,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
– Posłuchaj, Lilipucie, jestem tu tylko i wyłącznie z własnego wyboru, w stu procentach. Kiedy mówił takie rzeczy, robiło mi się ciepło na sercu. – Domyślam się, że nie musimy decydować teraz, w tym momencie, ale jest to coś, na co wcześniej czy później będziemy musieli się przygotować, zaplanować. – Mój plan jest prosty. Zrobię to, czego będziesz chciała. Każda kobieta powinna choć raz w życiu mieć to szczęście, że usłyszy te słowa z ust faceta takiego jak on. Wiedziałam, że mówi poważnie, uznałam więc, że równie dobrze mogę już teraz zaryzykować i zagrać w otwarte karty. Położyłam mu rękę na kolanie i błagalnie zajrzałam w oczy. – To świetnie, bo w takim razie chcę, żebyś w ten weekend pojechał ze mną do twoich rodziców. Zesztywniał, przez chwilę w jego oczach malowała się panika. – Dlaczego? – Bo wcześniej czy później będą musieli dowiedzieć się, że zostaną dziadkami, i sądzę, że to my powinniśmy przerwać milczenie. Proszę cię, nie będzie tak strasznie; zresztą będę przy tobie, żeby cię ochronić. – Nie wspomniałam, że już najwyższy czas, żeby przestał się obawiać, w jaki sposób rodzice będą go postrzegać. Zaklął pod nosem i otworzył drzwi samochodu. Usiłowałam zachować powagę, gdy wysiadał, ale nie dałam rady. Podążyłam za nim. Przyglądał mi się uważnie nad dachem samochodu. – Od ponad roku nie przebywałem z nimi w tym samym pomieszczeniu. – No, to już chyba dość czasu. Nie proszę, żebyś od raz wybaczył im, że nie powiedzieli ci o Remym czy to, jak twoja mama traktowała Rule’a. Proszę tylko, żebyś postarał się z tym uporać, przejść nad tym do porządku dziennego, bo dzięki temu będziesz miał o jeden problem, jeden nocny koszmar mniej. Przez dłuższą chwilę przyglądaliśmy się sobie w milczeniu, aż w końcu oderwał się od drzwi i skinął głową w stronę mieszkania. – Mogę się nad tym zastanowić? Zagryzłam usta i położyłam mu rękę na biodrach, opierając się policzkiem o jego plecy. On tymczasem majstrował przy zamku w drzwiach. – Możesz, ale poprosiłam Shaw, żeby im powiedziała, że przyjedziemy. Znieruchomiał, czułam to wyraźnie, ale nic nie powiedział. Kiedy w końcu uporał się z drzwiami, odwrócił się i przycisnął mnie do ściany, unieruchamiając mi ręce nad głową. Patrzyłam mu uparcie w oczy. Nawet nie mrugnęłam. – Wiesz, że potrafisz być bardzo upierdliwa? Uśmiechnęłam się do niego i przysunęłam się bliżej, tak że zarzuciłam mu nogę na biodro. – Wiem, ale wynagrodzę ci to w inny sposób. Uśmiechnął się i pochylił głowę, żeby mnie pocałować. Tak łatwo było się w nim zatracić. A im częściej to robiłam, tym mniej chciałam wracać do rzeczywistości. – Udowodnij mi to. – Takie wyzwanie mi się podobało. Dobrze, że mieliśmy jeszcze sporo czasu. – Zapytam jeszcze raz: właściwie dlaczego z nami jedziesz? Rule i Rome siedzieli na przednich siedzeniach wielkiego [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Odnośniki
|