,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miaÅ‚y inne znaczenie psychologiczne. Pacjenci, którzy ulegli nieszczęśliwym wypadkom, którzy przeżyli zawaÅ‚ lub wylew i których karetka przywoziÅ‚a na sygnale, byli poddawani intensywnym zabiegom medycznym. Dostawali w kość", aby szybciej przeÅ‚amać kryzys. Chorzy ci, wÅ‚Ä…czeni w maszyneriÄ™ diagnostycznÄ… i terapeutycznÄ…, nie mieli wolnej chwili, aby odpocząć. %7Å‚yli w czasie galopujÄ…cym, zagÄ™szczonym, ciężkim. RozmywaÅ‚y siÄ™ w ich pamiÄ™ci granice miÄ™dzy przeszÅ‚oÅ›ciÄ…, terazniejszoÅ›ciÄ… i przyszÅ‚oÅ›ciÄ…. W zasadzie żyli tylko tu i teraz". Ale ci chorzy, egzystujÄ…cy na skraju przepaÅ›ci, należeli do wyjÄ…tków. Dla wiÄ™kszoÅ›ci mieszkaÅ„ców szpitalnego getta czas pÅ‚ynÄ…Å‚ Wolno, jak nizinna rzeka. ByÅ‚ on kraÅ„cowo rozrzedzony i spowolniony. Ludzie ci tygodniami, a czasem miesiÄ…cami, czekali 53 JÓZEF KOZIELECKI na okreÅ›lony zabieg czy okreÅ›lone badanie diagnostyczne. Gdy jakiÅ› unikatowy aparat ulegaÅ‚ awarii, czas ten jeszcze siÄ™ wydÅ‚użaÅ‚. PielÄ™gniarki i lekarze przechodzili szybko koÅ‚o ich łóżek. Byli samotni i opuszczeni. Niektórzy z nich o ile mogli chodzić setki razy dziennie przemierzali korytarz szpitalny. Ale ich głównym zajÄ™ciem stawaÅ‚o siÄ™ patrzenie na wiszÄ…cy nad nimi sufit. Wielu, a może niewielu gaÅ‚ganów trzepaÅ‚o sobie kapucyna, aż koce falowaÅ‚y. Czy siÄ™ nudzili? Trudno powiedzieć. SÅ‚owa przeniesione z normalnego Å›wiata w szpitalu czÄ™sto traciÅ‚y sens. Rezmer zauważyÅ‚, iż ta grupa chorych czasem ZapominaÅ‚a, dlaczego przebywa w szpitalu i na co czeka. Cele stawaÅ‚y siÄ™ Å›rodkami i Å›rodki celami. Ale byli również pacjenci, którzy ustawicznie cierpieli, którzy mieli jak mówiÄ… lekarze swoisty zespół bólowy. PÄ™kaÅ‚a im gÅ‚owa, dokuczaÅ‚ krÄ™gosÅ‚up lub okreÅ›lony narzÄ…d wewnÄ™trzny Å›cinaÅ‚ ich z nóg. Te dolegliwoÅ›ci trwaÅ‚y czasem tygodniami. Ponieważ nie ma adaptacji do ustawicznego bólu, nie mogli siÄ™ przystosować do niego. Zamykali siÄ™ w sobie jak małże i cierpieli, cierpieli. Nie mówili już mnie boli", lecz ja jestem bólem, tylko bólem". W czasie obchodów zwracali siÄ™ do lekarzy: Panie doktorze, nie oczekujÄ™, że pan wyleczy mojÄ… chorobÄ™, oczekujÄ™ jednak, iż wyciszy pan moje mÄ™ki i cierpienia. Lekarze odpowiadali życzliwie: wkrótce dolegliwoÅ›ci minÄ…", proszÄ™ uzbroić siÄ™ w cierpliwość", ten lek na pewno pomoże...", lub chamsko: nie bÄ…dz babÄ…", stul gÄ™bÄ™, chÅ‚opie". Dla tych biednych ludzi czas w ogóle przestaÅ‚ pÅ‚ynąć. Ustawiczne cierpienia powodujÄ…, iż czÅ‚owiek traci rachubÄ™ dni i tygodni. %7Å‚yli wiÄ™c ponad czasem lub jak piÄ™knie powiedziaÅ‚ LeÅ›mian w bezczasie. Zostali pozbawieni najważniejszego wymiaru czÅ‚owieczeÅ„stwa. Rezmer nie mógÅ‚ zmrużyć oczu. WziÄ…Å‚ wiÄ™c Å›rodki nasenne, które pozwalaÅ‚y mu zasnąć. Jednak obudziÅ‚ siÄ™ o trzeciej nad DUCH BUNTU ranem. CzuÅ‚ wzrastajÄ…cy ból gÅ‚owy, który trwaÅ‚ niezmiennie do wieczora. I tak codziennie. Bóle byÅ‚y różnorodne: skupione w jednym pÅ‚acie mózgu lub rozlane, staÅ‚e lub falujÄ…ce, piekÄ…ce lub kÅ‚ujÄ…ce. Najgorsze stawaÅ‚y siÄ™ bóle obejmujÄ…ce caÅ‚Ä… gÅ‚owÄ™, bóle monotonne, niezmienne. Wówczas choremu wydawaÅ‚o siÄ™, że ktoÅ› poÅ‚ożyÅ‚ mu na gÅ‚owÄ™ wielki gÅ‚az. Nie mógÅ‚ przyzwyczaić siÄ™ do cierpienia. Czasem przekraczaÅ‚o ono granice jego możliwoÅ›ci i wówczas Rezmer marzyÅ‚ o tym, aby zapaść siÄ™ pod ziemiÄ™. Aby wytrzymać te dolegliwoÅ›ci, wkÅ‚adaÅ‚ poduszkÄ™ do ust albo staraÅ‚ siÄ™ myÅ›leć o swojej pracy naukowej, ale te zabiegi nie skutkowaÅ‚y. Przez dÅ‚uższy okres żyÅ‚ ponad czasem. ByÅ‚ zbyt sÅ‚aby, aby siÄ™ buntować. Skutki uboczne operacji ropnia mózgu stawaÅ‚y siÄ™ nierzadko nie-do-znie-sie-nia. KiedyÅ› przypomniaÅ‚ sobie sÅ‚owa indyjskiego wiersza, który czytaÅ‚ przed wielu laty: Wszystkie istoty sÄ… zrodzone z radoÅ›ci i wszystkie powrócÄ… do radoÅ›ci." I ani przyjemnoÅ›ci, ani radoÅ›ci, i ani smutku, ani rozpaczy. Tylko jucha, ropa i pot, tylko jucha... Lekcj a optymizmu DÅ‚ugo oczekiwaÅ‚ na tÄ™ wizytÄ™. W koÅ„cu przyszedÅ‚ On, jego nauczyciel umiÅ‚owany, profesor Tadeusz Tomaszewski. %Å‚ Iwowiakiem, którego charakter i umysÅ‚ uksztaÅ‚towaÅ‚y siÄ™ Pod wpÅ‚ywem szkoÅ‚y Iwowsko-warszawskiej, którego można by nazwać jej ostatnim żyjÄ…cym przedstawicielem. SzkoÅ‚a ta w dziedzinie filozofii, logiki, podstaw matematyki, a także JÓZEF KOZIELECKI szeroko rozumianej kultury humanistycznej zdobyÅ‚a uznanie Å›wiatowe, co należaÅ‚o do rzadkoÅ›ci w tym zaÅ›ciankowym kraju, kraju romantyków, kaznodziejów i chamów. Tomcio jak nazywano go powszechnie różniÅ‚ siÄ™ od Rezmera prawie wszystkim. Chyba nie miaÅ‚ tak innowacyjnego umysÅ‚u jak jego uczeÅ„, ale za to posiadaÅ‚ szlachetny charakter, a także niezwykÅ‚e umiejÄ™tnoÅ›ci nawiÄ…zywania życzliwych i serdecznych stosunków z ludzmi. StaÅ‚ siÄ™ wzorem osobowym legionu studentów i asystentów, zyskaÅ‚ ich sympatiÄ™ i zaufanie. Wszystkich zarażaÅ‚ optymizmem i wiarÄ… w czÅ‚owieka. Zapewne nie znaÅ‚ takich stanów, jak stan obniżonego nastrój u,, melancholia czy depresja. Przed laty Rezmer może powodowany zazdroÅ›ciÄ… spytaÅ‚ Tomcia, jak udaje mu siÄ™ utrzymać dobre stosunki miÄ™dzyludzkie w kraju, gdzie nienawiść, zazdrość czy ataki furii sÄ… zjawiskami codziennymi. OdpowiedziaÅ‚ z uÅ›miechem, że w kontaktach z innymi można stosować dwie metody. Pierwsza polega na przyjÄ™ciu zaÅ‚ożenia, iż ludzie sÄ… z natury dobrzy, życzliwi i godni zaufania. Jednak gdy zawodzÄ…, trzeba robić negatywne poprawki. WedÅ‚ug drugiej metody zakÅ‚adamy, iż sÄ… oni zli, egoistyczni i podli. JeÅ›li jednak okaże siÄ™, że wbrew oczekiwaniu zachowujÄ… siÄ™ życzliwie, opiekuÅ„czo i spolegliwie, wykonuje siÄ™ pozytywne korekty. Tomcio zwierzyÅ‚ siÄ™, iż stosujÄ…c tÄ™ pierwszÄ… metodÄ™, metodÄ™ wiary w czÅ‚owieka, rzadko doznaje zawodu. Gdy jednak spotkaÅ‚ na swojej drodze osobÄ™ nieuczciwÄ…, podÅ‚Ä… i kanaliÄ™ która staraÅ‚a siÄ™ dobudować szlachetne motywy do swoich niecnych celów wówczas powiadaÅ‚ ironicznie, że każde tÅ‚umaczenie pogarsza tylko sytuacjÄ™**. I tyle. W ten sposób poruszyÅ‚ niejedno sumienie. Dopiero w czasie codziennych, wieloletnich kontaktów z profesorem Tomaszewskim Rezmer zrozumiaÅ‚, jakÄ… rolÄ™ w wychowaniu odgrywajÄ… poczucie humoru, dowcipy i aneg- 56 doty W każdym razie dajÄ… lepsze wyniki wychowawcze niż kaznodziejskie wywody i stosowanie kar. Być może, że gdyby Biblia pisana byÅ‚a bardziej swobodnym jÄ™zykiem, gdyby byÅ‚o w niej wiÄ™cej ironii i autoironii, to Å‚atwiej byÅ‚oby przekonać ludzi do trudnej zasady miÅ‚oÅ›ci blizniego. Rezmer utrwaliÅ‚ sobie w pamiÄ™ci pewien epizod z seminarium magisterskiego. W trakcie seminarium jeden ze studentów, który nie koncentrowaÅ‚ siÄ™ na przedmiocie dyskusji, poproszony o zabranie gÅ‚osu, mówiÅ‚ od rzeczy, mówiÅ‚ nie na temat, mówiÅ‚ obok, jak przekupka. Wówczas profesor Tomaszewski opowiedziaÅ‚ pewnÄ… anegdotkÄ™. W stoÅ‚ecznym mieÅ›cie Krakowie odbywaÅ‚o siÄ™ zebranie jÄ™zykoznawcze, w którym uczestniczyÅ‚ profesor Kazimierz Nitsch. Ten sÅ‚awny profesor byÅ‚ już wówczas przygÅ‚uchy. Gdy przemawiaÅ‚ jego przedmówca, Nitsch drzemaÅ‚. Po skoÅ„czeniu swojej wypowiedzi mÅ‚ody czÅ‚owiek usiadÅ‚. ZapanowaÅ‚a cisza, która wyrwaÅ‚a profesora ze snu. PoprosiÅ‚ o gÅ‚os. Wprawdzie jestem trochÄ™ przygÅ‚uchy i trochÄ™ drzemaÅ‚em, ale wiem z doÅ›wiadczenia, jakie mój przedmówca zajÄ…Å‚ stanowisko. PragnÄ™ siÄ™ do niego ustosunkować/* I krystalicznym [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|