koÅ‚ysanie statku. WstaÅ‚a pospiesznie i poszÅ‚a doÅ‚Ä…czyć do towarzyszy podróży. W nocy dotarli do jeziora Chen i przepÅ‚ynÄ™li już sporÄ… odlegÅ‚ość. Statek otoczony byÅ‚ niebieskim bezmiarem, który wiatr rzezbiÅ‚ w zaokrÄ…glone fale. Jasne drewno górnego pokÅ‚adu zbryzgane byÅ‚o pianÄ…, a w powietrzu utrzymywaÅ‚a siÄ™ wilgoć. Kiedy Salim zaciÄ…gnÄ…Å‚ Camille na platformÄ™ bocianiego gniazda, znajdujÄ…cÄ… siÄ™ na szczycie masztu, nie zobaczyli na horyzoncie nawet skrawka ziemi. - Dlaczego nazywajÄ… to jeziorem? zdumiaÅ‚ siÄ™ chÅ‚opiec. - Nie sÄ…dzÄ™, żeby komukolwiek udaÅ‚o siÄ™ przepÅ‚ynąć je wpÅ‚aw. - Nie zawdziÄ™cza nazwy wyczynom pÅ‚ywaków, lecz temu, że otoczone jest lÄ…dem i że woda w nim nie jest sÅ‚ona powiedziaÅ‚a kpiÄ…co Camille. - Być może odparÅ‚ Salim, niezbity z tropu. - A jednak to gÅ‚upie. Jeżeli posolÄ™ wodÄ™ w wannie, nie zrobi to z niej oceanu, dlaczego odsolenie oceanu zrobiÅ‚oby z niego jezioro? - Salim, jesteÅ› osÅ‚em! - NaprawdÄ™? - OczywiÅ›cie, że nie! ZresztÄ…, patrzÄ…c na te fale i wiedzÄ…c, jakie zwierzÄ™ta kryjÄ… siÄ™ w gÅ‚Ä™binach, mogÄ™ tylko przyznać ci racjÄ™. Salim nieczÄ™sto miaÅ‚ ostatnie sÅ‚owo w dyskusjach z Camille. SzykowaÅ‚ siÄ™, by zwiÄ™kszyć tÄ™ przewagÄ™, kiedy Bjorn doÅ‚Ä…czyÅ‚ do nich na pokÅ‚adzie. WyciÄ…gnÄ…Å‚ ramiÄ™ w kierunku północno-wschodnim. - Al-Chen znajduje siÄ™ tam - wskazaÅ‚. - SpÄ™dziÅ‚em w nim mÅ‚odość. Gospodarstwo moich dziadków poÅ‚ożone jest zaledwie dziesięć kilometrów od wybrzeża. To jedno z najpiÄ™kniejszych miejsc, jakie znam. - MyÅ›lisz, że siÄ™ tam zatrzymamy? - zapytaÅ‚y Camille. - ZdziwiÅ‚oby mnie to. OkrÄ™t zdaje siÄ™ pÅ‚ynąć prosto na północ. Edwin poprosiÅ‚, żebym was przyprowadziÅ‚, z pewnoÅ›ciÄ… wyjaÅ›ni nam, co przewidziaÅ‚. Podążyli za rycerzem do kajuty, w której zawsze spotykali siÄ™ i jedli posiÅ‚ki. Od spiÄ™cia z Camille zachowanie dowódcy ulegÅ‚o zmianie. Teraz czÄ™sto pytaÅ‚ o zdanie swych towarzyszy i wyjaÅ›niaÅ‚ wiÄ™kszość podejmowanych decyzji. Kiedy już wszyscy znalezli siÄ™ na miejscu, Edwin niezwÅ‚ocznie zaczÄ…Å‚: - Musimy dokonać wyboru, od którego zależeć bÄ™dzie dalszy ciÄ…g naszej podróży. Przemierzymy jezioro, po czym przez pięć dni popÅ‚yniemy w górÄ™ Pollimage. Kiedy napotkamy bystre nurty i rzeka przestanie być żeglowna, bÄ™dziemy musieli dobić do brzegu. - Do którego? zapytaÅ‚a Ellana. - To wÅ‚aÅ›nie o tym chciaÅ‚em z wami porozmawiać. Zanim dotrzemy do zboczy AaÅ„cucha Poll, nie bÄ™dziemy mogli dostać siÄ™ na drugi brzeg rzeki. Nie istnieje żaden bród, a dwa mosty, które kiedyÅ› jÄ… przekraczaÅ‚y, zostaÅ‚y zniszczone przez Raisów. Nasza decyzja jest wiÄ™c ważna. - Najlepiej zejść na lÄ…d z tej strony, z której znajduje siÄ™ Al-Poll - przerwaÅ‚a Edwinowi Camille. To wydaje mi siÄ™ oczywiste. - To nie takie proste. Al-Poll poÅ‚ożone jest w górach. Tam Pollimage nie jest jeszcze tak szerokÄ… rzekÄ…. Od brzegu, który wybierzemy, zależeć bÄ™dÄ… trudnoÅ›ci, które napotkamy, a nie możliwość dostania siÄ™ do celu naszej podróży. - Jakiego rodzaju trudnoÅ›ci? - zapytaÅ‚ Bjorn. - Na zachodzie: PÅ‚askowyż Astariul, region niezasiedlony, zaliczajÄ…cy siÄ™ do jednych z najdzikszych w Imperium, rojÄ…cy siÄ™ od drapieżnych zwierzÄ…t i wygÅ‚odniaÅ‚ych potworów. - A na wschodzie? - chciaÅ‚ wiedzieć Salim. - Na wschodzie droga jest dość przejezdna. Biegnie przez niezbyt nierówny teren i dociera do Cytadeli Przygranicznej, która znajduje siÄ™ o cztery czy pięć dni marszu od Al-Poll. -Wybór nie wydaje mi siÄ™ zbyt trudny! - stwierdziÅ‚ Salim. Edwin ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej, jakby nie usÅ‚yszaÅ‚ uwagi chÅ‚opca: - W tej strefie odbywajÄ… siÄ™ walki z Raïsami. Zanim znajdziemy siÄ™ poza niebezpieczeÅ„stwem w Cytadeli, bÄ™dziemy musieli pokonać szeregi co najmniej pięćdziesiÄ™ciu tysiÄ™cy Å›wiÅ„skich wojaków. -To być dużo... - stwierdziÅ‚ Chiam Vite. Nawet dla Faëlsa. Ellana wzniosÅ‚a oczy do nieba. - Skromność nie jest twojÄ… mocnÄ… stronÄ… - zakpiÅ‚a. -Ja zdawać sobie po prostu sprawÄ™ z wÅ‚asnej wartoÅ›ci, nic wiÄ™cej - uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ Chiam. - A ty też nie być wzorem skromnoÅ›ci... - Jeden zero dla Faelsów - orzekÅ‚ mistrz Duom w atmosferze ogólnej wesoÅ‚oÅ›ci. Kiedy ucichÅ‚y Å›miechy, Edwin ponownie zabraÅ‚ gÅ‚os. - Zachód! - zadecydowaÅ‚. - Pojedziemy zachodnim brzegiem, choć wiele bym daÅ‚, żeby zahaczyć o CytadelÄ™. - A to dlaczego? zdziwiÅ‚ siÄ™ Bjorn. - Ponieważ z dziesiÄ…tkÄ… wspierajÄ…cych nas Przygranicznych dotarcie do Al-Poll staÅ‚oby siÄ™ spacerem dla zdrowia lub prawie spacerem. -Ale... - Ale pomiÄ™dzy nami a CytadelÄ… sÄ… Raisi! Stawimy wiÄ™c czoÅ‚o PÅ‚askowyżowi Astariul. Decyzja zostaÅ‚a podjÄ™ta i, ponieważ wszyscy darzyli Edwina caÅ‚kowitym zaufaniem, nikt jej nie zakwestionowaÅ‚. - Przygraniczni sÄ… aż tak grozni? - zapytaÅ‚ Salim. - ZwiÅ„skich wojaków jest tysiÄ…ce. SÄ… niebezpieczni, zli i zbyt gÅ‚upi, by znać strach. UmiejÄ… tylko mordować i umierać. A jednak nie próbowali zdobyć Cytadeli. Posuwali siÄ™ naprzód, unjkajÄ…c jej. CzekajÄ…, aż upadnie Imperium, by zaatakować jÄ… wszystkimi siÅ‚ami. - Co takiego nie pozwala ts'żerskim rysownikom zburzyć Cytadeli? naciskaÅ‚ chÅ‚opiec. Edwin uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. PoÅ‚ożyÅ‚ dÅ‚oÅ„ na ramieniu Salima. - Merwyn byÅ‚ Przygranicznym, chÅ‚opcze, to wyjaÅ›nia wszystko. Salim nadal nic nie rozumiaÅ‚, jednak nie Å›miaÅ‚ okazać wiÄ™kszej ciekawoÅ›ci. Edwin zakoÅ„czyÅ‚: - BÄ™dziemy potrzebować trzech dni, żeby przepÅ‚ynąć przez jezioro Chen. Za nieco ponad tydzieÅ„ zejdziemy na lÄ…d. To bÄ™dzie koniec spokojnej części naszej podróży. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|