, Carey Mary Virginia Tajemnica magicznego kręgu 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Bardzo dobrze - wyjął z kieszeni szczypce i zabrał się do pracy. W kilka chwil
rozłączył druty zapłonu, unieruchamiając oba pojazdy.
- Zostanę tu i poczekam gdzieś w ukryciu na Longa - powiedział.
- Powodzenia!
Jupiter, Bob i obaj panowie Tremayne weszli na frontowe stopnie, co wywołało
wybuch zajadłego szczekania. Było ono jednak stłumione i odległe.
- Chyba ktoś zamknął Bruna w piwnicy - powiedział Bob.
- Dzięki Bogu - westchnął Jupe - nie mam ochoty stanąć z nim oko w oko, zwłaszcza
kiedy słucha poleceń Graya.
Zmiało wbiegł na ganek i nacisnął dzwonek.
Po chwili za drzwiami dały się słyszeć kroki.
- Kto tam? - zawołał Marvin Gray.
- Mam coś dla pana Graya - powiedział głośno Jupe.
Drzwi się otworzyły i stanął w nich Gray.
- Pan Horace Tremayne oraz pan William Tremayne chcieliby rozmawiać z panem.
Jupe przesunął się w bok i na przedzie ukazał się Beefy, zdecydowanie stawiając
potężną stopę na progu.
- Przepraszam, że przybywam tak pózno, ale z pewnych względów moment wydał mi
się odpowiedni - powiedział.
Gray się cofnął.
- Pan Tremayne! Co się stało? Zaprosiłbym pana do środka, ale... panie się położyły i
nie chciałbym ich niepokoić.
Beefy pchnął drzwi na oścież i przekroczył próg. Wuj Will i chłopcy tuż za nim.
- Poznał pan już Jupitera Jonesa - mówił Beefy. - Jupiter jest bardzo ciekawskim
młodym człowiekiem. Niektórzy mówią, że jest wścibski. Przyszliśmy zaspokoić jego
ciekawość... a także moją!
Gray cofał się przed nacierającym Beefym i Jupiterem. Weszli do salonu, gdzie
Harold Thomas rozglądał się w popłochu, gdzie by ukryć trzymany w ręku pakiet.
- To rękopis, prawda? - powiedział Jupiter. - Ukradł go pan z mieszkania Beefy'ego
Tremayne'a w tym samym dniu, w którym podpalił pan dom Amigos.
Thomas upuścił pakiet, rozsypując kartki po podłodze. Odwrócił się gwałtownie i
skoczył w stronę okna.
- Stój, Thomas! - krzyknął wuj Will.
Thomas spojrzał przez ramię i zobaczył rewolwer w ręku Williama Tremayne a.
Stanął bez ruchu.
Beefy pozbierał kartki z podłogi. Zaczął je przerzucać, zatrzymując się nad
niektórymi.
- To ten rękopis - powiedział z uśmiechem.
Jupe wyszedł do holu.
- Panno Bainbridge! - zawołał.
- Ona śpi - powiedział Marvin Gray. - Zpi i lepiej jej nie budz. Nic mi nie wiadomo o
tym pliku papierów ani o człowieku, który go przyniósł, i...
Urwał na widok schodzącej ze schodów Madeline Bainbridge. Srebrno-blond włosy
miała upięte na karku w kok, a na jej urodziwej twarzy malował się uśmiech, smutny i
równocześnie triumfalny.
- Marvinie - powiedziała z nutą nagany w głosie - nie przewidywałeś, że się obudzę,
ale oto jestem.
Przeniosła spojrzenie na Harolda Thomasa, który gapił się na nią z otwartymi ustami.
- A więc, Charles, to istotnie ty. Chciałabym powiedzieć, że miło cię widzieć, ale
byłaby to nieprawda.
Usadowiła się w salonie. Ze schodów zbiegła Klara Adams. Jej wyblakłe oczy
iskrzyły się z uciechy. Przycupnęła na parapecie za fotelem panny Bainbridge.
- Co to jest? - zapytała aktorka, wskazując plik papierów w ręku Beefy'ego.
Beefy z uśmiechem wręczył jej papiery.
- Jestem Horace Tremayne, a to jest rękopis, który Marvin Gray dostarczył do mojego
wydawnictwa w dniu kradzieży filmów z laboratorium w Santa Monica.
Madeline Bainbridge przeczytała szybko pierwszą stronę.
- Dokładna kopia moich wspomnień, które znajdują się w moim pokoju na górze. Cóż
to za niestosowny pomysł, Marvinie, przepisać to i sprzedać. Czy nie wiedziałeś, że w żaden
sposób nie może ci to ujść płazem? Prędzej czy pózniej musiałabym się dowiedzieć.
Na frontowym ganku rozległy się kroki. Po chwili zadzwięczał dzwonek.
- To będzie Jefferson Long - powiedziała aktorka. - Zechcesz go wpuścić, Klaro?
Klara Adams wybiegła z pokoju. Po kilku chwilach wróciła, a za nią wszedł Jefferson
Long. Na widok zebranych przybrał kamienną minę. Ukłonił się Madeline Bainbridge.
- Nie wiedziałem, że wydajesz przyjęcie dzisiejszego wieczoru.
- Pierwsze od lat - odparła. - Usiądz, proszę, a nasz młody przyjaciel, Jupiter Jones,
którego, o ile wiem, poznałeś, opowie nam, jak to Marvin Gray przepisał moje wspomnienia i
sprzedał je panu Tremayne'owi. A potem zorganizował kradzież rękopisu. Tak przynajmniej
sobie to wyobrażam.
- Dokładnie tak się to odbyło - powiedział Jupe. - Oto cała historia. Część jej została
odtworzona na podstawie przypuszczeń, ale myślę, że będziemy mogli je udowodnić.
Jakiś czas temu Marvin Gray spotkał przypadkowo Charlesa Goodfellowa, alias
Harolda Thomasa w restauracji indonezyjskiej  Jawa . Podczas spotkania Gray się
dowiedział, że Goodfellow pracuje w wydawnictwie. Gray potrafi szybko kalkulować, wpadł
więc na pomysł przepisania wspomnień, nad którymi pracowała panna Bainbridge, aby je
następnie sprzedać pracodawcy Goodfellowa. Potem przekupstwem lub szantażem zmusił
Goodfellowa do kradzieży rękopisu, zapobiegając tym samym jego publikacji. Musiał to
zrobić, ponieważ panna Bainbridge kończyła swe wspomnienia i zamierzała znalezć na nie
wydawcę. Nie mógł więc dopuścić do publikacji tych samych wspomnień aktorki
równocześnie przez dwa wydawnictwa. Liczył na zainkasowanie zaliczki, wypłacanej zwykle
autorowi po dostarczeniu pracy. Po zniknięciu przepisanego rękopisu Beefy Tremayne, czując
się winny, nie żądałby zwrotu zaliczki i być może nawet zapłaciłby po raz drugi za
wspomnienia Madeline Bainbridge.
Goodfellow zgodził się współpracować z Grayem. Nie chciał, żeby jego pracodawcy
się dowiedzieli, że jest człowiekiem, który kiedyś próbował ukraść naszyjnik pannie
Bainbridge. Najpierw podpalił Amigos Press, mając nadzieję, że rękopis spłonie. Gdy to się
nie powiodło, poszedł do mieszkania Beefy'ego i ukradł rękopis. Jestem pewien, że się
posłużył duplikatem kluczy, które Beefy trzymał w biurku w swoim biurze. Myślę, że
podrabianie kluczy jest zwyczajem Goodfellowa i że ma on wciąż klucze do firmy
farmaceutycznej, w której kiedyś pracował. Tam się zaopatrzył w magnez, potrzebny do
budowy zapalnika. Jest to metal używany w farmaceutyce. Głupotą było podrzucanie
magnezu Williamowi Tremayne'owi w czasie pobytu w jego mieszkaniu. Tu posunął się za
daleko.
- A co z kradzieżą moich filmów? - zapytała Madeline Bainbridge. - Podrobiony
rękopis to nic w porównaniu z tą aferą. W tym wypadku zagarnęliby ćwierć miliona dolarów!
- Już je wzięli, proszę pani - powiedział Jupiter. - Złodzieje odebrali okup dziś
póznym popołudniem. Podano tę wiadomość o szóstej w telewizji. Firma Wideo zostawiła
paczkę z pieniędzmi przy kręgielni w Hollywoodzie. Następnie telefonicznie otrzymała
wiadomość, że filmy są w furgonetce, zaparkowanej w kanionie Bronson.
Wiadomość ta zdziwiła Madeline Bainbridge.
- To cudownie, ale... ale Marvin był w domu całe popołudnie.
- Marvin Gray nie jest wmieszany w kradzież filmów - powiedział Jupe. - Złodziejami
są Charles Goodfellow i... Jefferson Long, który był mózgiem całej operacji. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl