, Stephanie Bond byc_gwiazda 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 A poza tym  opróżniła kieliszek i wes-
tchnęła  mam dwadzieścia siedem lat i nigdy nie
przeżyłam nic ekscytującego.
To, że uważała ten wieczór za przygodę, po-
prawiło mu nieco samopoczucie.
 Mieszkasz tutaj?
 Nie  powiedziała radośnie. Trochę zbyt
radośnie. Przypisał to działaniu wina.  Mieszkam
w Peorii. Przyjechałam tutaj tylko na tydzień.
To niesamowite, ile zbiegów okoliczności do-
prowadziło do skrzyżowania się ich ścieżek.
 W której klasie uczysz?
 Drugiej i trzeciej.
 To dlatego powiedziałaś o czytaniu książek
dzieciom.
136 Stephanie Bond
 Tak. ,,Książeczka w każdym kątku  to wspa-
niała sprawa.
 Masz własne dzieci?
 Nie, nie jestem mężatką.
Jej naiwność wywołała w ciemności uśmiech
na jego twarzy. W Los Angeles posiadanie dzieci
poza związkiem małżeńskim było nie tylko popu-
larne, ale wręcz modne.
 Byłaś kiedyś?
 Nie. A ty byłeś żonaty?
 Nie.  Zaśmiał się.
 Co w tym śmiesznego?
 Nie należę do tych, którzy chcą się żenić.
 Wiedział z pierwszej ręki, jak złudny był amery-
kański sen: mąż, żona i 2,5 dziecka. Statystyki nie
kłamały. Jedyną drogą, aby uniknąć rozbitej rodzi-
ny, było nieposiadanie jej w ogóle.  Lubię po-
dróżować. Cieszę się z wolności.
 Brzmi ekscytująco  powiedziała.
Ale samotnie.
Nie powiedziała tego, ale wiedział, że to właś-
nie pomyślała, ponieważ on także to pomyślał.
Poczuł się jej bliski, bliższy niż komukolwiek od
wielu, wielu lat, i chciał, żeby uczucie to pozo-
stało. Kusiło go, żeby nakazać kierowcy ominięcie
Royale Hotel i zabrać nauczycielkę Meg Valen-
tine, która nigdy nic ciekawego w życiu nie
przeżyła, na szaloną noc w mieście. A jeżeli
intensywność jej pocałunku była wskazówką, jak
Być gwiazdą 137
wielka namiętność kryje się za jej szkolnymi
okularami, na pewno mieliby co robić po zamk-
nięciu klubów, zanim nadszedłby świt.
Spojrzał na jej zacieniony profil, szczegół,
którym najbardziej różniła się od Taylor. Nos
Meg był prostszy, a jej usta i podbródek były
nieznacznie wysunięte do przodu. Nadawało jej
to zmysłowy wygląd. Podejrzewał, że siedzącą
obok niego kobietę jego koledzy z Sił Powietrz-
nych nazwaliby ,,uśpioną  . Niepozorny wygląd
zewnętrzny i kryjąca się pod nim niewiarygod-
na namiętność.
Jarett wzdrygnął się wewnętrznie. Znowu pró-
bował przelewać swoje fantazje na Meg Valen-
tine. Prawie jej nie znał. Co popchnęło go do
proszenia nieznajomej osoby, żeby zastąpiła Tay-
lor? Nie wiedział. Albo może nie chciał wiedzieć.
Szyba oddzielająca ich od kierowcy z szumem
zjechała na dół.
 Przed nami Royale.
 Dziękuję.  powiedział Jarett. Kiedy szyba
znów podjeżdżała w górę, odstawił na bok do
połowy opróżniony kieliszek. Dzisiaj powinien
myśleć trzezwo.
 Jesteś gotowa?
Meg skinęła głową, uśmiechnęła się, po czym
położyła dłoń na jego dłoni i ścisnęła ją mocno.
Jarett nie mógł się powstrzymać  pochylił się
w jej stronę, a kiedy nie odsunęła się, scałował
138 Stephanie Bond
delikatnie smak wina z jej ust i podniósł głowę,
żeby spojrzeć jej w oczy.
 Czy to było na szczęście?  wyszeptała. Jej
oddech był ciepły i słodki.
 Nie  mruknął.  To dlatego, że chciałem.
Limuzyna zatrzymała się, zmuszając Jaretta do
zebrania myśli i opanowania ogarniającego go
pożądania. Nie wiedział, jak to możliwe, ale ten
całus podziałał na niego bardziej niż namiętny
pocałunek w hotelowym pokoju.
 Poczekaj, aż otworzę ci drzwi. Taylor ma być
na przyjęciu przez godzinę, ale możemy wyjść,
kiedy tylko będziesz chciała.
Nie chciał, żeby te słowa zabrzmiały jak za-
proszenie, ale już zawisły w powietrzu i Meg
mogła zinterpretować je jak chciała.
 Dam ci znać  powiedziała powoli.  Czy
dziennikarze będą zadawać pytania?
 Kiedy uda nam się przedrzeć się przez tłum
przy wejściu, nie powinni. Wejście jest tylko za
zaproszeniami.
Meg nagle zakryła usta dłonią.
 Co się stało?  zapytał.
 Nic strasznego  odpowiedziała.  Przypo-
mniałam sobie tylko, że miałam się tutaj spotkać
ze znajomym. Zapomniałam mu powiedzieć, że
się z nim nie zobaczę.  Zaśmiała się lekko.
 A przynajmniej nie jako kobieta, której się
spodziewał.
Być gwiazdą 139
Znów poczuł to dziwne uczucie.
 Znajomy?
 Przyjaciel Rebecki. Dostawca.
 To miała być randka?  zapytał Jarett zwy-
czajnym tonem.
 Jest gejem. Ale będzie się martwił, jeżeli się
nie pojawię.
Głupie uczucie ulgi.
 Jeżeli go zobaczysz, pokaż mi go, przekażę
mu wiadomość. Gotowa?
 Gotowa  powiedziała Meg głosem Taylor.
Meg wysiadła z samochodu i oparła się na
ramieniu Jaretta. Po winie i pocałunkach, na
wysokich szpilkach, nie czuła się już tak pewnie,
jak by chciała, przed tłumem reporterów, kame-
rzystów i rozentuzjazmowanych fanów. Machała
ręką i uśmiechała się, ignorując reporterów, którzy
zadawali jej te same pytania, co wcześniej.
 Taylor, jak usprawiedliwisz swój występ
w Zago  ?
 
 Jesteś alkoholiczką?
 Taylor, czy to prawda, że ten numer, który
odstawiłaś w Zago  zagroził twojej karierze
 
w ,,Księżycowych nocach  ?
Tak jak nakazał jej Jarett, nie odpowiadała na
pytania, unikając kontaktu wzrokowego z repor-
terami. Ale ostatnie pytanie zastanowiło ją. Czy
naprawdę ten incydent zagroził roli Taylor? Czy
140 Stephanie Bond
to dlatego Jarettowi tak zależało, żeby ,,Taylor 
pojawiła się na przyjęciu, gdzie obecny był prezes
sieci telewizyjnej? Meg nadal uśmiechała się jak
Taylor, ale w żołądku poczuła kamienie. Czy to
właśnie ona miała wszystko uratować?
Portier podszedł, żeby pomóc jej zdjąć płaszcz,
ale Jarett odsunął go zdecydowanym ruchem ręki
i sam ją rozebrał. Jego palce, przesuwające się po
jej obojczykach, były ciepłe. Bliskość Jaretta po-
wodowała, że sutki Meg twardniały, a przez
ramiona przechodził dreszcz.
 Przygotuj się na zdjęcia, jak tylko się od- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl